Afera w Volkswagenie
21 września br. Michael Horn, szef amerykańskiego oddziału Volkswagena zapowiedział, że w związku z ujawnionymi manipulacjami dotyczącymi pomiaru spalin firma zrobi wszystko, aby odzyskać zaufanie klientów. Oskarżenia w tej sprawie pojawiły się ze strony amerykańskiej federalnej Agencji Ochrony Środowiska (EPA).
W związku z oskarżeniami EPA Martin Winterkorn, szef Volkswagena, poinformował w niedzielę o zarządzeniu zewnętrznego śledztwa w firmie. Wydał oświadczenie, w którym można przeczytać: „Osobiście głęboko ubolewam nad tym, że nadużyliśmy zaufania naszych klientów i opinii publicznej”. Jak na razie niewiadomo jednak, kto miałby takie śledztwo przeprowadzić.
Amerykańska federalna Agencja Ochrony Środowiska zarzuciła Volkswagenowi, że używał specjalnego oprogramowania, by manipulować pomiarem zawartości szkodliwych substancji w spalinach. EPA wspomniała o złamaniu ustawy o ochronie klimatu (Clean Air Act) i podkreśliła, że na producencie spoczywa obowiązek usunięcia zakwestionowanego rozwiązania z ok. 482 tys. samochodów marki Volkswagen i jednego z modeli Audi.
Zakwestionowane przez agencję oprogramowanie ma umożliwiać uaktywnianie systemu ograniczania emisji spalin tylko na czas oficjalnych pomiarów testowych. Oznaczałoby to, że w normalnych warunkach pojazdy marki Volkswagen z silnikami dieslowskimi mają lepsze osiągi, ale zanieczyszczają powietrze o wiele bardziej, niż to dopuszczają przepisy w USA.
W całej sprawie zwrócono dotąd uwagę na modele Jetta, Golf, Beetle i Audi A3 z lat 2009-2015 oraz model Passat z lat 2014-2015. Teoretycznie koncernowi mogłyby grozić kary w wysokości do 37,5 tys. dolarów za każdy zakwestionowany samochód, czyli w sumie ponad 18 mld USD.
W wyniku ujawnionych informacji akcje koncernu Volkswagen spadły w miniony poniedziałek o jedną piąta.
(ik)
Źródło: PAP, fot. Volkswagen
Zobacz również:
