Od lat samochody przeznaczone do jazdy w terenie cieszą się niesłabnącą popularnością. Z reguły dokonywane w nich modyfikacje koncentrują się na podwyższeniu i wzmocnieniu zawieszenia. Istotne znaczenie w tym przypadku ma m.in. dobór odpowiednich amortyzatorów.
Moda na takie pojazdy przyszła zza oceanu. To właśnie w Stanach Zjednoczonych terenówki i pick-up’y są najpopularniejsze. W związku z tym firma Bilstein ulokowała swój zakład produkcyjny w Kalifornii, który specjalizuje się w amortyzatorach do modyfikacji tego typu aut. Jednak dostęp do nich w Europie był dotąd utrudniony. Z reguły sprowadza się je drogą morską, co zajmuje zdecydowanie więcej czasu od transportu lotniczego.
Statek wybierany jest z prostego powodu - jest tańszy. Aby przewieźć amortyzator samolotem trzeba wynająć specjalny kontener. Inaczej różnice ciśnienia panujące w luku bagażowym mogą doprowadzić do wybuchu gazów sprężonych we wnętrzu cylindra amortyzatora. Skutki takiej eksplozji byłyby tragiczne.
Rosnące w Europie zainteresowanie amortyzatorami Bilstein, skłoniło firmę do ulokowania najpopularniejszych aplikacji w centralnym magazynie w niemieckim Ennepetal. Wymiernie skraca to czas dostawy, ale trzeba pamiętać o jednej istotnej rzeczy - dobór aplikacji off-road jest znacznie trudniejszy niż innych amortyzatorów, także tych tuningowych.
Amortyzatory do zastosowań terenowych powinny być zamawiane nie tylko pod konkretny model czy markę samochodu, ale wręcz pod konkretny egzemplarz auta. Istotne przy tym są jego parametry fabryczne oraz efekt końcowy, który chcemy osiągnąć. Ważne też, jakie modyfikacje w zawieszeniu - w stosunku do wersji fabrycznej - już zostały w samochodzie dokonane. Może się tak zdarzyć, że ta sama aplikacja amortyzatora będzie pasować do samochodów różnych konkurencyjnych marek. Musimy też wiedzieć, na jakich nawierzchniach (piasek, żwir, nawierzchnie utwardzone) najczęściej zamierzamy jeździć.
(ik)
Źródło i fot. Proautomotive