2015-08-25

Hybrydy nadal rzadkością

 

W pierwszym półroczu rynek samochodów hybrydowych w Polsce wzrósł o ponad połowę. Mimo to na polskich drogach takich aut jest niewiele - ok. 10 tys. egzemplarzy. Jak przekonują eksperci, związane jest to przede wszystkim z brakiem zachęt i przywilejów dla ich właścicieli. Większość polskich samorządów wciąż nie zdaje sobie sprawy z konieczności promowania proekologicznych samochodów, co w niedalekiej przyszłości może zakończyć się surowymi karami nałożonymi przez UE.

Z danych IBRM Samar, w I połowie roku rynek samochodów hybrydowych wzrósł o 51 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w 2014 r. Od stycznia do czerwca 2015 r. zarejestrowano 2458 hybryd, a w tym samym półroczu rok wcześniej było ich tylko 1624.

Dobre wyniki w tym zakresie osiąga Toyota. Japoński koncern poinformował, że 18 lat od premiery pierwszego modelu z silnikiem hybrydowym, Priusa, sprzedał na całym świecie ponad 8 mln tego typu pojazdów. Ostatni mln odnotowano natomiast w ciągu 10 miesięcy. Obecnie większość marek samochodowych ma już w swojej ofercie samochody hybrydowe lub elektryczne.

Mimo tak dobrych wyników, na polskim ryku takich aut jest niewiele. Jan Okulicz, ekspert Polskiej Izby Motoryzacji, podkreśla że w Polska nie wprowadziła żadnych przywilejów które zwiększyłyby zainteresowanie modelami hybrydowymi. Plusem jest jednak to, że rośnie świadomość kierowców w tym zakresie. Przy zakupie auta Polacy coraz większą wagę przywiązują do jakości i spalania, zwracają także uwagę na poziom emisji.

- Powoli odchodzimy od silników dieslowskich, chociaż olej napędowy jest ciągle tańszy od benzyny. Ludzie pod wpływem informacji prasowych i różnych europejskich i amerykańskich trendów uwierzyli w to, że samochody na paliwa alternatywne mają wartości, które dodają im atrakcyjności. Są ciche, niewiele palą, a w niektórych krajach są jeszcze uprzywilejowane - powiedział J. Okulicz.

Dla przykładu w Norwegii zakup samochodów elektrycznych zwolniony jest z VAT-u, podatku od zakupu czy podatków drogowych i opłat parkingowych. W Rumunii natomiast zakup aut ekologicznych wiąże się z dopłatami rządowymi w wysokości w przeliczeniu na złotówki nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. W Polsce takich zachęt brakuje.

Problemem jest również brak uprzywilejowania właścicieli takich aut w miastach. Dotąd 16 miast wprowadziło różnego typu udogodnienia, ale w ocenie eksperta ich skala wciąż jest niewielka.

Warszawa jest na niechlubnym końcu rankingu miast, które mają jakieś ułatwienia, bo to tylko możliwość wjazdu na Oś Stanisławowską, czyli Nowy Świat, i Krakowskie Przedmieście. Kraków potrafił jednak stworzyć uchwałę radnych, która pozwala samochodom niskoemisyjnym, czyli przede wszystkim hybrydowym, wjechać tam, gdzie inne nie mogą, czyli na Starówkę, i zaparkować wszędzie za dość nieduże pieniądze - tłumaczył J. Okulicz. - Do miast, które się pozytywnie wyróżniają, należy także Szczecin. Opiera się Poznań. Bydgoszcz, Lublin i cała ściana wschodnia jeszcze się jakoś nie mogą z tym problemem uporać, ale myślę, że to tylko kwestia czasu.

Przedstawiciel PIM dodał, że polskie miasta nie są gotowe pod względem infrastrukturalnym na szybki wzrost liczby aut elektrycznych. UE stawia jednak pewne wymagania w tym zakresie.

- Dyrektywy, które nakładają obowiązek wybudowania określonej liczby stacji ładowania czy stworzenia infrastruktury, traktowane są jako straszak czy zła bajka - powiedział Jan Okulicz. - Niedługo unijne przepisy, które mówią, że do 2020 roku trzeba będzie wprowadzić taką infrastrukturę, skończą się ściąganiem kar, które Polska będzie musiała zapłacić. To będzie dla nas przykra niespodzianka.

(ik)

Źródło: Newseria Biznes, PIM

fot. Toyota

drukuj  
Komentarze użytkowników (0)
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz
Musisz być zalogowany aby dodać swój komentarz
Ogłoszenia
Brak ogłoszeń do wyświetlenia.
Zamów ogłoszenie

© Copyright 2025 Przegląd Oponiarski

Projektowanie stron Toruń