First Stop Quatro w Warszawie

Twoje auto, nasza pasja

Łukasz Metrycki (z lewej) i Piotr Metrycki, syn i ojciec, razem pracują od 2008 r.

Firma działa w Warszawie ponad dwie dekady, od 18 lat współpracuje z koncernem Bridgestone, od 16 lat należy bowiem do sieci First Stop i mieści się przy ul. Kłobuckiej 11. Rodzinna firma państwa Metryckich, Katarzyny, Piotra i ich syna Łukasza. Nigdy nie starali się być najtańsi, nie o to chodzi. Zdobywają klientów jeżdżących samochodami osobowymi i dostawczymi jakością usług, także szczerym podejściem. Mają mniej więcej tyle samo klientów indywidualnych co flotowych. Posiadają autoryzację Bridgestone’a do rozpatrywania reklamacji.

Wpierw firma istniała w innym miejscu Warszawy, przy ul. Postępu. P. Metrycki zaczynał samodzielną działalność za pożyczone 10 tysięcy. Z motoryzacją miał do czynienia od dzieciństwa (jego ojciec jeździł na taksówce), ukończył technikum samochodowe. Pierwsza przeprowadzka była w obrębie tej samej posesji, do większego obiektu, z dwoma stanowiskami. Drugie i zarazem ostatnie przenosiny nastąpiły w roku 2008, na Kłobucką 11. Budynek trzeba było wyremontować, zaadaptować.

W bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się wiele innych firm, różnych branż. Obiekt stanowi własność miejskiej spółki, która co miesiąc swój czynsz kasuje. Jednak zbalansowana polityka cenowa i obszerny wolumen magazynowanych opon i kół pozwala pokryć te koszty. Owszem, Metryccy rozglądali się za innymi lokalizacjami. Z tym że ceny gruntów są typowe dla stolicy, siedmiocyfrowe. Za ziemię, a jeszcze postawienie i wyposażenie warsztatu. Bardziej przystępne cenowo tereny rozciągają się na południu, w okolicach salonu Ferrari, ale to jest właściwie za miastem.

O sukcesję P. Metrycki nie musi się martwić, rodzinny biznes za pewien czas przejmie Łukasz. Piotr chce popracować jeszcze kilka lat, do 65. roku życia, a sama sukcesja powinna następować łagodnie, nie z dnia na dzień. Łukasz trafił do firmy w 2008 r. i został. Wcześniej pomagał rodzicom w drobnych rzeczach. Udało się połączyć pracę ze studiami, skończył zaocznie socjologię. Żona Anna pracuje gdzie indziej.

Wokół elektryków

Katarzyna i Piotr Metryccy stanowią grupę docelową elektromobilności, na jej obecnym etapie - dom poza miastem, fotowoltaika. Zamówili elektryczny samochód, w wynajmie, którym będą pokonywali dziennie 94 km (47 km w jedną stronę). Z kolei syn jeździ hybrydą plug-in, ładowarka prądu przemiennego jest na terenie firmy. Auto przyjmuje prąd o mocy 3,6 kW i ładowanie ciągnie się ponad trzy godziny, ale nie ma pośpiechu, po skończonej pracy można ruszać bezemisyjnie. Ł. Metrycki uważa pojazdy plug-in za optymalne dla ludzi podróżujących również po trasach i zwracających uwagę na ekologię.

Pracownicy Quatro mają uprawnienia SEP (Stowarzyszenia Elektryków Polskich) do 1 kV, więc przyjazd klienta elektrykiem nie stwarza najmniejszego problemu. Generalnie przestrzegają zasady, że należy przede wszystkim stosować opony homologowane do danego samochodu, latem i zimą.

- Pracowali nad tym konstruktorzy, cały sztab ludzi, więc nie ma mowy o przypadku - argumentuje P. Metrycki. - Pamiętam, jak klient z BMW serii 5 narzekał na run flaty i uparł się, żeby założyć zwykłe opony. Szybko wrócił, narzekał, że auto „pływa”.

Bridgestone i reszta

Bywają jednak sytuacje, że w autach po gwarancji można założyć ogumienie bez homologacji, bo to homologowane było już pewien czas temu i reprezentuje starszą technologię. Sprzedają przede wszystkim gumy z rodziny Bridgestone’a.

- 80 procent wszystkich - szacuje Ł. Metrycki. - A wśród nich 60-70 procent stanowi marka Bridgestone, reszta Firestone. Współpracujemy głównie z trzema hurtowniami, ich logistyka jest bez zarzutu. Zatowarowujemy się znacznie mniej niż kiedyś, nie ma potrzeby.

Praca jest świętością

Dlatego obowiązują dwie ceny, za towar i pracę. Przy obecnych, rynkowych realiach dobrze wyceniona usługa wysokiej jakości to podstawa utrzymania firmy. Szczegółowy cennik w biurze obsługi zawiera wartości od koła, przemnożymy je razy cztery. I tak przekładki na stalowych obręczach rozpoczynają się od 100 zł, na alufelgach od 120 zł. Im większe koło, tym drożej, np. za „18”, mamy odpowiednio 200 zł i 240 zł. Wyważenie z testem drogowym wiąże się z dopłatą od 140 zł.

Azot 5 zł za koło, od 19 cali za 10 zł, lecz zainteresowanie tym gazem (z wytwornicy) nie jest duże. Naprawa opon zaczyna się od 40 zł, prostowanie felg stalowych od 70 zł, alu od 100 zł. Przechowanie czterech opon kosztuje co najmniej 140 zł, kół minimum 160 zł.

W cenniku zwraca uwagę, w wyszczególnionym miejscu, „opłata logistyczna”, 150 zł za komplet. Metryccy nie chcą przyjmować opon kupionych w internecie i dostarczanych kurierem. Takie ogumienie nie jest ich depozytem, nie mają na niego faktury, w razie - odpukać - jakiegoś zamieszania, byłby jeszcze większy kłopot. W sezonie kierowcy umawiają się, telefonicznie i internetowo, z wyprzedzeniem dwóch-trzech tygodni, a tutaj internetowego klienta trzeba obsłużyć szybciej, właściwie poza kolejnością. Ale jeżeli ktoś przywiezie ze sobą opony kupione np. przez internet, nie ma problemu, to inna sytuacja.

Bezpośrednio przy autach uwija się sześć osób, bardzo sprawnych, zorganizowanych, z pracowników sezonowych nie korzystają. Na jeden wóz przypada 30 min. Obowiązują zapisy, ale można też zostawić auta z kluczykami, bo zawsze jakaś luka czasowa się znajdzie. Co ważne, zdjęte opony czy koła trafiają do magazynu od razu, na właściwe miejsce. Bramy wjazdowe są dwie, stanowiska cztery, ustawione ukośnie względem siebie, z czego trzy z podnośnikami kolumnowymi. Serwis zaprasza w godz. 8-17, to już nie te czasy, żeby przedłużać robotę do 21. W soboty 8-13, ale tylko w sezonach. Poza wspomnianą szóstką dwie osoby są zatrudnione w biurze.

Z pozaoponiarskiej, mechanicznej oferty warto napisać o geometrii, jest do niej przeznaczone osobne, piąte stanowisko, z wjazdem z innej strony. Jak wspomina P. Metrycki, była to przed sześcioma laty poważna inwestycja. Na początku proponowali szybki pomiar za 10 zł, żeby klienci dowiedzieli się o geometrii. Warto było nabyć Huntera, sprzęt tej marki służy również do obsługi opon. Mają trzy stacje do obsługi klimatyzacji, na początku należy wykonać test azotowo-wodorowy, aby sprawdzić szczelność. Nieczęsto spotykaną usługą jest polerowanie reflektorów, w starszych autach.

- W skomplikowane, mechaniczne naprawy nie angażujemy się - przyznaje P. Metrycki. - Lepiej stwierdzić, że coś leży poza naszymi kompetencjami.

Pies, kot i hobby

Pies, przydomowy ogródek i Legia - trzy zainteresowania wymienia pan Piotr. Pies wabi się „Reset”, border collie, bardzo mądra rasa. Fanem Legii jest od dawna, dopinguje stołecznych piłkarzy razem z synem, do „żylety” nie należą. Pan Łukasz uwielbia też nurkowanie, jest tyle przepięknych miejsc na świecie, od Galapagos do Palau.

Hobby widać w… poczekalni, znajdującej się naprzeciw biura obsługi klienta. Tam są trzy krzesełka ze stadionu Legii przed modernizacją, z ostatniego meczu, z wrocławskim Śląskiem, kupione na aukcji. A na ścianach zwraca uwagę oryginalna koszulka bramkarza Łukasza Fabiańskiego oraz zdjęcia z podwodnych wypraw. Metryccy wspierają Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, np. wylicytowane obrazy z kotami wiszą w biurze właścicieli.

Kot przez długie lata był w serwisie żywy, konkretnie czarna kotka „Fulda”, obecnie dożywająca swych dni w domu Metryckich. Chętnie przyjmowała pieszczoty i smakołyki przynoszone przez klientów. Ba, w cenniku, dla żartu, figurowało 10 zł za głaskanie kota. „Fulda” promowała Quatro, „a, to ten serwis z kotem”.

Tekst i zdjęcia: Jacek Dobkowski

Przegląd Oponiarski 4/221 (Kwiecień 2024)

drukuj  
Komentarze użytkowników (0)
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz
Musisz być zalogowany aby dodać swój komentarz
Ogłoszenia
Brak ogłoszeń do wyświetlenia.
Zamów ogłoszenie

© Copyright 2025 Przegląd Oponiarski

Projektowanie stron Toruń