Przekazując Czytelnikom informacje o prawidłowych sposobach postępowania podczas napraw opon różnych typów, postanowiłem ograniczyć się do najistotniejszych kwestii, a mianowicie - od czego zależy powodzenie procesu naprawy. W opublikowanych do tej pory artykułach nie zwracałem specjalnie uwagi na detale i szczegóły.
Pisaliśmy już o tym problemie w kwietniowym wydaniu naszego dodatku Dobry Serwis. W numerze czerwcowym wracamy do tego tematu. Wiadomo zbliża się lato, będzie gorąco i przyda się sprawna „klima”. Obecny czas to okres zmian w temacie czynnika chłodniczego w układach klimatyzacji ze „starego” R134a na zupełnie nowy czynnik o symbolu R1234yf.
Prace polowe w momencie pisania tego artykułu trwają w najlepsze, a maszyny i ciągniki pracujące w polu są coraz nowocześniejsze. Oczywiście nie brak również „wozów konnych” na małych poletkach i starych poczciwych Ursusów na oponach dętkowych. Nie zmienia to faktu, że właśnie ten sektor opon daje pole do popisu branży serwisowej. Pozwala udowodnić, że potrafimy naprawić oponę do wozu konnego i supernowoczesną radialną, bezdętkową, niskociśnieniową, eksploatowaną na maszynie wartej czasami 400 tys. złotych.
Od niepamiętnych czasów producenci opon łamali sobie głowę, jak zrobić oponę, która pomimo uszkodzenia i nawet całkowitej utraty ciśnienia pozwoli na dalsze bezpieczne kierowanie samochodem. Próby trwały przez wiele lat i zostały zakończone powodzeniem.
Przebita opona gwoździem to chyba statystycznie jedno z najczęściej występujących uszkodzeń. A skoro tak, to jest to najczęściej wykonywana naprawa w oponach wszystkich typów. Czy jednak zawsze w prawidłowy, bezpieczny i skuteczny sposób? Proszę przeczytać poniższe informacje i zweryfikować je ze stanem faktycznym we własnym serwisie.
Wyposażenie warsztatu to nie lada wyzwanie, przekonał się o tym każdy inwestor. Jaki sprzęt wybrać, na co zwrócić uwagę przy wyborze maszyn, jakie parametry są istotne, a które to tylko marketingowy chwyt, i wreszcie… czy wybrać drogi, markowy sprzęt, czy tani (najczęściej chiński) odpowiednik? To dylematy, z którymi borykają się inwestorzy przed złożeniem ostatecznego podpisu pod zamówieniem.
To już ostatnia część porad odnośnie napraw - regeneracji opon w procesie bieżnikowania. Zostały nam już tylko opony „duże” i najtrudniejsze do naprawy uszkodzenia. Zacznijmy od uszkodzeń w strefie czoła opony radialnej.
Wyposażenie warsztatu to nie lada wyzwanie, przekonał się o tym każdy inwestor. Jaki sprzęt wybrać, na co zwrócić uwagę przy wyborze maszyn, jakie parametry są istotne, a które to tylko marketingowy chwyt, i wreszcie… czy wybrać drogi, markowy sprzęt, czy tani (najczęściej chiński) odpowiednik? To dylematy, z którymi borykają się inwestorzy przed złożeniem ostatecznego podpisu pod zamówieniem.
Kontynuując temat rozpoczęty w poprzednim numerze, przejdziemy do napraw tzw. odtwarzających wytrzymałość uszkodzonej osnowy w oponie, czyli uszkodzenia w strefie czołowej, barkowej, inne niż pogwoździowe i uszkodzenia boku. Szczegóły, wynikające z różnic podczas napraw w poszczególnych strefach to temat na cykl artykułów. W tym skupimy się na kwestiach zasadniczych, czyli co zadecyduje o poprawności, skuteczności całego przedsięwzięcia, jakim jest regeneracja uszkodzonych opon.
Znany już, jak się wydaje doskonale, temat naprawy opon to chyba jednak nie do końca sprawa jasna. Pokazują to obserwacje dokonywane w warsztatach i bieżnikowniach. Postaram się słowem pisanym dokonać pewnych zestawień, tak aby osoby zajmujące się naprawami mogły na podstawie niniejszego materiału skorygować ewentualne niedociągnięcia, tudzież znaleźć odpowiedź na nurtujące ich pytania.