Rynek zarządza rozwojem

Z Marcinem Bardeckim, prezesem zarządu Nokian Tyres Sp. z o.o. w Polsce, rozmawia Sławomir Górzyński.

- Co skłoniło dyrekcję koncernu Nokian do powołania oddziału firmy w naszym kraju, skoro kilka lat temu taka dyrekcja regionalna powstała w czeskiej Pradze? Przekonała ich wielkość rynku, poziom sprzedaży czy może pana determinacja o powołanie takiego oddziału?

- Utworzenie spółki w Polsce było decyzją o charakterze strategicznym. Rynek Polski zajmuje siódme miejsce w tzw. Regionie Europy Centralnej (bez Skandynawii, podlegającym centrali w Pradze) pod względem sprzedaży opon osobowych i dostawczych w sztukach. Jeśli chodzi o sprzedaż opon marki Nokian Tyres, ustępujemy tylko Niemcom. Sukcesywny wzrost sprzedaży w ostatnich latach na pewno wpłynął na podjęcie takiej decyzji. Do września 2019 prowadziliśmy sprzedaż jako polski oddział centrali w Czechach. Powołanie firmy w Polsce pozwoliło na wiele udogodnień dla naszych partnerów handlowych takich jak wyeliminowanie zakupów wewnątrzunijnych, na dostawy z magazynów europejskich i całkowite przejęcie obowiązku rozliczania opłaty utylizacyjnej przez polską spółkę.

- Same plusy. A jakieś minusy także by się znalazły?

-  Ja ich nie dostrzegam.

- Jakie korzyści przynosi Wam członkowstwo w Polskim Związku Przemysłu Oponiarskiego, dlaczego firma Nokian Tyres Sp. z o.o. przystąpiła do tego grona?

- PZPO nie jest z założenia stowarzyszeniem, które ma przynosić poszczególnym członkom wymierne korzyści. Ma natomiast przyczyniać się do podnoszenia poziomu usług świadczonych przez serwisy a także świadomość kierowców w zakresie prawidłowej eksploatacji opon. Nawet najlepsza opona, która nie będzie zamontowana a następnie eksploatowana w prawidłowy sposób może stwarzać zagrożenie dla uczestników ruchu drogowego. Uczestnictwo w projektach realizowanych przez PZPO jest w moim pojęciu „moralnym obowiązkiem” Nokian Tyres jako liczącego się na polskim rynku dostawcy. Do PZPO przystąpiliśmy w lipcu 2021 roku i cieszymy się z tego, że mogliśmy dołączyć do zacnego grona.

- Przed laty był Trade Stomil z Łodzi (ta firma praktycznie od kilku lat już nie istnieje na oponiarskiej mapie) oraz dwa ośrodki hurtowe handlujące oponami Nokian. Jeden na północy a drugi na południu naszego kraju. Czy ten podział nadal istnieje, czy obecnie każdy kto się zgłosi może sprzedawać Wasze opony?

- W dobie rozwoju sprzedaży internetowej trudno jest mówić o rejonizacji dystrybucji. Wszystkie liczące się hurtownie, a także spora ilość firm, które kiedyś były określane mianem „detalistów” mają własne sklepy internetowe albo oferują opony na platformach B2B i B2C. Próby określenia podziałów geograficznych przez producentów nie mają obecnie żadnego sensu, nie mówiąc o legalności. Skupiamy się zatem na rozwoju sprzedaży w kanałach hurtu w wydaniu tradycyjnym, sprzedaży internetowej, sieci dealerskich producentów samochodów i partnerskiej sieci detalicznej. Staramy się rozwijać harmonijnie wszystkie kanały poprzez wspieranie wybranych partnerów.

- Sieć Vianor - należąca do Nokiana - otwierana była z pompą około 10 lat temu. Jednak nie widzę spektakularnych sukcesów w jej działalności w Polsce?

- Trudno jest się dopatrzeć spektakularnych sukcesów sieci Vianor, ponieważ nie istnieje już w Polsce od kilku lat. Projekt sieci Vianor, powstały pod patronatem Trade Stomilu w 2008 roku został osatatecznie zamknięty na początku 2018 roku i zastąpiony koncepcją sieci NAD (Nokian Authorised Dealer - Autoryzowanych Dealerów marki Nokian Tyres). Obecnie sieć NAD zrzesza 84 serwisy i będziemy ją sukcesywnie poszerzać. Koncepcja NAD różni się od idei typowej „sieci producenckiej”- nie wyklucza jednoczesnej przynależności do innej sieci. Proponujemy współpracę tym serwisom detalicznym, które stawiają na odpowiedni poziom jakości obsługi klienta i które nie są jednocześnie związane umowami wykluczającymi przynależność do takiego projektu jak nasza sieć NAD.

- PZPO mocno promuje - a i Przegląd Oponiarski również - ideę Certyfikatu oponiarskiego. Co pan sądzi o kryteriach i procedurach opracowanych przez członków PZPO. Czy serwisy w końcu przekonają się do tej idei?

- Panie redaktorze, w opracowaniu projektu Certyfikatu Oponiarskiego brali udział znakomici fachowcy, a ja jedynie mogę się oburącz podpisać pod jego założeniami. Mam nadzieję, że serwisy dadzą się przekonać do tej idei, im szybciej, tym lepiej dla nas wszystkich - użytkowników polskich dróg. Podniesienie jakości obsługi w serwisach leży w interesie absolutnie wszystkich, trudno z tym polemizować.

- Dlaczego tak trudno Certyfikat oponiarski PZPO wdrożyć? Przecież powinno na nim zależeć każdemu serwisowi oponiarskiemu, który chce utrzymać wysoką jakość obsługi klientów? Czy serwisy należące do sieci NAD będą aplikowały o audyt w ramach tego programu?

- Jak każdy nowy projekt, Certyfikat napotyka na swoisty „opór materii”, ponieważ wymaga zaangażowania dodatkowych sił i środków. Trzeba przełamać pewne bariery i przekonać najpierw właścicieli serwisów do przyszłościowego charakteru inwestycji, wyjścia z tzw. „strefy komfortu” i dostosowania swojej działalności do nowych, wyższych standardów. Na pewno ze strony Nokian Tyres będziemy wspierać wszelkie działania w tym kierunku. Będziemy namawiać tych partnerów sieci NAD, którzy jeszcze nie uczestniczyli w programie do zdobycia Certyfikatu i spełnienia jego kryteriów.

- Jak będzie wyglądał rynek oponiarski w 2022 roku, czy wysoka inflacja, podwyżki cen energii i paliw, będą miały na niego wpływ?

- Rok 2021 w pewnym sensie wszystkich nas zaskoczył. Rosnące koszty wytwarzania i transportu, wzrost cen tańszych produktów pochodzenia azjatyckiego i przede wszystkim niedobory tych towarów stworzyły na rynku olbrzymią lukę, którą trudno było zapełnić, ponieważ żaden z producentów nie był przygotowany na aż takie wyzwanie. Ze strony podażowej bieżący rok nie będzie się znacząco różnił od poprzedniego, nie tylko w Polsce, w Europie, ale i na całym świecie. Wracając do rynku krajowego i patrząc od strony konsumenta, negatywna sytuacja ekonomiczna nie może nie mieć wpływu na preferencje. Pierwszym wyborem rosnącej części nabywców może stać się opona wielosezonowa segmentu „budżetowego”, ponieważ takie rozwiązanie przynosi „pozorne” oszczędności o charakterze krótkoterminowym. Z drugiej strony, producenci stawiają przede wszystkim na rozwój opon wysokich osiągów, wymuszany niejako przez trendy rozwoju motoryzacji. Mam tu na myśli samochody elektryczne i hybrydowe które dysponują potężnym momentem obrotowym, które wymagają opon najwyższej jakości, wytworzonych przy użyciu najbardziej zaawansowanych technologii. Przy ograniczonych zdolnościach produkcyjnych, mogą pojawić się znaczne dysproporcje pomiędzy popytem kierowanym na produkty segmentu budżetowego a ich podażą. Pojawia się więc pytanie - jaką pozycję zajmujemy jako kraj i w jakim stopniu wpisujemy się w nowoczesne trendy Europy i Świata, ale to jest temat na odrębną analizę.

- Zawsze byliście mocni i nadal jesteście w segmencie opon zimowych. Trochę gorzej idzie Wam w letnich, chociaż otwarcie ośrodka testowego w Hiszpanii ma poprawić ten stan. W jakim miejscu rynku opon w Polsce się znajdujecie, jaki kawałek tortu posiadacie?

- Istotnie, z jednej strony nie możemy a z drugiej nie chcemy odcinać się od naszego skandynawskiego pochodzenia. Wypracowaliśmy naszą pozycję rynkową na bazie opon zimowych i chcemy zachować nasz udział w rynku w tym segmencie. Absolutnie nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że w oponach letnich idzie nam gorzej, przeciwnie - sprzedaż opon letnich notuje największy wzrost ze wszystkich segmentów. Nasze opony linii Powerproof i Wetproof do samochodów osobowych i SUV zostały doskonale przyjęte przez rynek. Otwarcie toru testowego w Hiszpanii ma nam pomóc w udoskonaleniu przyszłych generacji produktów opon letnich i wielosezonowych i dostosowaniu ich do najbardziej wymagających warunków. Co do pozycji na rynku i „kawałka tortu” - w chwili obecnej szacujemy, że znajdujemy się w pierwszej piątce producentów, (mówiąc o rynku opon osobowych i dostawczych), lub tuż poza jej granicami. Jeżeli skupimy się na rozbiciu na marki - tutaj sprawa ma się inaczej, myślę że jesteśmy na podium, ponieważ nie mamy żadnej innej marki w ofercie - jesteśmy tzw. monobrandem. Zaznaczam, że ten punkt mojej wypowiedzi dotyczył tylko rynku polskiego.

- Czy opony wielosezonowe sprawdziły się, czy ten produkt wprowadzony przez praktycznie wszystkie koncerny, ma szanse wyeliminować segmenty zimowy lub letni?

- Panie redaktorze, oczywiście że się sprawdziły. W zeszłym roku w Polsce nabywców znalazło ponad 2 miliony opon wielosezonowych, co stanowi ok. 17 proc. ogółu. Wzrost w stosunku do roku poprzedniego to ponad 40 proc. Opony wielosezonowe rozwijają się najdynamiczniej ze wszystkich segmentów. Jednak na pytanie o możliwość zastąpienia w całości opon letnich i zimowych odpowiem stanowczo - nie, to nie jest możliwe. Możemy sobie wyobrazić takie warunki, i wcale nie jest to trudne,
w których opony wielosezonowe po prostu się nie sprawdzą – zwyczajnie nie dadzą rady. Nabywca opony wielosezonowej musi być świadomy tego, jaki produkt kupuje i dokładnie wiedzieć czego od tego produktu oczekuje. Najwyraźniej opony wielosezonowe przypadły do gustu znacznej części użytkowników dróg i mamy powody przypuszczać, że ta grupa w obecnej sytuacji jeszcze się poszerzy. Na pewno jest to produkt idealnie dopasowany do określonych rodzajów działalności, np. car sharingu czy wypożyczalni samochodów, gdzie kilku ludzi ma pod opieką kilkadziesiąt lub kilkaset samochodów. Zaś fizyczną niemożliwością jest, na przykład wymiana opon na czas. Nigdy jednak nie dojdzie do całkowitej eliminacji opon zimowych i letnich.

- Rynek polski wydaje się osiągnął pewną stabilność ilościową w sprzedaży opon. Czy jest jeszcze wstanie urosnąć, czy raczej na tych 12,5 mln rocznie poprzestanie? Ile z tego wykroi sobie sprzedaż internetowa, która ma jak mówią jedni - 25 proc.
a niektórzy, że 30 proc. rynku?

- Musimy doprecyzować kwestię o jakim rynku mówimy. Po tym jak Nexen dołączył do marek notowanych przez ETRMĘ, prawie 12,5 mln opon stanowią właśnie te marki. Całość polskiego rynku to moim zdaniem 14 - 14,5 mln opon, chociaż mogę się mylić, ponieważ opieram się na mniej lub bardziej trafnych szacunkach. Myślę, że wokół tej wartości obracamy się od kilku lat. Z informacji jakie do nas docierają, możemy oszacować, że udział sprzedaży internetowej przekroczył już 35 proc. i tendencja wzrostowa może się utrzymać.

- Czy to dobrze dla producentów i klientów, czy raczej niekoniecznie?

- To klienci wybierają, gdzie i w jaki sposób chcą kupić opony do swojego samochodu, do nich należy ostateczna decyzja. Pewne jest natomiast, że potrzebują serwisu do wykonania usługi wymiany. W prawdziwym samochodzie nie da się zmienić opony wirtualnie, ktoś musi to fizycznie zrobić. I to się jeszcze długo nie zmieni.

- Dziękuję za rozmowę.

Przegląd Oponiarski 3/198 (Marzec 2022)

drukuj  
Komentarze użytkowników (0)
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz
Musisz być zalogowany aby dodać swój komentarz
Ogłoszenia
Brak ogłoszeń do wyświetlenia.
Zamów ogłoszenie

© Copyright 2024 Przegląd Oponiarski

Projektowanie stron Toruń