Auto Moto Centrum w Bielsku-Białej

Tylko koła

W poprzednim, lutowym wydaniu opisywaliśmy przedsiębiorstwo w Łomży na Podlasiu prowadzące nader zdywersyfikowaną działalność. Nasza branża jest jednak bardzo zróżnicowana. Piotr Wrzeszcz, szef Auto Moto Centrum w Bielsku-Białej zajmuje się praktycznie tylko oponami i felgami, bo akumulatory stanowią jedynie niewielkie uzupełnienie oferty. Owszem, istnieją podobne warsztaty nastawione wyłącznie na ogumienie, ale zazwyczaj w znacznie większych miastach niż 165-tysięczna Bielsko-Biała.

Jak udaje się wyżyć z opon (i obręczy) i to nie do wszystkich pojazdów, bo Auto Moto Centrum obsługuje tylko osobowe i dostawcze? Odpowiedź nie może być lakoniczna, bez wątpienia decyduje kilka czynników. Na pewno wysoka jakość usług, gdyby jej nie było, klienci nie odwiedzaliby tak licznie warsztatu przy ul. Górskiej 9. Przyjechałem do Bielska-Białej pod koniec stycznia, po południu, a nieliczne były chwile bez klientów. Przekładki na zimowe skończyły się, lecz nie oznacza to bezczynności, kierowcy zgłaszali głównie awarie, przebite opony.

- Czasem nie wiadomo, w co ręce włożyć - uśmiecha się P. Wrzeszcz. - Mówię również o dniach poza sezonem. Bo teraz w sezonie mieliśmy cztery tygodnie, że klienci czekali po trzy tygodnie na zmianę opon. Czekali, chcieli zrobić to właśnie u nas. Mamy tyle pracy, że nie musimy współpracować z internetowymi sklepami.

Między zarobkiem a klientami

Klienci są nie tylko z Bielska-Białej i najbliższych okolic, również np. z Żywiecczyzny. P. Wrzeszcz podkreśla przywiązanie klientów, często przyjeżdża drugie pokolenie, a nawet i trzecie. Trafiają się także kierowcy z innych państw, głównie z Czech i Słowacji. Widocznie tam usługi oponiarskie są droższe niż w Polsce. À propos cen, P. Wrzeszcz zastanawia się nad niewielką podwyżką od marca. Uważa, że ceny to zawsze balans między zarobkiem, a utrzymaniem klientów. Na pewno nie chce konkurować samą ceną, nie o to chodzi. W końcówce stycznia przekładka na stalowych obręczach kosztowała od 32,50 zł za koło, czyli od 130 zł za cztery, natomiast na alu od 35 zł, czyli od 140 zł za komplet. Naprawy, na zimno, od 65 zł, materiały to przeważnie Tech. Azot z butli kiedyś był, ale zainteresowanie spadło, może z pięć osób na rok, więc nie było sensu kontynuować. P. Wrzeszcz obsługuje również floty, ale wiadomo, że wymagają one niższych stawek. A jeżeli zgłaszają specjalne życzenia, typu przyjęcie w sezonie wręcz od ręki, powinny za to płacić więcej.

Na końcu cennika, także na fakturach, znajduje się ważne przypomnienie, aby po przejechaniu ok. 50 km sprawdzić dokręcenie kół. Sprawdzają? Oczywiście nie wszyscy, ale sporo użytkowników samochodów zagląda na skontrolowanie niutonometrów.

Pan Piotr poznał fach praktycznie, w warsztacie przy Górskiej 9, tak samo jego pracownicy. Poza nauką na miejscu zawsze przydają się szkolenia, nie można o nich zapominać. Doświadczona, stała załoga to kolejny atut. Załoga gwarantująca wspomnianą jakość. Wprawdzie najmniejszy staż, liczony jeszcze w miesiącach ma Marcin Wrzeszcz, najmłodszy syn Piotra, ale on skończył w zeszłym roku szkołę, technikum handlowe. Z firmą związał się również starszy syn Dawid (trzeci syn, Arkadiusz, pracuje gdzie indziej). Z pozostałych czterech pracowników najdłużej jest w Auto Motor Centrum pan Wojciech, od początku, czyli od jesieni 2001 r. Z sezonowych P. Wrzeszcz obecnie nie korzysta, bo w przeszłości zatrudniał dodatkowych ludzi na sezony. Trzeba by przekazać całkiem sporą wiedzę, a potem nie wiadomo, czy w kolejnym sezonie taki pracownik nie zatrudni się w innym warsztacie.

Pół doby

Kolejna sprawa - dostępność. Serwis przy Górskiej 9 wcześnie się otwiera i późno zamyka, zaprasza od 7. do 19., w soboty dwa razy krócej, ale i tak są to godziny 8-14. W dni powszednie są wiec dwie zmiany zachodzące na siebie. Ba, kiedyś czas otwarcia był godzinę dłuższy, odpowiedni do 20. i do 15, realnie bywało, że nawet do 17 w soboty.

Ponieważ szereg innych punktów w Bielsku-Białej kończy wcześniej niż o godz. 19, kierowcy dawno przyzwyczaili się, że późnym popołudniem, czy wręcz wieczorem mogą jechać w oponiarskich sprawach właśnie na Górską 9. Z tym że teraz godziny przyjmowania nie są przedłużane. Jeżeli ktoś zjawi się, przykładowo o 18.20, to w porządku, ale jak o 18.45 to już za późno. Chyba, że zechce zostawić samochód do następnego dnia. A jest gdzie, dosłownie po drugiej stronie ulicy mamy darmowy, miejski parking przy terenach rekreacyjnych. Są to Bulwary Straceńskie, których nazwa wzięła się od Straconki, dzielnicy Bielska-Białej (doskonale znanej fanom rajdów samochodowych). Z możliwości pozostawienia auta korzystają także ludzie, którzy wpadają rano i chcą odebrać wóz po swojej pracy. Dotyczy to stałych, zaufanych klientów.

Tu dotykamy kolejnego tematu, mianowicie stałej lokalizacji. Od prawie 24 lat serwis P. Wrzeszcza jest przy ul. Górskiej 9 (żadnych przeprowadzek nie było i nie będzie). A nawet dłużej, bo wcześniej istniał tu warsztat prowadzony przez nieistniejącą hurtownię Art Gum. Pan Piotr pracował w niej od 1993 r., był m.in. kierownikiem, który potem przejął serwis i zaczął działalność na własny rachunek. Swego czasu firma miała do dyspozycji trzy stanowiska, obecnie dwa pod dachem, drobne zlecenia, regulacje można przeprowadzić też na zewnątrz.

Liczba obsługiwanych dziennie aut zmniejszyła się, nie tylko z powodu godzin pracy czy liczby stanowisk. Kiedyś dominowały automobile takie jak Fiat Seicento czy Fiat Panda, można było dziennie zrobić grubo ponad 100 przekładek. Ale koła były małe, czyli lekkie. Obecnie przyjeżdża coraz więcej SUV-ów, w których „17” to jeszcze niewielki rozmiar. 20 cali i run flat, to dopiero jest co dźwigać.

Przygotowania

Kierowcy umawiają się, telefonicznie, przez internet, niektórzy osobiście. Obowiązują zapisy, ale jak wspomniałem, sprawdzeni klienci mogą zostawić auto i kluczyki. Przy przemyślanej, sprawnej pracy można zawsze takie nieumówione samochody „wcisnąć”. Należy podkreślić znaczenie wcześniejszych przygotowań. Koła z przechowalni (na miejscu i w innym, nieodległym obiekcie) są myte, wyważane, tak żeby samo założenie do samochodu trwało możliwie najkrócej. Piasty są zawsze smarowane, co również ułatwia robotę przy ponownej przekładce. Na pewno nie trzeba używać młotka przy zdejmowaniu koła. Klientów, przynajmniej większość, załoga zna, poza tym stosuje swój sposób na znakowanie kół. Wiadomo więc na pewno, czy są „ich” czy inne.

- Staramy się pracować w sposób zorganizowany, poukładany, ale wiadomo, że jak pada śnieg, telefon robi się gorący - przyznaje pan Piotr. - Tak, mamy tutaj zimy ze śniegiem, może on spaść nawet na początku października. Tereny są górzyste, całoroczne opony nie sprawdzają się. Ba, nawet słabsze zimówki nie dają sobie rady na przykład na drodze przez przełęcz Przegibek.

W sieci

Od ponad 20 lat Auto Moto Centrum należy do sieci Driver. Z tej racji sprzedaje dużo opon Pirelli, ale nie tylko, powodzeniem cieszą się produkty Bridgestone’a, Falkena, Goodyeara, Hankooka, Nokiana. P. Wrzeszcz współpracuje z producentami i hurtowniami. Przy sprawnej logistyce dostawców duże zatowarowanie przed sezonem nie jest potrzebne. Obowiązują w Auto Moto Centrum dwie ceny, za towar i za usługę. Jeżeli ktoś przywiezie opony zakupione gdzie indziej, płaci 5 zł więcej od sztuki.

P. Wrzeszcz w młodości trenował lekką atletykę, skończył technikum elektroniczne w Bielsku-Białej. Poza naszą branżą pracował w kopalni, na dole, jako elektryk, odrabiając służbę wojskową. Teraz stara się poświęcać jak najwięcej czasu rodzinie, zwłaszcza dwóm wnukom.

Tekst i zdjęcia: Jacek Dobkowski

Przegląd Oponiarski 3/231 (Marzec 2025)

drukuj  
Komentarze użytkowników (0)
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz
Musisz być zalogowany aby dodać swój komentarz
Ogłoszenia
Brak ogłoszeń do wyświetlenia.
Zamów ogłoszenie

© Copyright 2025 Przegląd Oponiarski

Projektowanie stron Toruń