Z Andrzejejm Kabatem, prezesem Kabat Tyre, rozmawia Sławomir Górzyńsk.
- Byłeś codziennym obserwatorem tych zmian w naszej firmy. Zawsze staraliśmy się wychodzić naprzeciw potrzebom naszych klientów. Realizować ich potrzeby. Jednak ani bez klientów, ani bez pracowników, dobrej zgranej kadry kierowniczej, nie udałoby się tego osiągnąć.
- Jak to się mówi w języku sportowym musiała być ciężka praca, krew, pot i łzy..
- To także. Ale generalnie nie musimy posługiwać się tutaj takim wojennym językiem, żeby opisać nasze postępy. Owszem ciężka praca zawsze przynosi rezultaty. Jednak trzeba mieć także trochę przysłowiowego szczęścia, umiejętność wykorzystywania okazji, które się pojawiały. Chodzi o dostęp do maszyn i urządzeń, do technologii, które mogliśmy przejąć i wykorzystać. Chociażby przejęcie od Goodyeara linii do produkcji opon diagonalnych, a wcześniej linii do produkcji dętek. Wykupiliśmy do obu tych działalności park maszynowy od Goodyeara. Miałem także szczęście spotkać na swojej drodze życzliwych mi ludzi. Bez nich nic by się nie udało.
- Były i nadal są dętki. Zaczęliście ostatnio robić takie olbrzymy, chyba o średnicy ponad 2 metrów. Czy to efekt konkretnego zamówienia na pierwsze wyposażenie? Byłby to ogromny sukces, gdybyście wygrali taki przetarg. Można powiedzieć, że to wejście do pierwszej ligi producentów opon i dętek?
- Dętki wielkogabarytowe, które zaczęliśmy nie tak dawno produkować, nie są wytwarzane na pierwsze wyposażenie. Jednak wypełniają one pewną lukę, która wynikła z zapotrzebowania klientów korzystających z opon wielkogabarytowych (OTR). Dętki te są jakby substytutem naprawy dużych OTR-ów, nawet takich do 42 cali. Opony wielkogabarytowe pracują zazwyczaj w bardzo ciężkich warunkach. To zaś powoduje, że narażone są nieustannie na olbrzymie przeciążenia, ostre krawędzie. Mimo swoich olbrzymich gabarytów i grubości bieżnika oraz ścian, opony pękają. Często bywa, że tych uszkodzeń wykorzystując nawet najlepsze materiały naprawcze, nie da się naprawić. Żeby taka opona generalnie bezdętkowa - a jest to produkt zazwyczaj bardzo drogi - mogła jeszcze popracować, można zastosować naszą super dętkę. Koszty są dużo niższe niż zakup nowego ogumienia. Dzięki temu mamy znaczącą, komplementarną ofertę naszych dętek od 3 do 42 cali. Mamy chyba jedną z najszerszych ofert dętek na świecie.
- Ponad rok temu rozmawialiśmy o budowie ciągu do produkcji opon radialnych. Na jakim etapie znajduje się ta inwestycja?
- Plany związane z tą inwestycją musiały być zweryfikowane z powodu braku możliwości dostaw takiej ilości gazu ziemnego do Budzynia, jakiej potrzebowalibyśmy. Uzyskanie dostaw gazu na wymaganym poziomie miałoby nastąpić na przestrzeni najbliższych pięciu lat. Dla naszej inwestycji to zbyt długi okres. Dlatego rozglądamy się za nową lokalizacją dla tego zakładu. Wariant alternatywny wymaga więc przeprojektowania całej inwestycji. Tak jak kiedyś rozbijaliśmy się o niedobór energii elektrycznej w Budzyniu, tak teraz mamy problem z odpowiednimi dostawami gazu. Rozważaliśmy alternatywne źródła energii, ale w naszym położeniu geograficznym nie jest to także proste. Ponadto obecna sytuacja polityczna związana z wojną w Ukrainie, również nie ułatwia nam zadania.
- Jednym słowem rozruch linii do produkcji opon radialnych się opóźni. Czy masz już może perspektywę o ile miesięcy, lat?
- Opóźni się także z tego powodu, że zamówienia na produkty diagonalne - zarówno dętki jak i opony - są tak duże, że koncentrujemy się obecnie na wywiązaniu z tych kontraktów. Mamy co robić. Sprawę linii do radialnych odsuwamy więc na kolejne lata.
- Do jakiego sprzętu będziecie produkować opony radialne. Czy tylko do ciągników?
- W pierwszej fazie nastawiamy się na produkcję opon do ciągników rolniczych. Wcześniej uruchomimy produkcję opon do ciężkiego sprzętu rolniczego jak przyczepy, beczkowozy, cysterny, rozrzutniki. Będzie to tzw. grupa opon flotacyjnych.
- Większość producentów z branży oponiarskiej narzeka na różnego rodzaju braki komponentów, ale nie na ilość zamówień. Ssanie rynku jest tak duże, że fabryki nie nadążają z produkcją. U Was jest podobnie?
- Tak. To jest także efekt zaburzenia łańcucha dostaw, szczególnie z kierunku Azji Południowo-Wschodniej. Wiele komponentów z tamtych kierunków nie dociera na czas do Europy. Ponadto ogromne wzrosty cen frachtów, kontenerów, samych surowców, spowodowały braki w dostawach produktów gotowych. Ze względu na Covid więcej ludzi jeździ autami niż komunikacją miejską. Czy ta zwiększona konsumpcja na opony jest chwilowa? Sądzę, że w najbliższych miesiącach życie to zweryfikuje.
- Gościłeś na Motor Show i TTM w Poznaniu. Jakie wrażenia po trzech latach niebytu tego typu imprez masowych. Jest szansa, że targi znowu staną się przydatne przedsiębiorcom?
- Na Motor Show i TTM gościłem po raz pierwszy od 15 lat. Dziękuję, że zaprosiłeś mnie na Wasze stoisko. To pozwoliło mi obejrzeć całość wystawy. To były diametralnie inne targi Motor Show niż imprezy sprzed lat. W czasach niedoborów aut, odpowiednich modeli, które chcemy kupić, pokazały obecny, dosyć smutny obraz motoryzacji. Natomiast część związana z wyposażeniem warsztatowym zrobiła na mnie spore wrażenie. Każdy pracownik serwisu, właściciel takiegoż, mógł zobaczyć i dotknąć maszyn, narzędzi, które chciałby mieć w swoim serwisie. Dodam tylko, że każde targi mają swego rodzaju specyfikę. Nasza firma nastawiona jest bardziej na targi związane z rolnictwem, tzn. z ogumieniem i maszynami obsługującymi wieś. To co było prezentowane na poznańskim Motor Show i TTM nie bardzo pasuje do naszego portfolio.
- Twoja fabryka jest jednym z największych w Polsce producentów mieszanek gumowych do różnego rodzaju produktów. Kto korzysta w waszej oferty, czy są wśród nich także kontrahenci zagraniczni?
- Współpracujemy w tym zakresie z dużymi producentami opon. Poza tym odbiorcami naszych mieszanek są wytwórcy najróżniejszych produktów i elementów z gumy. Nasze mieszanki kupowane są też przez bieżnikownie. Jeżeli ktoś prowadzi produkcję części z gumy na wtryskarkach, czy prasach lub wytłaczarkach, jest naszym klientem. Tych rodzajów mieszanek o najróżniejszej charakterystyce, np. mających właściwości uszczelniające, są setki. Robimy także mieszanki do uszczelek w systemach udoju krów. W sumie wytwarzamy około 200 rodzajów mieszanek.
- Ile ton mieszanek miesięcznie powstaje w Twoich zakładach?
- W zeszłym roku wyprodukowaliśmy ponad 30 tys. ton mieszanek gumowych, z których powstawały również nasze dętki i opony. Miesięcznie daje to 2500 ton. W tym roku mamy plan zwiększenia produkcji mieszanek o 25 proc., czyli podniesienia całorocznej produkcji do 40 tys. ton. Jest to też wynikiem pewnych projektów, które zostały podjęte wcześniej a obecnie się one zamykają.
- Jednak, aby uzyskać taki wzrost produkcji potrzeba znacznie więcej komponentów. Nie będzie z tym problemów?
- To jest dynamiczna sprawa. Dążymy do tego, aby pozyskać surowce w takich ilościach, aby móc wywiązać się ze wszystkich zamówień. Z pewnością nie będzie łatwo zakupić i przerobić takie ilości półproduktów. Postaramy się jednak spełnić oczekiwania naszych klientów.
- Jakie znaczenie ma dla Ciebie członkowstwo w PZPO? Co daje poza prestiżem? Czy była to dobra decyzja?
- Była to z pewnością bardzo dobra decyzja. Uczestnictwo w PZPO daje możliwość bieżącego śledzenia uregulowań legislacyjnych dotyczących naszej branży. Mamy tutaj także pewien wpływ na tworzenie najróżniejszych dokumentów, które potem trafiają do rządu czy Parlamentu. Jako członek tego szacownego grona mogę w pewien sposób uczestniczyć w kreowaniu pewnych działań mogących mieć wpływ na naszą branżę w przyszłości.
- Polskie rolnictwo, ale nie tylko rozwija się w ostatnich kilkunastu latach bardzo mocno. Czym jeszcze chcielibyście zaskoczyć rolników?
- Nie tyle zaskoczyć, co uzupełnić naszą ofertę w oponach diagonalnych. Obecnie oferujemy ponad 90 indeksów towarowych. W najbliższym czasie mamy zamiar uruchomić kolejne 90 indeksów. Będzie to coraz szersza paleta rozmiarów i rodzajów opon. W dętkach natomiast - tak jak wspomniałem wyżej - praktycznie pokrywamy całą przestrzeń potrzeb rynku. W oponach diagonalnych mamy natomiast jeszcze sporo do zrobienia.
- Kiedy będziesz absolutnie zadowolony z liczby indeksów towarowych w zakresie opon diagonalnych?
- Nigdy nie będę zadowolony, bowiem świat gospodarczy będzie zgłaszał ciągle nowe potrzeby w tym zakresie. Będziemy starali się odpowiadać na wyzwania rynku. Jedne produkty będą schodziły ze sceny, inne zgodnie z zasadą, że życie nie lubi pustki - będą w to miejsce wskakiwały. Na razie nie ma alternatywy dla opony pneumatycznej, więc będziemy starali się nadążać za trendami.
- To jest 200 numer Przeglądu Oponiarskiego. Może jak prawie na 23 lata istnienia ilość niezbyt imponująca. Jak widzisz rolę naszego pisma w kolejnych latach oraz przyszłość branży oponiarskiej. Czy fachowe pisma tego typu mają w kolejnych dekadach jakiś sens, czy raczej wszystko powinno przenieść się do internetu?
- Po pierwsze gratuluję Ci 200. numeru Przeglądu. Każde wydanie papierowe oglądam, a niektóre materiały w całości czytam. Jest ono dla mnie - a pewnie i dla wielu ludzi z naszego pokolenia - czymś namacalnym. Tę gazetę można wziąć do ręki, przekartkować, potem wrócić do materiałów, które interesują nas bardziej. W internecie jest mnóstwo artykułów, jednak człowiek jest w stanie skupić na nich swoją uwagę może przez około trzy minuty. Dlatego jeszcze raz gratuluję Ci, że z taką determinacją poświęcasz się rozwojowi branży oponiarskiej. Twoje pismo jest potrzebne i na pewno ma wpływ na to co w branży oponiarskiej się dzieje. Tak trzymaj! Przegląd Oponiarski był zawsze dla nas miejscem życzliwej informacji a niekiedy porady. Pomagacie w dotarciu z informacją o nas, o naszych produktach do klientów. Powiem tylko, że niektóre artykuły ukazujące się w Przeglądzie niektórzy pracownicy mają zeskanowane i wklejone na tablicach.
- Cieszę się, że masz taką opinię o Przeglądzie. Chciałbym wierzyć, że podobne zdanie ma całe nasze środowisko. Dodam, iż nie jest to łatwa praca. Na koniec chciałbym zapytać o to czy wychowujesz swoich następców. W końcu przybywa nam lat.
- Następców już wychowałem. Są to moje córki Katarzyna i Monika. Przez wiele lat pracowały w innych firmach zdobywając doświadczenie. Kasia od pewnego czasu jest już wiceprezesem naszej spółki. Natomiast niebawem dołączy do nas Monika. Merytorycznie są już przygotowane do objęcia funkcji kierowniczych.
- Dziękuję za rozmowę.