Każdy kierowca raz na jakiś czas musi się zmierzyć z decyzją o wymianie klocków hamulcowych, tarcz, okładzin i płynu hamulcowego. Nikomu ze zmotoryzowanych zapewne nie trzeba tłumaczyć, dlaczego to bardzo ważna decyzja i warto poświęcić jej uwagę. Nie zaszkodzi jednak przypomnieć, że układ hamulcowy jest jednym z kluczowych systemów samochodu i ma decydujący wpływ na bezpieczeństwo jazdy.
Układ hamulcowy w naszych pojazdach jest układem hydraulicznym, który najczęściej wykorzystuje płyn hamulcowy o oznaczeniu DOT-4 lub DOT-5 (Uwaga! Nie należy mieszać tych dwóch typów płynów). Zadaniem płynu hamulcowego jest przeniesienie ciśnienia generowanego w pompie hamulcowej na zaciski i tłoczki hamulcowe. Jego tzw. ściśliwość, czyli zdolność do odwracalnej zmiany objętości pod wpływem trójosiowego ściskania, nie powinna się zmieniać, a wrzenie płynu zmienia tę sytuację.
Niestety, płyn hamulcowy jest narażony na wpływ dużych temperatur, a jego starzenie powoduje podwyższenie temperatury wrzenia. Wynika to z faktu, że jest higroskopijny, tj. pochłania wilgoć z otoczenia. Dlatego należy go wymieniać nie rzadziej niż co dwa lata.
Mniej oczywistą kwestią jest wymiana klocków hamulcowych i tarcz. Zużycie tych dwóch elementów jest wprost proporcjonalne do użytkowania pojazdu. Powinno być zatem stale monitorowane przez mechanika, czyli na każdym przeglądzie auta. Niektóre pojazdy posiadają czujniki zużycia klocków - akustyczne (słyszalny pisk przy hamowaniu) lub elektroniczne. Zużycie tarczy określa się poprzez mierzenie jej grubości - każda ma z góry określony przez producenta minimalny wymiar.
Jeżeli zapadła decyzja o wymianie tych dwóch ścieralnych elementów, to nasuwa się pytanie: na jakie? Na rynku jest wiele rodzajów klocków i tarcz oraz wielu producentów dostarczających te elementy do konkretnego modelu pojazdu.
Klocki hamulcowe przede wszystkim powinny być dobierane do stylu jazdy, masy pojazdu i mocy. Pisząc o wielu rodzajach klocków mam na myśli, że są produkowane z rożnych materiałów. Różnice te decydują o tym, jak dany klocek poradzi sobie z działającymi na niego temperaturami oraz jak długo będzie mógł być wykorzystywany. Dlatego do samochodów mocnych, usportowionych lub wyczynowych założymy klocki, które są w stanie pracować nawet przy temp. 700 stopni Celsjusza, ale wystarczą tylko na przejechanie od tysiąca do 10 tys. km. Do samochodów seryjnych wykorzystywanych w mieście zastosujemy klocki o innych parametrach, ale mogące pracować przez 50-80 tys. km.
Kolejny problem to jakość. Właściciele pojazdów słabszych próbują montować najtańsze produkty, nie będąc świadomymi problemów, jakich sobie przysparzają. Klocek słaby jakościowo może na przykład nie pasować do jarzma zacisku i przy każdym hamowaniu może wpadać w delikatne wibracje słyszalne często jako pisk (nie mylić z dźwiękiem zużycia klocka). Innym problemem jest skuteczność hamowania. Jej ewentualna słabość objawi się nam w sytuacji awaryjnej, czego nie życzę.
Jakość tarcz też ma duże znaczenie. Słabej jakości tarcze przede wszystkim mają większą składność do wypaczania się, czego skutkiem będzie odczucie tzw. bicia tarcz podczas jazdy. Bijące tarcze nie tylko powodują nieprzyjemne wrażenia, ale mają wyraźny wpływ na zmniejszenie skuteczności hamowania.
Dobór klocków i tarcz może czasem naprawdę być skomplikowany i warto zlecić to fachowcom specjalizującym się w tej dziedzinie. Przestrzegam przed kupowaniem tanich zamienników tych jakże ważnych elementów odpowiedzialnych za nasze bezpieczeństwo.
tekst i fot.: Jerzy Smagała