Nie ma uniwersalnej recepty na sukces

Firma Kabat Tyre wspiera polską społeczność, w tym rolników

Z Andrzejem Kabatem, prezesem zarządu Kabat Tyre oraz Bartoszem Gospodarkiem, członkiem zarządu Kabat Tyre, rozmawia Sławomir Górzyński.

- Ostatnie lata to kluczowe zmiany w firmie. Jakie efekty przynosi dołączenie do zarządu młodego pokolenia?

Andrzej Kabat (A.K.): - Starsza córka Katarzyna dołączyła do zespołu prawie trzy lata temu, następnie rok później Monika oraz - tu obecny - jej mąż Bartosz z początkiem 2024 roku. Zdajemy sobie sprawę, że wejście kolejnego pokolenia to nie jest ani prosta, ani szybka zmiana, ale do tej sytuacji przygotowywaliśmy się już długo. Nie ma też prostej ani uniwersalnej recepty na sukces w tym obszarze. Każdy z nich przyszedł do firmy mając już doświadczenie w pracy w innych firmach. Oprócz znajomości innych branż daje to nowe spojrzenie na wiele kwestii, a czasem weryfikację idei, które w książkach działają, ale trzeba je zweryfikować w rzeczywistości. Równolegle pośrednio poznawali procesy w firmie, a na początku operacyjnej pracy już bezpośrednio. Mówimy oczywiście o procesach produkcji, ale także o procesach zachowania jakości, sprzedażowych, logistycznych, zakupowych itd. Zdajemy sobie sprawę, że tylko podczas obserwacji tego żywego organizmu i aktywnego w nim uczestnictwa można zdobyć niezbędną w kolejnych etapach wiedzę i doświadczenie.

Kasia już od dwóch lat aktywnie wspiera mnie w szeroko pojętym zarządzaniu firmą, Monika działa w obszarze technologii, z przerwą na urlop macierzyński, Bartek natomiast prowadzi zespół inżynierii procesowej, gdzie nadzoruje wdrażanie nowych produktów oraz ciągłe doskonalenie, rozwój i optymalizację procesów produkcyjnych. Zbudowaliśmy zarząd, który jest komplementarny - umiemy się uzupełniać. Ta spójność przy jednoczesnych różnicach daje nam poczucie, że jesteśmy wszechstronni, a to daje nam bardzo szeroką perspektywę na przyszłe sukcesy.

- To nie jedyne zmiany, co innego wdrożyliście w ostatnich latach?

A.K.: - W ostatnich dwóch latach dokonaliśmy dużego wysiłku w zakresie wdrożenia i aplikacji kompleksowych narzędzi ERP, MRP, APS, które mają wspierać i pomagać w zarządzaniu firmą. Głównie chodziło o zarządzanie działem produkcji. W styczniu 2023 zaczęliśmy prace nad wspomnianym systemem. Był to duży wysiłek w zakresie finansowym i organizacyjnym. Wiązało się to z zakupem licencji, jej wdrożeniem i odpowiednim uzbrojeniem zakładu. Koszt tego przedsięwzięcia zamknął się kwotą 15 mln zł. Dzisiaj to narzędzie daje nam bieżącą informację o postępach produkcji w czasie rzeczywistym. System obejmuje praktycznie wszelkie aspekty z tym związane w tym księgowość, kadry, płace, produkcję i sprzedaż. Dzięki temu możemy obserwować na bieżąco każdy element działalności firmy. Wiemy dokładnie, ile sztuk opon, dętek produkujemy w ciągu godziny, zmiany, doby. Ile braków wychwycił dział kontroli jakości. System informuje operatora obsługującego formy o zakończeniu procesu wulkanizacji opony.

- A jakie aspekty sprawiły Waszej firmie największe problemy?

A.K.: - Oczywiście najtrudniejsze wywołała wojna Rosji z Ukrainą. Konflikt ten dołożył nam problemów związanych głównie z zaopatrzeniem w surowce. Musieliśmy szukać nowych źródeł. O ile z okresu pandemii wyszliśmy bez żadnych szkód, tak wojna niestety nam nie pomogła w naszej działalności. „Zabiła” pandemię, ale stworzyła nie tylko nowe zagrożenia, ale i przerwała kanały dostaw. Nałożone na Rosję embarga na dostawy kauczuków, plastyfikatorów, sadz, olejów spowodowały olbrzymie zawirowania w europejskiej branży oponiarskiej. U nas także. Na dodatek nasi konkurenci z Azji - głównie z Indii i Chin - mogli wyżej wspomniane surowce do produkcji opon i dętek kupować po dużo niższych cenach, właśnie z Rosji, omijając embarga. Szczególnie skorzystały na tym Indie, bowiem tamtejsze fabryki kupują w bardzo korzystnych cenach nie tylko ropę naftową, ale także inne surowce do produkcji opon. Potem sprzedają te opony na rynku europejskim niszcząc nasz przemysł oponiarski. 

- Czy w związku z tym znaleźliście jakieś rozwiązanie, które mogłoby uleczyć tę sytuację?

A. K. : - W obliczu tak wielu ograniczeń nałożonych na przemysł europejski przez KE trudno być optymistą. Tym bardziej, że w cenie naszych opon mamy mnóstwo dodatkowych kosztów. Ot chociażby polską krew...

- To jakiś mroczny żart? Jak to wytłumaczyć?

A.K.: - Mówię jak najbardziej poważnie. To jeden z przykładów kosztów dla społeczeństwa. Nie mam żadnego problemu, że wśród tysięcznej załogi jest wielu honorowych dawców krwi. Jednak musimy być świadomi kosztów dla firmy. Taki pracownik oddając krew otrzymuje dwudniowy urlop, czyli mamy koszt wypłaconego zasiłku urlopowego. Dodatkowo w tym czasie produkty nie są produkowane, co przekłada się na brak zysków z tego tytułu. Kolejnym przykładem jest koszt składki na PFRON, z których tworzone są miejsca pracy dla osób niepełnosprawnych. Tych pozycji kosztowych jest znacznie więcej i składają się na miliony rocznie. Powtórzę - nie mam z tym problemu, nawet mi na tym zależy, ale musimy mieć świadomość, że to koszty, które musimy wliczyć w cenę produktów, a nasi azjatyccy konkurenci nie muszą. Produkując w Polsce wspieramy Polskie i lokalne społeczności i dlatego mamy komfort życia w Europie. Kupując importowane produkty zabraknie społeczeństwu pieniędzy na pokrycie tych społecznych kosztów. Nikt nie przyśle do nas ekwiwalentu za podatek na straż, drogi czy policję.  

- To przypomnijmy może z jak dużą konkurencją w Europie i na świecie w produkcji opon rolniczych musicie się mierzyć? Jak mocno musicie walczyć z producentami z Azji, konkretnie z Chin i Indii?

A.K.: - Rynek opon rolniczych w Europie i na świecie jest niezwykle konkurencyjny, a producenci muszą nieustannie walczyć o swoją pozycję, oferując wysoką jakość, innowacyjne technologie oraz atrakcyjne warunki cenowe. W segmencie opon diagonalnych konkurencja jest szczególnie silna ze strony azjatyckich marek, zwłaszcza z Chin i Indii. W samej Polsce naliczyliśmy 36 marek azjatyckich, które rywalizują z naszą ofertą. Producenci z Azji często konkurują przede wszystkim ceną. Jednak wybór polskich produktów oznacza krótszy czas dostaw, lepszą dostępność serwisu oraz możliwość dostosowania oferty do indywidualnych potrzeb klientów. Mimo silnej konkurencji, jako polski producent konsekwentnie inwestujemy w rozwój technologii, testowanie nowych produktów oraz rozbudowę asortymentu, aby zapewnić rolnikom wytrzymałe i efektywne rozwiązania, które sprawdzają się w trudnych warunkach pracy. Rozumiem, że konkurencja jest potrzebna, ale też rządzący czy nawet samorządy lokalne muszą z nami przedsiębiorcami współpracować.

- Zeszły rok był chyba udany pod względem sprzedaży opon rolniczych w naszym kraju,  ale i w całej Europie, gdzie odnotowano znaczne przyrosty w drugiej połowie roku. Jak na tym tle wypadła firma Kabat Tyre?

A.K.: - Bazując na ostatnich dwóch latach, gdzie rynek sprzedaży opon rolniczych spadł o 69 proc., wzrost w roku 2024 napawa optymizmem i motywuje branżę do dalszych działań. Firma Kabat rok 2024 zakończyła z pozytywnym wynikiem w segmencie opon rolniczych, co jest zasługą naszych partnerów handlowych, którym serdecznie dziękujemy za zaufanie i współpracę. Warto jednak pamiętać, że nasza branża agro nadal zmaga się z trudnościami. W odpowiedzi na zmieniające się warunki rynkowe firma podjęła szereg działań mających na celu ograniczenie kosztów i optymalizację procesów. Z niepewnością patrzymy na rok 2025, ale jesteśmy przygotowani na wyzwania i gotowi do dalszej pracy na rzecz naszych klientów i partnerów.

- Czy po dosyć kiepskich doświadczeniach 2023 roku i wręcz przeciwnie doskonałych w 2024 roku, można powiedzieć, że w roku 2025 trendy wzrostowe zostaną utrzymane?

A.K.: - W mojej opinii rok 2025 będzie trudnym rokiem dla europejskich producentów opon rolniczych, zważywszy na fakt dynamiki importu towarów z Indii oraz Chin. Rosnące koszty związane z prowadzeniem działalności produkcyjnej w Polsce powodują utratę konkurencyjności, a co za tym idzie nierówną walkę na tak trudnym rynku.

- Czy na te wyniki ma wpływ Wasz udział w najróżniejszych imprezach i targach branżowych w Polsce i na świecie?

A.K.: - Jako polski producent opon i dętek konsekwentnie inwestujemy w budowanie rozpoznawalności naszej marki, co przekłada się na wzrost zainteresowania i zaufania do naszych produktów. Aktywny udział w wydarzeniach branżowych, takich jak dożynki, regionalne targi czy konferencje, daje nam nie tylko możliwość prezentacji oferty, ale przede wszystkim bezpośredniego kontaktu z rolnikami, dystrybutorami i partnerami biznesowymi.

Działania w ramach Akademii Kabat w 2024 roku umożliwiły nam przeprowadzenie szkoleń regionalnych, dzięki którym mogliśmy dzielić się wiedzą i wspierać naszych klientów w wyborze najlepszych rozwiązań. W 2025 roku planujemy kontynuować i rozwijać ten projekt, aby jeszcze lepiej odpowiadać na potrzeby rynku i wzmacniać naszą pozycję.

- Iloma wzorami bieżników i rozmiarami opon rolniczych obecnie dysponujecie? Czy niebawem oprócz opon diagonalnych będziecie produkować opony rolnicze radialne, do czego firma przygotowuje się od kilku lat? 

Bartosz Gospodarek (B.G.): - W naszej ofercie mamy ponad 130 wdrożonych rozmiarów opon, a w tym ponad 20 różnych rzeźb bieżnika i wszelakie formy ich zastosowań. Produkujemy również kilka rozmiarów specjalnych, przygotowywanych według ścisłych wytycznych i potrzeb konkretnego klienta, co pokazuje naszą elastyczność w podejściu do realizacji zadań nieszablonowych.

Opony radialne są już produkowane, jednak na razie wnikliwie je testujemy w terenie oraz w laboratoriach, aby wyłapać wszelkie niedociągnięcia. Taki poligon ma na celu poprawę ich jakości, aby finalnie wdrożyć produkt spełniający najwyższe wymagania klientów. Obecnie mamy przygotowanych sześć rozmiarów opon radialnych, które zaczniemy sprzedawać w drugiej połowie tego roku. Kolejne rozmiary będą rozpoczynać swoją fazę wdrożeniową zaraz po nich.

- Pod pojęciem opony rolnicze kryją się te do ciągników, ale też do innych maszyn rolniczych jak rozrzutniki do obornika, cystern, do przyczep. Czy wytwarzacie wszystkie wymienione rodzaje i gdzie znajdują one zbyt?

B.G.: - Firma Kabat Tyre dysponuje szeroką paletą opon diagonalnych do wielu zastosowań, między innymi do maszyn rolniczych wyżej wymienionych. Nasze produkty sprzedajemy w oparciu o wieloletnich, zaufanych dystrybutorów na terenie całego kraju oraz w ponad 80 krajach  świata.

- Czym staracie się przyciągnąć polskich rolników, by kupowali opony z polskiej fabryki?

A.K.: - Jako polski producent opon rolniczych dokładamy wszelkich starań, aby dostarczać naszym klientom produkty najwyższej jakości, idealnie dopasowane do specyfiki polskiego rolnictwa. Kupując opony marki Kabat, rolnicy mogą liczyć na krótkie terminy dostaw, a także profesjonalne doradztwo i serwis dostępny na miejscu.

Co więcej, wybierając nasze opony, rolnicy wspierają polską produkcję, co przekłada się na rozwój rodzimych technologii oraz tworzenie miejsc pracy w kraju.

- Firma Kabat to także opony pełne superelastyczne do wózków widłowych. Czy ten dział, który realizujecie w zakładzie w Bolechowie, rozwija się równie dobrze jak rolnicze?

B.G.: - W Bolechowie, czyli zakładzie numer dwa, produkujemy opony pełne do wózków widłowych oraz opony bieżnikowane do samochodów ciężarowych metodą na gorąco oraz na zimno. Z uwagi na potencjał w rynku widzimy możliwości rozwoju tej gamy opon. I w kolejnych latach będziemy chcieli te segmenty rozwijać.

- Temat dętek poruszyliśmy już wprawdzie wyżej, ale może coś więcej o tym produkcie skazywanym przez niektórych na niebyt. Wytwarzacie je w Budzyniu od ponad 35 lat i to od nich zaczynaliście produkcję. Czy nadal są klienci na tego typu produkty? Jak ważny to produkt w Waszej ofercie?

B.G.: - Dętki pozostają kluczowym elementem naszej oferty i są produktem, który nieustannie rozwijamy. Jesteśmy globalnym dostawcą dętek, eksportującym nasze wyroby do 80 krajów. Obecnie nasza oferta obejmuje 700 typorozmiarów, co pozwala nam dostarczać rozwiązania dostosowane do różnych rynków i zastosowań. Dzięki doświadczeniu oraz uznanej jakości naszych produktów, zapotrzebowanie na nie wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie. Dętki znajdują zastosowanie w wielu segmentach rynku, dlatego ich rozwój pozostaje dla nas ważnym kierunkiem strategicznym.

- Na koniec pytanie o załogę. Od kilku lat zatrudnialiście około tysiąc osób. Czy ta magiczna liczba pracowników już została przekroczona?

A.K.: - Obecnie koncentrujemy się na utrzymaniu stabilnego poziomu zatrudnienia, dostosowując go do realiów rynkowych i bieżących potrzeb produkcyjnych. Choć od lat nasza załoga liczyła około tysiąca osób, to aktualna sytuacja geopolityczna i gospodarcza nie sprzyja dynamicznemu zwiększaniu zatrudnienia. Jednak mimo wyzwań nieustannie inwestujemy w rozwój technologii, optymalizację procesów i podnoszenie kwalifikacji naszego zespołu, aby sprostać rosnącym wymaganiom rynku i utrzymać wysoką jakość produkcji.

- Dziękuję za rozmowę.

Przegląd Oponiarski 3/231 (Marzec 2025)

drukuj  
Komentarze użytkowników (0)
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz
Musisz być zalogowany aby dodać swój komentarz
Ogłoszenia
Brak ogłoszeń do wyświetlenia.
Zamów ogłoszenie

© Copyright 2025 Przegląd Oponiarski

Projektowanie stron Toruń