Juan Antonio Alvarez-Ossorio, prezes i dyrektor generalny Michelin Polska, powiedział szczerze i do tego w języku polskim, że węgiel oznacza najtańszą produkcję energii. Jednak właśnie z tego najtańszego paliwa fabryka Michelin w Olsztynie całkowicie zrezygnowała. Dlaczego?
Przeciwnicy Zielonego Ładu będą utrzymywali, że z pobudek ideologicznych, ale my nie zaliczamy się do przeciwników Zielonego Ładu. Przypadek olsztyńskiego przedsiębiorstwa jawi się jako wielowątkowy, o czym można było dowiedzieć się podczas spotkania prasowego w słoneczny, przedświąteczny wtorek, 15 kwietnia, także w jego kuluarach. Inwestycja w gazowe źródło energii cieplnej kosztowała w granicach 65 mln zł netto, czyli 80 mln zł brutto.
Po socjaliźmie
OZOS, Olsztyńskie Zakłady Opon Samochodowych, powstał w latach 60., za Gomułki, jako jedna z wielkich budów socjalizmu i to na Ziemiach Odzyskanych. Ten wstęp ma znaczenie, bo jako wielka, socjalistyczna inwestycja OZOS (potem Stomil Olsztyn) dawał ciepło dla sporej części Olsztyna, tak duże miał możliwości, oczywiście na węgiel. W umowie prywatyzacyjnej z Michelin z 1995 r. nie było obowiązku utrzymywania węglowej kotłowni, jednak nowy francuski większościowy akcjonariusz postanowił kontynuować tę społeczną funkcję. Nie zawsze taka sprzedaż ciepła była mocno opłacalna, po latach drogi z miastem rozeszły się, m.in. Olsztyn postawił spalarnię śmieci.
Poza wspomnianym kosztem samego paliwa, trzeba patrzeć na inne rzeczy. Uparte używanie węgla wymagało ciągłych inwestycji w instalacje z lat 60., żeby spełniały normy ochrony środowiska. Postawienie dwóch kotłów na gaz, w 2020 i 2022, oznacza przejście na bardziej nowoczesną technologię, bardziej ekologiczną i tylko na własne potrzeby. Kotły dostarczają ciepło również do wszystkich pomieszczeń w fabryce, poza sezonem grzewczym wystarczy jeden. Zresztą i ten jeden może być za duży, gdyż Michelin Polska przechodzi z maszyn wulkanizacyjnych na parę wodną na maszyny elektryczne.
Eko w praktyce
Odejście od węgla znakomicie wpisuje się w transformację energetyczną fabryki w Olsztynie i całego koncernu. Do roku 2050 opony mają być wytwarzane zeroemisyjnie. Bardzo ambitne zadanie, wszak koncern to ogromny liczy aż 87 fabryk na świecie, ta olsztyńska jest największą w Europie (spośród 33), zatrudnia ok. pięć tysięcy ludzi. Sama produkcja opon to nie największy problem, wąskim gardłem mogą okazać się np. surowce, które mają być odnawialne i wtórnie przetworzone. Wszystkie surowce.
Michelin Polska przekształcił hasło „tiry na tory” w praktykę, o czym już pisaliśmy pięć lat temu. W zeszłym roku intermodalny transport dotyczył 1631 naczep z ogumieniem. Ograniczeniu transportu służy również produkcja niektórych półfabrykatów na miejscu, w Olsztynie. W ogóle ruch dużych ciężarówek po mieście zmniejszył się dzięki bramie nr siedem, łączącej teren firmy bezpośrednio z obwodnicą Olsztyna. À propos terenu, większość ze 177 ha, dokładnie 90 ha, stanowi zieleń! Żyją tam jeże, zające, lisy, sarny. I wreszcie zużycie wody spadło o 45 proc. w okresie 2010-24.
Więcej plusów
Michelin nie kwapił się z dobrymi nowinami i spotkanie z dziennikarzami zorganizował cztery miesiące po fakcie. Jak na samym początku eventu poinformował prezes J. A. Alvarez-Ossorio, ostatnim dniem z węglem był 11 grudnia zeszłego roku. Bardzo trafiony pomysł to ustalenie obiadowego menu od razu po wejściu do budynków przy ul. Leonharda 9. Uniknęliśmy hamletyzowania w stołówce, czy udko czy ryba itd. Wycieczka po fabryce okazała się mniej udana. Francuska firma chwali się - słusznie - ekologią, a tymczasem dwa wynajęte mikrobusy były niemieckiej marki i na olej napędowy. Na szczęście opony były trafione, marek Michelin i Kleber. Ciekawe zwiedzanie sprawiało jednak nieco chaotyczne wrażenie. Przykładowo, w zakładzie opon osobowych i dostawczych szukaliśmy akurat pracujących maszyn, co nie zawsze się udawało. Ale na koniec mogliśmy podziwiać niesamowity, welurowy efekt na właśnie wyprodukowanych egzemplarzach.
Tekst: Jacek Dobkowski
Zdjęcia: Michelin Polska, J. Dobkowski