Okazały budynek serwisu, przestronne pomieszczenie na co najmniej dwa pojazdy, podnośnik płytowy, podnośnik kolumnowy, montażownica i wyważarka z wyższej półki, myjka do kół, wytwornica azotu… A może prostownica do obręczy? Dodajmy do tego wszystkiego urządzenie do obsługi klimatyzacji i sprawdzenia geometrii zawieszenia... Pozostaje jeszcze gama narzędzi i materiałów do naprawy opon, bez których ani rusz…
Mamy sezon jesiennej „przekładki” opon i często w serwisie rodzi się potrzeba wymiany montażownicy do opon. Pojawia się wtedy pytanie: jaki model wybrać, któremu producentowi zaufać? Chciałbym skupić się w poniższym artykule nie na konkretnych modelach czy producentach, ale na rozwiązaniach technicznych - ich zaletach i wadach.
Wielokrotnie spotykam się z negatywną opinią dotyczącą jakości opon bieżnikowanych lub inaczej regenerowanych. Przyznam, że zdarzają się czasami gorsze jakościowo opony z różnych powodów, np. po źle przeprowadzonej inspekcji, która nie ujawniła ukrytych wad karkasu, czy też niedokładności technologiczne.
Utarło się, że wraz z nadejściem pory jesiennej rozmawiamy na temat „zimówek”, zadając stale aktualne pytania: „Które z opon wybrać na nadchodzący sezon zimowy? Które marki oponiarskie są najlepsze i jak je dobrać do naszego pojazdu?”.
Czas kanikuły odchodzi powoli w zapomnienie, ale my nie pozwalamy zapomnieć o naszych wulkanizacjach. Wprawdzie w tym roku wielu właścicieli serwisów ogumienia określiło sezon zimowo-wiosenny i letni jako wielką porażkę ze względu na brak klientów, lecz nie oznacza to jednak, że fachowe (technologicznie poprawne) naprawy odejdą w zapomnienie. Korzystając z lekko uśpionego rynku, mamy czas na szkolenia i „porządki w technologii”.
Współcześnie możemy prawidłowo gospodarować ogumieniem, eksploatując je we właściwy, zgodny z przeznaczeniem sposób, wykonując w odpowiednim czasie pogłębienie bieżnika i przekazując dobre karkasy do bieżnikowania. Możemy wówczas powiedzieć, że nasze opony „przepracowały” odpowiedni przebieg. Jednym z ważnych elementów gospodarowania ogumieniem jest ratunek opony przez wykonanie prawidłowej naprawy.
Z poprzednich publikacji dotyczących wulkanizacji opon OTR wiemy już, że decydując się na wdrożenie napraw opon wielkogabarytowych do naszego serwisu, musimy przygotować ku temu odpowiednie warunki. Musimy mieć także dobrze przeszkoloną i doświadczoną załogę, choćby w naprawach opon ciężarowych. Poprzedni etap o naprawie opon OTR zakończyliśmy uwagami na temat wymiarowania uszkodzenia i doboru wkładu naprawczego. Kolejnym są czynności związane z wulkanizacją lejka.
Chciałbym przybliżyć i wyjaśnić, jak można rozwiązać poważny dylemat serwisów naprawiających opony ciężarowe. Chodzi o minimalizację czasu realizacji usługi wulkanizacyjnej. Zanim przejdziemy do tego tematu, należy przypomnieć kilka ważnych aspektów, które muszą być brane pod uwagę podczas wykonywania napraw uszkodzonych opon.
Kontynuujemy nasze „wędrówki” po wulkanizacji, pozostając przy oponach OTR. A skoro już zdecydowaliśmy się na wdrożenie napraw opon wielkogabarytowych do naszego serwisu, musimy przygotować ku temu odpowiednie warunki. Zakładamy, że załoga jest dobrze przeszkolona i doświadczona w naprawach choćby opon ciężarowych.
W naszych „wędrówkach” po wulkanizacji nie można pominąć tak ważnego tematu, jakim są opony wielkogabarytowe, czyli te o rozmiarze od 25” wzwyż. Znane są od dawna na naszym ”rynku” wulkanizacyjnym, a ich liczba wzrasta z roku na rok w dość szybkim tempie. Ostatnie lata przyniosły znaczący wzrost napraw opon wielkogabarytowych, znanych również jako OTR (Off the Road) i EM (Earth Mover).