Jakość procentuje
Ryki w województwie lubelskim, ul. Warszawska 166, przy starej trasie nr 17, ale blisko zjazdu z S17, na węźle Ryki Północ. Tam mieści się od dwóch dekad Serwis Opon Marciniak, firma rodzinna stawiająca przede wszystkim na jakość. Ryki to niewielkie, powiatowe miasto, ledwie 10-tysięczne, ale klienci są nawet z odległych miejscowości.
Wiele razy opisywaliśmy rodzinne działalności, w tym przypadku to określenie jest jak najbardziej zasadne. W serwisie zaangażowanych jest dziewięć osób, z których pięć to Marciniakowie. Właścicielem jest założyciel Jan Marciniak, poza nim czworo dzieci, od najstarszego: Wojciech, Piotr, Monika Falenta, Adam. Jest jeszcze córka Agnieszka, oficer policji w Warszawie. Wiesława Marciniak, żona Jana, obecnie korzysta z emerytury, wcześniej również tu pracowała. Firma prosperuje, dzieci znalazły w niej swoje miejsce, Wiesława i Jan mogą czuć się spełnieni również pod innym względem. Doczekali się 12 wnucząt, pięciu chłopców i siedmiu dziewczyn. Ba, najstarsza wnuczka liczy sobie już 22 lata, studiuje w Warszawie.
Załoga w komplecie, czwarty od lewej Wojciech Marciniak, potem Monika Falenta, Jan Marciniak, Piotr Marciniak, pierwszy z prawej Adam Marciniak
Pogoda podczas wizyty w Rykach panowała niepewna, zanosiło się na deszcz, zaczęliśmy więc od fotografii. Oczekiwanie nieco trwało, ale dlatego, że rodzina zaprosiła do wspólnego zdjęcia wszystkich - sympatyczna sprawa. Trzeba więc było oderwać od pracy, na parę minut, dziewięciu ludzi. A drugi powód, iż wpierw zdjęcia, potem rozmowy, wynikał z tego, że Wojciech Marciniak właśnie wyruszał do Niemiec, do Kolonii, na targi Tire Cologne.
- Po to, żeby być na bieżąco - wyjaśnia pan Wojciech. - Wiedza jest bardzo ważna, tak samo sprzęt, choć to wszystko nie od razu przynosi dochód. Dla przykładu podam, że szybko umieliśmy obsługiwać opony Bridgestone BSR, także Michelin PAX. Żadna nowa technika nie może stwarzać problemu.
Dla niektórych serwisów ogumienia, nawet ze sporym stażem, odcięcie od ruchliwej trasy stwarzało kłopoty, przynajmniej na początku. Po prostu kierowców przyjeżdżało mniej. Ryckiej firmy to nie dotknęło. Jak od razu zaznaczyli panowie Marciniakowie, klienci z trasy stanowią może z pięć procent, praktycznie chodzi tylko o awarie. Klienci są z Ryk i okolic, co naturalne, również z bardziej odległych miast, takich jak Lublin, Siedlce, Warszawa, można napisać, że z promienia 100-150 km.
- Mają do nas zaufanie - zaznacza Adam Marciniak. - Zaufania nie zdobywa się natychmiast, trzeba lat solidnej pracy. Nie było nigdy takich sytuacji, że ktoś do nas wracał, bo na przykład źle przykręciliśmy koło.
Klienci, w oponiarskich sezonach, przeważnie umawiają się na konkretny termin, na jeden samochód przypada godzina, nie 30 minut. Nadmierny pośpiech nie jest wskazany, przykładowo trzeba dokładnie oczyścić styk opony z felgą, może tam zalegać piasek czy kawałeczki gumy. Śruby są dokręcane kluczem pneumatycznym i ręcznym. Klucz w otwór felgi należy wprowadzać powoli, aby nic nie porysować.
Wiele sportowych akcentów
Na obszernym parkingu przed warsztatem stały w równym rzędzie cztery, za chwilę pięć Citroenów DS 3 1.6 o mocy 160 koni. Jednakowo oklejone, Inter Cars Grupa Siedlce. Samochody są nie tylko serwisowane u Marciniaków. Służą do szkoleń w Moto Parku Ułęż, w woj. lubelskim, instruktorami są Adam i Piotr. Ktoś może wzruszyć ramionami, że to tylko Grupa Siedlce, nic bardziej mylnego. Każdego roku szkolenie z podstaw sportowej jazdy przechodzi kilkaset osób związanych z siedleckim Inter Carsem. Zajęcia trwają wiosną i latem, od kwietnia do sierpnia, a finał jest planowany na wrzesień. W ub.r. w tej końcowej imprezie uczestniczyło pięć tysięcy osób! Świadczy to dobitnie o rozmachu i zaangażowaniu organizatorów.
Dla kibiców rajdów Piotr Marciniak jest znany jako czołowy zawodnik Rajdowego Samochodowego Pucharu PZM, rozgrywanego od sezonu 2009 jako Rajdowy Puchar Polski (RPP). Cykl ten często towarzyszył RSMP, Rajdowym Samochodowym Mistrzostwom Polski. Podczas niektórych startów pilotował Piotra młodszy brat Adam. W przestronnym biurze obsługi klienta, na jednym z regałów stoi część pucharów zdobytych przez Marciniaków, m.in. za drugie miejsce w generalce 2004. Punkty z trzech pierwszych eliminacji wystarczały na drugą pozycję, mimo nieukończenia kolejnych zawodów. Obecnie pan Piotr zajmuje się m.in. konstruowaniem i wykonywaniem wyczynowych skrzyń biegów, bardzo specjalistyczna praca.
Także Adam Marciniak odnosił sukcesy w sportach motorowych, w wyścigach motocyklowych został wicemistrzem Polski w klasie rookie 1000 oraz wicemistrzem Czech w klasie open 1000. To były lata 2012-13, ścigał się 213-konnym BMW. Zamiłowanie do dwóch kółek trwa, z tym że są to przede wszystkim terenowe wypady Husqvarną. Następca rośnie, 10-letni syn Markus startuje w motocrossie i został wypatrzony przez ludzi ze środowiska żużlowego. Motor Lublin sam zainteresował się Markusem, a to przecież drużynowy mistrz Polski 2022 i 2023. Kto wie, może za parę lat usłyszymy o młodym żużlowcu Marciniaku, na razie nie zapeszajmy.
Skoro tyle sportu w rodzinie, trzeba koniecznie wspomnieć, że zaczęło się od pana Jana, który za młodu uprawiał zapasy. A najstarszy z braci, Wojciech, uwielbia motocyklową turystykę, szczególnie w egzotycznych miejscach Afryki. Skoro tyle sportowego klimatu, nic dziwnego, że zjawiają się przy Warszawskiej 166 takie motoryzacyjne perełki jak Ferrari 488, Porsche 911 Turbo S, Porsche 911 GT3 RS, Mercedes-Maybach GLS, czy elektryczne Porsche Taycan Turbo S, Audi e-tron GT RS. Sportowy czy luksusowy segment to oczywiście taka wisienka na torcie, tym niemniej kolejny dowód jakości i precyzji.
Bieżnikowane nie
Ponieważ Serwis Opon Marciniak nie należy do żadnej sieci - choć propozycje były - zachował pełną dowolność, jeśli idzie o marki ogumienia. Sprzedają różne, również chińskie. Wszystko dla klienta, więc w ofercie nadal są używane, sprowadzane z Niemiec, ze sprawdzonych źródeł, np. z serwisów ogumienia. Od używanych Jan Marciniak zaczynał w 1991 r., wpierw w przydomowym warsztacie. Bardzo mało klientów pyta o bieżnikowane, dlatego takie gumy nie są oferowane. Obręcze również są w szerokim wyborze, nowe i używane. Nie można ograniczać się tylko do nowych, każdy klient jest inny, ważne, aby spełnić jego potrzeby i oczekiwania.
Na pięciu stanowiskach
Warsztat dysponuje pięcioma stanowiskami. Cztery z nich znajdują się pod dachem, z czego trzy z podnośnikami kolumnowymi, czwarte jest dla wyższych samochodów, np. busów. Piąte czeka tuż obok, dla ciężarówek. Większe pojazdy trafiają właśnie tam, nie na parking. Marciniakowie planują zadaszenie tego miejsca, dla polepszenia komfortu pracy. Serwis przyjmuje w godz. 9-17, w soboty 9-14. W sezonach zdarza się pracować dłużej. W tym roku, co podkreśla pan Jan, sezon wydłużył się, zaczął się w marcu, trwał do końca maja. W przypadku zakupu opon na miejscu, klient płaci za część usługi, za wyważenie, od 60 zł.
Standardowe przekładki kosztują od 120 zł, przechowalnia 100 zł (opony) i 150 zł (koła). Naprawy wyłącznie na materiałach Tip-Top, od 30 zł, cena dotyczy samej reperacji. Azotem nie pompują, żeby to było skuteczne, trzeba by wytworzyć próżnię w oponie.
Poza osobowymi, dostawczymi, ciężarowymi Marciniakowie obsługują w serwisie wszystkie koła, od hulajnóg do maszyn budowlanych, rolniczych, leśnych, z felgami do 35 cali. Mechanika, szeroko pojęta, jest prowadzona cały czas, nie należy odsyłać klientów z powodu przekładek opon. Liczy się czas zajęcia stanowiska, nie można sobie pozwolić, żeby rozgrzebane auto stało tydzień czy dwa.
Tekst i zdjęcia: Jacek Dobkowski