Tylko 15 proc. opon kupowanych w Polsce pochodzi z segmentu premium. Polscy kierowcy często wybierają najtańsze ogumienie, które stanowi prawie połowę rynku. W Europie Zachodniej proporcje są odwrotne. Jak przekonują eksperci, droga hamowania w przypadku najtańszych opon może być nawet o 18 metrów dłuższa. By bezpiecznie jeździć, musimy również regularnie sprawdzać ciśnienie i stan bieżnika.
- Prawie połowa opon sprzedawanych jako nowe to opony z segmentu najniższego, budżetowego, podczas gdy w Europie Zachodniej na rynek trafia ich tylko 15 proc. - powiedział agencji informacyjnej Newseria Piotr Sarnecki (na zdjęciu obok), dyrektor generalny Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego. - U nas 15 proc. stanowi segment premium, na Zachodzie 50 proc. rynku.
Jak podkreśla P. Sarnecki są to jednak pozorne oszczędności. Dopłacenie do lepszej jakości opon i tak jest tańsze niż koszt likwidacji ewentualnej stłuczki. Istotne są jednak różnice w długościach hamowania, które między tymi modelami są znaczne. Dla przykładu w drodze hamowania między najlepszą i najgorszą kategorią różnica wynosi 18 metrów, a to są aż cztery długości samochodu.
Dyrektor generalny PZPO przekonuje, że zamiast oszczędzać na ogumieniu lepiej oszczędzać samo ogumienie. Kupując lepsze opony, a potem odpowiednio je użytkując, wydamy w sumie mniej.
- Sprawdźmy raz w miesiącu, jakie mamy ciśnienie, bo zaniżone ciśnienie powoduje, że opona dużo szybciej się zużywa - tłumaczył P. Sarnecki. - To jest może wbrew interesowi przemysłu oponiarskiego, bo im więcej kierowcy zużywaliby opon, tym częściej by je kupowali. Ale naszą misją jest dbanie o to, by kierowcy prawidłowo ich używali. Sprawdzanie ciśnienia to podstawowa rzecz, którą każdy - czy na stacji, czy kupując manometr - jest w stanie samodzielnie wykonać. Dzięki temu opony będą dłużej służyły - dodał.
Istotne jest również regularne sprawdzanie stanu opon. Wymagany prawem bieżnik to 1,6 mm, ale nie zapewnia on odpowiedniego bezpieczeństwa na drodze. Eksperci zalecają by jego głębokość wynosiła około 4 mm. Poza tym jak już polski kierowca oponę kupi, to wykorzystuje ją do granic dopuszczanych przez prawo, co też oznacza dość wątpliwe oszczędności.
- Limitem, do którego warto się odnieść, jest 3-4 mm. Jeśli bieżnik jest mniejszy, to powinniśmy pomyśleć o wymianie kompletu opon. Radzenie sobie z jazdą w deszczu, po kałużach, z aquaplaningiem, czyli płynięciem samochodu na poduszce wodnej, przy małym bieżniku jest tragiczne. Od tego naprawdę zależy nasze życie i zdrowie - podkreślił P. Sarnecki.
Przy wyborze nowych opon warto zwracać uwagę nie tylko na ich cenę i odpowiedni rozmiar, lecz także indeks nośności, indeks prędkości i homologację europejską. Etykiety energetyczne pozwalają już na pierwszy rzut oka porównać różne modele pod kątem efektywności paliwowej, hamowania na mokrej nawierzchni czy głośności zewnętrznej. Ostateczny wybór warto skonsultować z fachowcem.
(ik)
Źródło Newseria Biznes, Fot. PZPO