Niejeden serwis świadczący usługę wymiany opon spotkał się z kołem wyposażonym w czujnik ciśnienia. Przekonał się wówczas, że z takim kołem musi obchodzić się trochę bardziej ostrożnie, niż z tradycyjnym. Pierwsze seryjnie montowane systemy kontroli ciśnienia w kołach pojawiły się już w 1996 roku w samochodach Renault Scenic, wyposażonych w opony PAX.
Azot to ekonomiczny, ekologiczny, bezpieczny, jak również budzący kontrowersje gaz, który dość często (powiedziałbym zbyt często) wywołuje niepotrzebne dyskusje tak w gronie wulkanizatorów, jak i wnikliwych użytkowników pojazdów.
Wiadomo, że ciśnienie należy kontrolować na zimnych oponach. Oczywista oczywistość, jak rzekłby klasyk, ale czy po kilkugodzinnym postoju w palącym słońcu ogumienie (i powietrze w nim) nadal zasługuje na miano zimnego? A jeżeli kierowca ruszy, na przykład do serwisu ogumienia, to po ilu kilometrach opony rozgrzeją się uniemożliwiając prawidłowy pomiar na zimno?
Stając przed dylematem, jaką wyważarkę wybrać, zaczynamy przeglądać dostępną na rynku ofertę, porównując następnie poszczególne parametry. Okazuje się, że dostępne na rynku urządzenia mają taki sam poziom dokładności pomiaru (1g). Co w takim razie je wyróżnia i na co warto zwrócić uwagę? W tym krótkim artykule postaram się odpowiedzieć na to pytanie.
Podrabianie produktów jest poważnym problemem dla producentów i użytkowników oryginalnych markowych wyrobów wysokiej jakości. Tracą na tym użytkownicy produktów podrabianych, ponieważ są one zazwyczaj trudne do rozpoznania z wyglądu, ale charakteryzują się niskimi parametrami, a nawet mogą powodować uszkodzenie oryginalnych urządzeń i stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa.
Okazały budynek serwisu, przestronne pomieszczenie na co najmniej dwa pojazdy, podnośnik płytowy, podnośnik kolumnowy, montażownica i wyważarka z wyższej półki, myjka do kół, wytwornica azotu… A może prostownica do obręczy? Dodajmy do tego wszystkiego urządzenie do obsługi klimatyzacji i sprawdzenia geometrii zawieszenia... Pozostaje jeszcze gama narzędzi i materiałów do naprawy opon, bez których ani rusz…
Mamy sezon jesiennej „przekładki” opon i często w serwisie rodzi się potrzeba wymiany montażownicy do opon. Pojawia się wtedy pytanie: jaki model wybrać, któremu producentowi zaufać? Chciałbym skupić się w poniższym artykule nie na konkretnych modelach czy producentach, ale na rozwiązaniach technicznych - ich zaletach i wadach.
Wielokrotnie spotykam się z negatywną opinią dotyczącą jakości opon bieżnikowanych lub inaczej regenerowanych. Przyznam, że zdarzają się czasami gorsze jakościowo opony z różnych powodów, np. po źle przeprowadzonej inspekcji, która nie ujawniła ukrytych wad karkasu, czy też niedokładności technologiczne.
Utarło się, że wraz z nadejściem pory jesiennej rozmawiamy na temat „zimówek”, zadając stale aktualne pytania: „Które z opon wybrać na nadchodzący sezon zimowy? Które marki oponiarskie są najlepsze i jak je dobrać do naszego pojazdu?”.
Czas kanikuły odchodzi powoli w zapomnienie, ale my nie pozwalamy zapomnieć o naszych wulkanizacjach. Wprawdzie w tym roku wielu właścicieli serwisów ogumienia określiło sezon zimowo-wiosenny i letni jako wielką porażkę ze względu na brak klientów, lecz nie oznacza to jednak, że fachowe (technologicznie poprawne) naprawy odejdą w zapomnienie. Korzystając z lekko uśpionego rynku, mamy czas na szkolenia i „porządki w technologii”.