Doczekali się!
Wreszcie! Po 21 latach wzrosły urzędowe stawki za badania techniczne. Prowadzący stacje kontroli pojazdów (SKP), a są wśród nich również oponiarze, mogą liczyć na lepszą opłacalność tego biznesu.
Od piątku, 19 września badanie techniczne (nazywane często niezbyt ściśle „przeglądem”) samochodu osobowego kosztuje 149 zł, poprzednio 98 zł. Za motocykl i ciągnik rolniczy trzeba teraz zapłacić 94 zł, za ciężarówkę do 16 ton dopuszczalnej masy całkowitej 234 zł, zaś ponad 16 ton 269 zł. Badanie specjalistyczne pojazdu zasilanego gazem to 96 zł. Tak stanowi Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z 3 września br. zmieniające rozporządzenie w sprawie wysokości opłat związanych z prowadzeniem stacji kontroli pojazdów oraz przeprowadzaniem badań technicznych pojazdów. Stare rozporządzenie nosiło datę 29 września 2004. Opłaty 1 zł na CEPiK, Centralną Ewidencję Pojazdów i Kierowców, stacje nie pobierają od 1 lipca 2023 r., tak dla przypomnienia.
To była konieczność
Tomasz Bęben, prezes, Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM) komentuje w ten sposób: - Urealnienie stawek to nie tylko szansa na poprawę jakości badań technicznych, bezpieczeństwa na drogach i modernizację wyposażenia na SKP, ale także realna walka o przyszłość zawodu diagnosty - kluczowego dla naszego bezpieczeństwa, a wciąż niestety niedocenianego. Ta podwyżka to nie luksus, lecz absolutna konieczność. Mówimy o przywróceniu elementarnej równowagi w systemie, który przez dwie dekady był pomijany.
Ostrożny optymizm
Większość środowiska związanego z SKP przyjęła nowe stawki z ostrożnym optymizmem. Oczywiście, do Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów (PISKP) docierają również głosy, że to za mało, bo po 21 latach zamrożonych opłat oczekiwania były większe. Wielu diagnostów i właścicieli stacji zwraca uwagę, że skala podwyżki nie odpowiada realiom ekonomicznym.
- Te opinie również rozumiem - zaznacza Joanna Źródłowska, prezes PISKP. - Ale niezależnie od indywidualnych ocen, nie można pominąć faktu, że jest to pierwsza realna zmiana od dwóch dekad. To sygnał, że głos branży zaczyna być słyszany i że warto prowadzić merytoryczny dialog. Dla nas w PISKP to także potwierdzenie, że konsekwentne działania przynoszą efekt. Zmiana cennika to dopiero pierwszy krok w dobrą stronę. Kolejnym - i znacznie większym - wyzwaniem będą zmiany w ustawie, które powinny zapewnić długofalową stabilność i poprawę jakości badań technicznych. Jako Izba jesteśmy gotowi aktywnie włączyć się w ten proces, z myślą o całym środowisku i o bezpieczeństwie na polskich drogach.
Ustawowy mechanizm corocznej rewaloryzacji opłat za badania powinien za pewien czas się pojawić. J. Źródłowska podkreśla, że waloryzacja oparta na obiektywnym wskaźniku ekonomicznym - takim jak inflacja, średnie wynagrodzenie czy wzrost płacy minimalnej - jest niezbędna, jeśli chcemy uniknąć sytuacji, w której branża ponownie przez lata będzie działać na nieadekwatnych do realiów stawkach. Tego rodzaju mechanizm powinien być standardem w usługach regulowanych, szczególnie tam, gdzie jakość i bezpieczeństwo są ściśle związane z odpowiednim poziomem finansowania.
Tłoku nie było
- Po ogłoszeniu decyzji o zmianie cennika rzeczywiście można było zaobserwować chwilowy wzrost liczby kierowców, którzy przyjeżdżali na badanie techniczne nieco wcześniej - wspomina pani prezes. - Co ważne, nie zaobserwowano masowych prób „ucieczki” przed nowymi stawkami, co również świadczy o rosnącym zrozumieniu dla postulatów branży i świadomości, że badanie techniczne to nie tylko obowiązek, ale istotny element odpowiedzialnego i bezpiecznego korzystania z pojazdu.
Zresztą z ankiet przeprowadzonych przez PISKP dwa lata temu wynikało, że kierowcy byli przygotowani na podwyżkę a co więcej, uznawali ją za potrzebną. Obecna skala podwyżki mieści się w granicach, które większość ankietowanych określała jako akceptowalne.
Tekst: Jacek Dobkowski
Zdjęcie: PISKP
