Z Dariuszem Terleckim, dyrektorem regionalnym na Polskę i region Europy Wschodniej w Bridgestone Mobility Solutions (Webfleet), rozmawia Sławomir Górzyński.
- Panie dyrektorze jakie jest zainteresowanie waszymi rozwiązaniami w zakresie mobilności wśród polskich flot transportowych? Z iloma firmami współpracujecie, a może tylko z jedną - Bridgestone?
- Zdecydowanie współpracujemy z większą liczbą firm. Webfleet jest jednym z trzech największych operatorów telematycznych na świecie i z pewnością największym w Europie. W związku z tym mamy dużą grupę klientów. Jest to około 50 tysięcy firm w 100 krajach. W Polsce jest to grupa około 5 tysięcy klientów, którzy pochodzą z różnych branż. Oczywiście kluczowy jest transport lokalny i międzynarodowy zarówno towarów jak i ludzi. Spedycja i logistyka to jest obszar, z którego mamy największą liczbę klientów. Nasze usługi nie zamykają się jednak tylko na wielkich ciężarówkach, ale dotyczą także pojazdów typu VAN. To są firmy kurierskie, które wykonują usługi last mile, gdzie czas dostawy jest kluczowy. W zakres naszej działalności wchodzą wszystkie te miejsca i obszary biznesowe, bo nasza usługa jest kierowana do klienta biznesowego, a nie indywidualnego. Dzięki nim można zwiększyć efektywność procesów biznesowych. Chodzi nie tylko o zysk, ale także o bezpieczeństwo, spełnianie regulacji prawnych europejskich czy polskich.
- Wasze usługi dotyczą tylko kół poruszających się po drogach, czyli takich ubranych w opony. Nie obejmują chyba kolei.
- W tej chwili nie. Wszystkie muszą mieć opony i poruszać się po drogach asfaltowych, betonowych czy szutrowych.
- O jakie rozwiązania mobilne pytają najczęściej zarządzający flotami, w jakim zakresie oczekują doradztwa?
- Operatorzy flot komercyjnych najczęściej pytają o rozwiązania, które mogą monitorować pojazdy. To jest taki element numer jeden. Po drugie paliwo. Po trzecie tachografy, po czwarte bezpieczeństwo, po piąte integracja z innymi systemami TPMS czy ERP. Poza tym analiza danych i wszelkie doradztwo wokół tego obszaru. Na tych elementach skupiają się nasze usługi. Monitorowanie pojazdów to taka najbardziej tradycyjna forma usług telematycznych. W skrócie usługa GPS. Telematyka 20 lat temu wyrosła właśnie z GPS i kwestie monitoringu były kluczowe. Dzisiaj monitoring Track and Trace jest taką podstawową usługą. Zawansowane metody są już wykorzystywane, bo chodzi nie tylko o monitoring pojazdu, ale także monitoring towaru. Drugi element, to śledzenie zużycia paliwa, które stanowi ważną część kosztów użytkowania pojazdów. Samo urządzenie nie zmniejsza zużycia, ale pozwala na analizę jazdy kierowców. Technika jazdy bardzo mocno wpływa na ilość spalanego oleju napędowego. Także na drogę i czas dojazdu do celu. Możemy pomóc zaplanować sposób dotarcia, który będzie najbardziej efektywny. Tym samym wpływać na sposób pracy kierowcy. Tachograf to urządzenie związane z regulacjami międzynarodowymi, związane z czasem pracy kierowców. Bezpieczeństwo to obszar, który jest coraz uważniej analizowany przez zarządców flot. Klienci pytają o rozwiązania sprawdzające zachowania kierowców. Wprawdzie niektórzy nie są do tego do końca przekonani, bowiem jest to w pewien sposób permanentne inwigilowanie, taki drogowy Pegazus, można powiedzieć. Nie każdy chce się na to zgodzić. Zdania w tym względzie są podzielone, bo nie można stresować kierowców, nie można im zaglądać za kołnierz. Nie zgodziłbym się tutaj z krytykami, bowiem chodzi o bezpieczeństwo kierowców, pojazdu i przewożonych towarów. To jest w ich interesie, a także innych użytkowników dróg, aby monitorować wszystkie zdarzenia mogące być niebezpiecznymi. Zarówno na zewnątrz pojazdu w trakcie jazdy, ale i podczas pobytu na parkingu. Nasze systemy monitorujące współpracują ze sztuczną inteligencją (AI). Mamy ogromną bazę danych, w której zapisane są różne zdarzenia z różnych źródeł. To pozwala budować modele arytmetyczne, algorytmy, które pozwalają nam stwierdzić, które sytuacje mogą zagrażać bezpieczeństwu. AI po analizie setek tysięcy podobnych zdarzeń może nam dać podpowiedź, że znajdujemy się w sytuacji mogącej być niebezpieczną. To nie jest tylko rejestrowanie, że coś się dzieje, ale proaktywna obserwacja zdarzeń i uprzedzenie tego co może spotkać kierowcę i pojazd w niedługim czasie. Oczywiście tę podpowiedź można zignorować, wyłączyć system, ale można zareagować i uniknąć niebezpieczeństwa.
- No i chyba monitoring opon...
- Absolutnie, to jeden z najważniejszych czynników. Można tego nie robić i czekać, aż któraś z opon wybuchnie, albo zatrzymać się i sprawdzić czy informacja wyświetlana na panelu jest uzasadniona. Jeśli flota liczy kilkadziesiąt, lub dajmy na to, nawet kilkaset pojazdów, ryzyko że coś takiego się wydarzy jest bardzo duże. Floty to rejestrują, bo ryzyko wybuchu opony stwarza zagrożenie dla ludzi, samochodu i przewożonego towaru. Można temu zapobiegać i mamy na to odpowiednie rozwiązania, które dają szansę na zapobieganie takim sytuacjom. Zaoszczędzimy wtedy kosztów i problemów związanych z takim zdarzeniem. Klienci oczekują od nas obecnie, że to co im dostarczamy pracuje w zintegrowanym systemie. Dzięki temu automatyzują sobie wszystkie procesy. Analiza danych i doradztwo polega na dostarczaniu flotom gotowych rozwiązań. Wręcz oczekują podpowiedzi, aby wiedzieli szybciej, jakie w UE regulacje prawne w zakresie np. emisji CO2 czy obiegu dokumentów elektronicznych wejdą w życie. To ostatnie wejdzie do obiegu lada miesiąc. Do czego będą zobligowani, bo są mniejszą lub większą flotą, bo są spółką notowaną na giełdzie, bo mają podwykonawców, którzy także są zobligowani do wykonywania jakichś czynności. Więc interpretacja takich przepisów nie jest prostą sprawą. Nasi transportowcy reagują niekiedy na ostatnią chwilę. Jak wdrażano e-Toll to zgłaszali się do nas tydzień przed tym faktem i oczekiwali od nas pomocy. Musimy dostarczyć im analizy, ale też doradzać w wielu aspektach. Narzędzia telematyczne same z siebie nie generują oszczędności. One dają wiedzę i możliwości, żeby zarządzający zrobili z tego użytek. Są to narzędzia, za które wnoszą opłaty subskrypcyjne.
- Jak wiele osób pracuje w firmie Webfleet w Polsce, Europie i na świecie?
- W Europie zatrudniamy łącznie ok. 1000 osób. Ta liczba jest dosyć płynna, ponieważ część z nich zatrudnionych jest w firmach z nami współpracujących. W rodzinie Bridgestone’a jest druga firma zajmująca się telematyką pod nazwą Azuga operująca na rynku amerykańskim. Ma podobną ofertę produktową, chociaż z pewnymi różnicami szczególnie w zakresie stosowania kamer. Natomiast Europa nie jest do tego przekonana szczególnie w Niemczech i Szwajcarii, gdzie stosowanie kamer zewnętrznych jest mocno ograniczone przepisami. Te firmy są komplementarne. Webfleet obejmuje wszystkie kontynenty, ale z Europy wyrośliśmy. Azuga
i Webfleet to dwa porównywalne biznesy należące do Bridgestone’a. Mające podobne obroty i zatrudniające łącznie około 2000 specjalistów. W naszym kraju natomiast zatrudniamy 200 osób. Połowa polskiej kadry to są deweloperzy pracujący nad rozwiązaniami dla całego świata. To jest zespół specjalizujący się w stosowaniu systemów TPMS. Ta usługa została zbudowana na naszym rynku i nadal jest rozwijana, a pracuje nad nim około 40 specjalistów z czego połowa to inżynierowie. Zespół ten przygotowuje rozwiązania globalne. Część z tych osób pracuje w Warszawie, inni natomiast w terenie obsługując lokalne firmy transportowe.
- Opony stanowią około 5 proc. kosztów flot transportowych. Jednak jeśli chodzi o ważność z pewnością stanowią dużo większe wyzwanie. Jeśli w trakcie transportu towaru zepsuje się jedna opona lub więcej, to nie dotrze on na czas do odbiorcy. Czy czujniki TPMS są w tej sprawie najważniejszym elementem wspierającym?
- Są jednym z krytycznych elementów zarządzania flotą w transporcie, choć ich udział w całkowitych kosztach faktycznie nie jest największy. Paliwo zdecydowanie kosztuje znacznie więcej. Awaria związana z oponami to szereg problemów. Opóźnienie w dostawie towaru, potrzeba ściągnięcia serwisu mobilnego. Nie mówię o wypadku, co się zdarza i sprawia, że straty mogą być znacznie wyższe. Monitoring ciśnienia i temperatury w oponach, czyli w skrócie TPMS, to jest narzędzie, które potrafi zrobić ogromną różnicę. Ten system skupiony jest na prewencji i zapobieganiu niebezpiecznym zdarzeniom. Dzięki temu kierowcy i operatorzy mogą reagować wcześniej i w porę usunąć zagrożenie. Zaplanować serwisy w takim terminie, aby nie zakłócało to pracy tych pojazdów.
- Czy TPMS ma zdolność wychwycenia - dosyć powszechnego w naszym kraju - zjawiska przeładowania naczepy?
- Raczej nie. Chociaż możliwym wskaźnikiem tego może być wzrastająca gwałtownie temperatura opon. Oczywiście wzrost temperatury może mieć także inną przyczynę. To by wymagało dodatkowych przyrządów telematycznych niż tylko TPMS. My także takie proponujemy, jak chociażby czujniki nacisku na osie. Potrzebna jest także edukacja kierowców. Sama telematyka nie załatwi problemu. Jeśli będą oni potrafili korzystać z informacji przekazywanych przez TPMS i inne systemy telematycze, wtedy będą mogli dostosować odpowiednio styl jazdy. Chodzi między innymi o zużycie paliwa, prawidłowe zarządzanie oponami i innymi elementami eksploatacyjnymi pojazdu. Menadżer, mając takie narzędzia, może motywować kierowców do jazdy oczekiwanej przez zarządców flot. Narzędzia plus wiedza ludzi plus zmiany mentalne oraz pewne procesy, które firma musi wdrożyć mając odpowiednią wiedzę dostarczoną dzięki nam, da odpowiednie rozwiązania problemów.
- Jakie są najważniejsze trendy w telematyce i zarządzaniu flotą, które obecnie kształtują rynek w Polsce i Europie?
- Te trendy są globalne. To jest z całą pewnością elektromobilność, analiza danych, automatyzacja procesów dzięki wdrożeniu sztucznej inteligencji, a także integracja systemów. Jeśli chodzi o elektryki, to telematyka musi się przystosować do zarządzania tego typu pojazdami. Zupełnie inne potrzeby w zakresie telematycznym mają auta elektryczne, a inne spalinowe. W elektrykach mierzymy naładowanie baterii, w spalinowych zużycie paliwa. Zaawansowana analiza danych wspierana sztuczną inteligencją - robimy to w dwóch obszarach - porównywanie tego, co otrzymujemy z pojazdu a co mamy w bazie. Pozwala to uniknąć problemów technicznych. Dzięki temu możemy zoptymalizować trasę oraz zużycie paliwa. Możemy monitorować zachowania kierowców. Integracja z innymi systemami telematycznymi ERP i TPMS pozwoli na automatyzację procesów w firmie. Jest to cel topowy i tendencja w naszym działaniu. Trzeba się dopasować do reszty świata.
- Jakie innowacje technologiczne - oprócz AI - planuje wprowadzić Webfleet w najbliższych latach, aby sprostać oczekiwaniom klientów?
- Wróciłbym do elektromobilności, która jest elementem naszej strategii. Tym budujemy naszą przewagę konkurencyjną nad innymi operatorami telematycznymi na świecie. Jesteśmy najbardziej zaawansowani jeśli chodzi o telematykę zbudowaną pod elektryki. Nikt tyle nie zainwestował ani nie prowadzi tak zaawansowanych badań jak my. Mamy już gotowe rozwiązania do obsługi telematycznej pojazdów elektrycznych.
- Czy te rozwiązania dotyczą także pojazdów autonomicznych?
- Także, ale na razie są to prace laboratoryjne. To nie są jeszcze rozwiązania komercyjne. Pewnie niedługo zacznie to funkcjonować w normalnym życiu. Chociaż pojazdy autonomiczne w Europie to na razie pieśń przyszłości. Prędzej się to zadzieje w Ameryce. Natomiast elektryfikacja to już teraźniejszość, chociaż Polska trochę odstaje na przykład od Holandii, gdzie ilość tego typu pojazdów jest największa w Europie. Jesteśmy do tego przygotowani, aby wdrożyć te rozwiązania w naszym kraju. Już w tej chwili oferujemy klientom Webfleet AI Assistant. I to jest rozwiązanie, które automatyzuje wsparcie i wykorzystuje AI oraz zaawansowaną analizę danych do wyszukiwania informacji o kierowcach, pojazdach oraz przewidywaniach ewentualnych awarii. Korzystając z AI otrzymuje praktycznie natychmiast gotową, syntetyczną podpowiedź.
- W jaki sposób Webfleet Solution wspiera firmy w osiąganiu celów związanych ze zrównoważonym rozwojem, np. redukcją emisji CO2?
- Wynika to z samej istoty telematyki, czyli takiego przygotowania trasy, aby pojazd zużywał mniej paliwa czy energii. Samo monitorowanie stylu jazdy także może mieć znaczący wpływ na spalanie, czyli zmniejszenie emisji dwutlenku węgla. Dzięki takim funkcjom jak minimalizacja tras dotarcia do celu i czasu przejazdu można redukować emisję CO2. Wszelkie narzędzia mogące mieć wpływ na zachowania kierowców, jak gwałtowne hamowanie, przyspieszanie, wpływają na zużycie paliwa. Przejście na elektromobilność samo w sobie jest elementem redukcji zanieczyszczeń powstających w czasie eksploatacji pojazdów spalinowych. Oferujemy również raport elektromobilności samej gotowości floty do przejścia na flotę elektryczną. Oferujemy wtedy możliwość skorzystania z naszego raportu, gdzie można zobaczyć jak dana marka pojazdu w wersji elektrycznej sprawowała się na danej trasie w stosunku do auta z silnikiem spalinowym. Można wtedy uzyskać taką wstępną diagnozę do tego czy warto już zamienić pojazd spalinowy na elektryczny. Czy to już się opłaca. Oprócz tego mamy raport o emisji dwutlenku węgla z danej floty. To pozwala na śledzenie śladu węglowego w ramach zrównoważonego rozwoju. W UE już weszły przepisy, które obligują zarządców flot do tego, aby składali raport z ilości emitowanego CO2. Na razie muszą to robić największe floty transportowe, ale już niedługo ów przepis będzie dotyczył coraz mniejszych firm transportowych. Mamy już takiego gotowca, którego firmy mogłyby wykorzystywać. Uzyskaliśmy odpowiedni certyfikat od firm wskazanych przez KE i pomagamy spełniać te warunki. Zamiast się mocować z tym samemu można skorzystać z rozwiązań przygotowanych przez naszych specjalistów.
- Jakie są największe wyzwania i bariery, które spotykacie w Polsce i w Europie?
- Powiem tak. Największą barierą jest mentalność. Zarządzający flotami bardzo często oczekują prostych i szybkich recept na różnego rodzaju kłopoty, które przyniosą efekty bez angażowania się samemu. Kupili jakiś system, ale nie spada zużycie paliwa. Samo to się nie wydarzy. Dajemy narzędzie, ale nie jesteśmy w stanie za nikogo wykonać pracy, która powinna doprowadzić do rozwiązania problemu. To także mentalność kierowców, którzy nie bardzo widzą kamery śledzące ich w kabinie. Mogą uważać je za takiego Pegazusa, o czym mówiłem wcześniej. Jest w tej materii opór, ale mogą być korzyści w razie jakiegoś zdarzenia. Nagranie może być dowodem w sprawie.
- Jak dużym wsparciem są działania Webfleet w sprzedaży opon marki Bridgestone?
- Z pewnością jesteśmy znaczącą pomocą. Integracja rozwiązań telematycznych w tym systemów monitorowania stanu technicznego pojazdu - przede wszystkim opon - pozwala dostarczać flotom kluczowych informacji. To wpływa na bezpieczeństwo jazdy, ale też zużycie opon. Robiliśmy wiele testów, w jaki sposób nasz system monitorowania wpływa na taki proces i jak to wyglądało, gdy takiego monitoringu nie było. Wszystkie te testy wykonywaliśmy w zobiektywizowanych warunkach - ten sam pojazd, ta sama droga, tylko z zestawem opon innego producenta. Powtarzaliśmy to badanie przez wiele miesięcy z zastosowaniem telematyki na oponach Bridgestone. I wyszło nam, że te opony były bardziej efektywne, bez zastosowania naszego systemu. Możemy to udowodnić stosując te rozwiązania. Mamy system o nazwie Fleet Care, który jest zintegrowanym rozwiązaniem dla opon i telematyki. On nie zawiera jeszcze wszystkich komponentów. Staramy się klientom dostarczyć nową wartość, której nie ma nikt na rynku. Słyszałem o rozwiązaniach proponowanych przez firmy oponiarskie podobnych do naszych. Jednak po analizie stwierdzam, że te inne rozwiązania nie dorównują naszym. Dzięki temu podpisaliśmy kilkadziesiąt umów z bardzo dużymi flotami, które korzystają z naszych zintegrowanych referencji w zakresie opon i telematyki.
- Dziękuję za rozmowę.