Nazwa OTR bierze się ze skrótu „Off The Road” i jest tożsama z nazwą EM, czyli earth mover. Opony te należą do segmentu opon wielkogabarytowych. Ich różnorodność jest olbrzymia i uzależniona od rodzaju maszyn, a także od specyficznych warunków pracy, do jakich zostały skonstruowane.
W artykule omówiono zagadnienie gwałtownej dekompresji opony – od metod identyfikacji uszkodzeń po analizę rzeczywistego przypadku, który był przedmiotem postępowania sądowego. Przedstawiono brak istniejących modeli tego zjawiska, uproszczoną metodykę badań oraz wpływ prędkości pojazdu na przebieg i skutki dekompresji opony ciężarowej.
W części 1 artykułu został przedstawiony krótki przegląd zagadnień związanych z gwałtowną dekompresją opony, metodyką badań oraz charakterystyką uszkodzeń w skrócie. W przeglądzie wskazano, że obecnie nie ma opracowanych modeli gwałtownej dekompresji opony, a modele ograniczają się do spadku ciśnienia w oponie w zadanym czasie bez uwzględniania reakcji do otoczenia.
Wzrost zakresu bezpieczeństwa czynnego i biernego w pojazdach samochodowych wpływa na konstrukcję i parametry ruchu samochodu. Szczególnie odpowiedzialnym elementem w pojeździe jest opona przenosząca siły i momenty na nawierzchnie drogi.
Przy uzyskiwaniu dużych prędkości współczesnych pojazdów nawet niewielkie niewyważenie kół jezdnych powoduje powstanie stosunkowo znacznych sił odśrodkowych. Stan techniczny całego układu jezdnego ma bardzo istotny wpływ na bezpieczeństwo i komfort jazdy samochodem.
Prace polowe w momencie pisania tego artykułu trwają w najlepsze, maszyny i ciągniki pracujące w polu coraz nowocześniejsze. Oczywiście nie brak również „wozów konnych” na małych poletkach i starych poczciwych Ursusów czy Zetorów na oponach dętkowych. Nie zmienia to faktu, że właśnie ten sektor opon daje pole do popisu branży serwisowej, pozwala udowodnić, że potrafimy naprawić oponę do wozu konnego i super nowoczesną radialną, bezdętkową, niskociśnieniową, eksploatowaną na maszynie wartej 400, a czasami nawet 800 tysięcy złotych.
W niniejszej publikacji powracamy do tematu poruszanego na początku roku 2022 dotyczącego opon do pojazdów elektrycznych. Przez ostatnie lata - wielu z miłośników motoryzacji z zaciekawieniem spoglądało na rynek samochodów elektrycznych i obserwowało trend sprzedaży. Wówczas podstawowym pytaniem, które sobie zadawano - „czy te samochody przyjmą się na rynku?”.
O tym, że odpowiednie ciśnienie w oponach ma istotny wpływ na bezpieczeństwo czy na tempo zużywania się opon nie trzeba nikomu przypominać. O tym, że ma także wpływ na zużycie paliwa zdaje sobie już mniej osób. Praktycznie nikt nie zwraca uwagi na to, że musi częściej zatrzymywać się na stacji i więcej wydawać na paliwo. Tankowanie to w końcu tylko kilka minut, a cena benzyny czy oleju napędowego zmienia się praktycznie codziennie. Tankujemy i jedziemy dalej. A sprawdzenie ciśnienia w oponach? We współczesnych samochodach jest przecież system monitorowania ciśnienia, który da znać jak będzie trzeba uzupełnić powietrze. Z takich, czy innych powodów mało kto regularnie sprawdza ciśnienie w oponach. Mało tego - zdarzają się kierowcy, którym świecąca na pomarańczowo kontrolka TPMS w niczym nie przeszkadza.
Wiele osób i firm oraz instytucji informuje w mediach o potrzebie ochrony świata przed: zanieczyszczeniami, eliminacją CO2 i innych szkodliwych gazów oraz pyłów, a także redukcją odpadów gromadzonych na wysypiskach śmieci. Jest to temat bardzo popularny na salonach wielkiej światowej polityki. Tymczasem, mając do dyspozycji technologie sprawdzone i weryfikowane oraz rozwijane od lat w zakresie regeneracji opon poprzez wymianę bieżnika na nowy nie prowadzi się takiej kampanii. Osoby niezwiązane z branżą ulegają stereotypom i często uważają opony te za dużo gorsze od opon nowych. Wyjątek stanowią firmy transportowe, które przekonały się w okresach różnych kryzysów, że jest to znakomite obniżenie kosztów bez większego ryzyka dla terminowości i bezpieczeństwa przewozów.