Nie ma dla nas opony, której nie potrafilibyśmy naprawić, a także asortymentu nie do zdobycia. Tak na swojej stronie internetowej zapewnia Zakład Usługowo-Handlowy Serwis Ogumienia Jan Toboła z Żabowa 9a, koło Nowogardu, w województwie zachodniopomorskim. I taka jest prawda, co przyznaje Maciej Toboła. W firmę jest zaangażowana rodzina, Wanda i Jan Tobołowie, ich syn Maciej i synowa Izabela. Trzy starsze córki Wandy i Jana pracują w innych branżach i w innych miejscowościach.
Od dętki rowerowej po ogumienie do dużych maszyn budowlanych - oponiarski zakres przedstawia się bardzo szeroko. Jest on zdecydowanie najważniejszy, serwis w Żabowie stanowi przykład firmy, która wyspecjalizowała się w oponach. Mechanika to głównie rutynowe wymiany, w ciężarówkach oleju w silniku czy poduszki zawieszenia. Sprzyja takiej specjalizacji również położenie Żabowa. Blisko niemieckiej granicy, w okolicy jest dużo przewoźników, rolników. Do czas modernizacji trasy numer 6 Zakład Usługowo-Handlowy leżał tuż przy niej. Obecnie, jak zresztą wiele innych firm z różnych branż, został odcięty od S6. Najbliższe węzły są oddalone o ok. 10 km. Początkowo były pogłoski, że będzie też węzeł bliższy Żabowa, ale skończyło się, jak się skończyło. Jednak można nadal działać z powodzeniem, mimo pewnego oddalenia od głównej arterii. Po pierwsze, przyjeżdżają kierowcy nie tylko z najbliższej okolicy, również z Nowogardu, Płotów, Reska itd. Po drugie, serwis działa już 28 lat, w tym samym miejscu i przez ten czas dał się poznać z jakości. I z tego, że nie odmawia pomocy przy żadnym kole. Klienci to cenią, zwłaszcza stali. Ba, jak zaznacza J. Toboła, gdy niektóre inne serwisy czy wulkanizacje nie mogą sobie z czymś poradzić, radzą jechać do Żabowa, bo tam na pewno rozwiążą problem.
- Klient z polecenia jest najlepszy - dodaje pani Wanda. - Mamy dużo takich osób. No i zadowolony klient wraca do nas, nie trzeba żadnej reklamy. Staramy się, żeby tak było cały czas.
Poza rodziną Tobołów pracowników jest trzech. Załoga nie musi być duża, najważniejsze, że ludzie są ze stażem, doświadczeni, zaangażowani. Nie trzeba nad nimi stać, nie trzeba wyjaśniać, sami wiedzą, co i jak robić. Rotacja pracowników to niedobre rozwiązanie, również patrząc ze strony klienta. Jakby to wyglądało, gdyby za każdym razem ktoś inny obsługiwał ich pojazd. Przez lata tworzą się szczególne więzi, są kierowcy wręcz przyzwyczajeni do konkretnego mechanika. Z drugiej strony, przy takich relacjach, ciężko odmówić pomocy, mimo że już koniec pracy i sprzęt odłączony. Serwis jest otwarty od godz. 8 do 17, w soboty 8 do 13, a w sezonach bywa nieco dłużej, ale nie można z tym przesadzać.
Na miejscu i z dowozem
Opony we własnym magazynie warto mieć i przed sezonem i tak w ogóle. Przynajmniej najbardziej popularne, chodliwe rozmiary. Państwo Tobołowie przyznają, że niektórzy klienci chcą mieć opony od razu. Skoro przyjechali do oponiarza, oczekują, że wyjadą na nowych gumach. A jak ogumienia nie będzie, udadzą się do konkurencji. Serwis w Żabowie współpracuje z kilkoma hurtowniami, to przede wszystkim Handlopex, także Inter Cars, Stodoła. Logistyka hurtowni stoi na wysokim poziomie, ich samochody potrafią przyjeżdżać nawet trzy razy dziennie. Tym niemniej magazyn nie może świecić pustkami.
- Montaż mamy w cenie, również dużych opon, tak się przyjęło i ciężko byłoby teraz to zmieniać - komentuje M. Toboła. - Jeśli ktoś zabiera opony ze sobą, żeby je samemu założyć, odliczamy wtedy rabat. Dotyczy to małych, rolniczych opon.
Ponieważ firma od samego początku jest niezależna, nie należy do żadnej sieci, nie musi realizować planów sprzedaży określonej marki czy grupy marek. W osobowych popularność zyskał Kleber, w ciężarowych - Matador, także chińskie, w rolniczych - Mitas. Pogłębianie bieżnika to rutynowa czynność w ciężarowych, natomiast bieżnikowane to obecnie śladowe ilości. Przed laty bieżnikowanych sprzedawało się więcej, teraz klienci wolą nowe. Nowe to nowe, z gwarancją producenta. J. Toboła jednak zwraca uwagę, że bieżnikowanych nie należy przekreślać. Wszystko zależy od relacji cen między nimi a nowymi oponami.
W rowerach, maszynach rolniczych, czy maszynach leśnych nadal są dętki. Opony bezdętkowe nie zawsze zdają egzamin w takich zastosowaniach. Obecnie praktycznie monopolistą w dętkach stał się Kabat, kiedyś próbował jeszcze Nexen.
Porządki przed sezonem
Ponieważ staramy się nie przeszkadzać naszymi dziennikarskimi wizytami podczas sezonów wymiany ogumienia, byłem w Żabowie w połowie marca, żeby móc na spokojnie porozmawiać. Akurat zastałem czynne tylko jedno stanowisko pod dachem, bo dwa pozostałe przechodziły drobny remont, głównie odświeżanie pomieszczenia. Dodajmy, że większe pojazdy można obsługiwać na obszernym placu przed zakładem.
- To sprawa wizerunku - mówi J. Toboła. - Jak cię widzą, tak cię piszą. Kurz i pył z opon bardzo szybko osiada, więc najpierw trzeba było go zedrzeć. Nie ma sensu kłaść farby na niego. W sezonie klientom będzie przyjemniej wjechać do odświeżonej hali.
W przypadku niektórych serwisów tego rodzaju porządki bywały powodem do przekładania wizyty dziennikarza. Tym bardziej należą się państwu Tobołom podziękowania, że nie robili z tego powodu przeszkód.
Ceny umiarkowane
- Gdy przyjedzie ktoś ze Szczecina, czy innego większego miasta, to czasem z niedowierzaniem pyta „ile?” - uśmiecha się J. Toboła. - Ceny mamy niewygórowane, nie można nimi odstraszać. Jesteśmy na wsi, w miastach jest drożej, wiadomo.
I tak, jak podaje W. Toboła, przekładka w przypadku felg stalowych kosztuje od 14 zł za koło, czyli od 56 zł za komplet. To oczywiście najniższa stawka, bo w przypadku alufelg o średnicy ponad 20 cali i run flatów, cena dochodzi do 250 zł. Takich aut widzi się w Żabowie coraz więcej, 23 cale w osobowym aucie to już żadna sensacja. Przechowalnia 6 zł od sztuki, a więc 24 zł za cztery, bez względu na rozmiar i czy są to same opony czy koła. Klient chętnie opony czy koła zostawia i jest pewność, że przyjedzie za mniej więcej pół roku.
Cena za azot z wytwornicy to nie 5 zł od koła, jak w wielu serwisach w kraju, tylko połowa tej kwoty, 2,5 zł. Tyle kosztuje ten gaz w przypadku auta osobowego, bo w dostawczym 10 zł, natomiast w ciężarówce 25 zł od koła. M. Toboła przyznaje, że właściciele i kierowcy samochodów ciężarowych korzystają z azotu najrzadziej, za to inni biorą chętniej, szczególnie gdy mają auta z czujnikami TPMS. Azot daje stabilne warunki, nie powoduje świecenia się ostrzegawczych kontrolek po wymianie ogumienia.
Naprawa z wykorzystaniem materiałów Tip-Top kosztuje od 24 zł wzwyż, z całą robotą. Reperacje dużych opon do 26 cali są robione również wyjazdowo. Wóz serwisowy został przygotowany w furgonie Volkswagen Crafter, montażownica rozkłada się przez tylne drzwi, dzięki czemu z przodu ładowni jest sporo wolnego miejsca.
W sezonach trzeba umawiać się, kiedyś była kolejka. Gdy za dobrze zorganizowaną robotę weźmie się czterech mężczyzn, czyli trzej pracownicy i pan Maciej, na jedno auto z mniejszymi kołami może wystarczyć 20 minut. Nie jest to oczywiście reguła, wozy z bardziej skomplikowanymi kołami, felgami wymagają więcej czasu.
Państwo Tobołowie interesują się motoryzacją, ale czas poza serwisem ogumienia zajmuje im przede wszystkim gospodarstwo rolne, które prowadzą w pobliskim Brzozowie. Mają krowy mięsnej rasy limousine, mają łąki, na brak zajęć nie narzekają.
Tekst i zdjęcia: Jacek Dobkowski