Kiedy bieżnik w dotychczasowych oponach jest mniejszy niż dopuszczony na wskaźniku zużycia, nadchodzi czas na kupno nowych opon. PZPO podkreśla, że ich wybór to poważna decyzja, której nie należy podejmować pochopnie i wskazuje, co należy wziąć pod uwagę.
Opony to jedyny element samochodu, który ma bezpośredni kontakt z nawierzchnią drogi. Od ich jakości zależy bezpieczeństwo i komfort jazdy, a także długość drogi hamowania i zużycie paliwa - dlatego wybór odpowiednich opon jest niezwykle ważny.
- Złej jakości i źle dobrane opony mogą wydłużyć drogę hamowania nawet o kilkanaście metrów, co w krytycznej sytuacji może mieć tragiczne konsekwencje - tłumaczy Piotr Sarnecki, dyrektor generalny Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego (PZPO).
Przy wyborze nowych opon należy wziąć pod uwagę:
• Użyte technologie: najwięcej i najlepsze są w segmencie opon premium, nieco mniej w oponach medium - czyli klasy średniej, podstawowe parametry bezpieczeństwa w zamian za niższą cenę są w oponach budżetowych. Jedynie czarny kolor i cena to „atuty” opon niskich osiągów. Testy i badania pokazują, że marka i renoma producenta ma znaczenie, bo przekłada się na przyczepność i bezpieczeństwo.
• Rozmiar opony: musi odpowiadać rozmiarowi felg i specyfikacji danego samochodu. Informacje na ten temat można znaleźć w instrukcji obsługi pojazdu lub na boku opony.
• Indeks prędkości i nośności: te parametry określają maksymalną prędkość i dopuszczalne obciążenie, z jakim może pracować opona. Należy je dobrać do parametrów danego samochodu i stylu jazdy.
• Rodzaj bieżnika: opony zimowe, letnie i całoroczne mają różne wzory i mieszanki bieżnika, które są przystosowane do różnych warunków pogodowych.
Zaczynając od typu ogumienia - nadchodzi wiosna, więc do wyboru są opony letnie lub całoroczne. Jeśli:
- robimy przebiegi roczne powyżej 10 tys. km,
- jeździmy nie tylko po mieście, ale też od czasu do czasu w trasy,
- mamy auto o mocy powyżej 150 KM i masie większej niż klasa kompakt,
- jeździmy dynamicznie,
to opony całoroczne nie są dla nas. Albo zbyt szybko je zużyjemy, albo nie będziemy zadowoleni z ich przyczepności w środku lata. Wtedy wybierajmy porządne opony letnie.
Najważniejsze jednak jest to, że przyczepność nawet najlepszych opon zimowych kończy się w temperaturach powyżej kilkunastu stopni Celsjusza. Ze względu na miękką mieszankę gumową bieżnika droga hamowania zimówek w temperaturze powyżej 20℃ jest dłuższa od ich letnich odpowiedników o dwie długości samochodu. Należy również zwrócić uwagę na markę i model ogumienia. Dobry produkt od renomowanych producentów zapewnia większe bezpieczeństwo i komfort jazdy. Do podjęcia decyzji przydatne są testy realizowane przez instytuty lub media motoryzacyjne.
Jak analizować testy opon?
Przede wszystkim trzeba sprawdzić, przy jakiej temperaturze były realizowane. Warto też przeanalizować osiągi poszczególnych modeli i wytyczne producentów dotyczące użytkowania opon.
Jeśli już musimy oszczędzić na oponach, to róbmy to rozsądnie - podkreśla PZPO. Poniżej segmentu opon budżetowych są opony, które tylko wyglądają podobnie, natomiast ich przyczepność pozostawia wiele do życzenia. Dlatego są nazywane oponami niskich osiągów.
- Nie warto kusić się na opony niskich osiągów, od nieznanych producentów - bo często nie tylko partie, ale konkretne zestawy nie trzymają jednolitych standardów. W czasie badań okazało się, że mają np. niejednakową głębokość bieżnika zarówno poprzecznie, jak i wzdłużnie - co już jest objawem dużych braków technologicznych. Przekłada się to wszystko na słabą przyczepność opon i tylko złudne bezpieczeństwo kierujących. Z reguły do pierwszego awaryjnego hamowania - podkreśla dyrektor generalny PZPO.
Na oponie są także dodatkowe oznaczenia, w tym symbol E.C.E oznaczający homologację europejską, a w przypadku wariantów zimowych lub całorocznych - symbol alpejski (dla opon posiadających homologację zimową) oraz numer DOT, w którym zakodowane jest oznaczenie producenta, wytwórni oraz daty produkcji. Numer DOT służy producentom opon jedynie do identyfikacji modelu, fabryki i partii produkcyjnej. Data produkcji jest częścią tego kodu, a nadawanie jej jakiegokolwiek innego znaczenia jest po prostu pomyłką - opony nie starzeją się, gdy leżą na półce, tylko w czasie eksploatacji. A najbardziej w czasie eksploatacji ze zbyt małym ciśnieniem.
Gwarancja od daty zakupu
Najlepsi producenci opon udzielają gwarancji na opony osobowe od daty ich zakupu, a nie produkcji. Dlatego dokładnie zabezpiecz dowód zakupu opon - aby w razie potrzeby mieć możliwość reklamacji.
- Pamiętajcie, że opony to nie jedzenie, które ma wyznaczony termin przydatności do spożycia! Opony nie tracą swoich właściwości od momentu ich produkcji - a wyprodukowane nawet kilka lat temu są pełnowartościowym produktem i zachowują wszystkie swoje właściwości oraz jakość. Dzięki specjalnym dodatkom przeciwstarzeniowym ogumienie nie zużywa się w magazynie w fabryce czy hurtowni, a jedynie podczas eksploatacji - wyjaśnia Piotr Sarnecki.
By udowodnić, że opony magazynowane w hurtowni kilka lat nie są gorsze od świeżo wyprodukowanych, PZPO przeprowadził testy porównawcze na torze, z którymi można zapoznać się na stronie www.oponymajamoc.pl.
Na pewno nie używane
Kupowanie używanych opon jest bardzo niebezpieczne - podkreśla PZPO. W ich przypadku nie ma pewności, w jakich warunkach były one eksploatowane i jakie mają ukryte wady.
- Używanych gum po prostu nie zakłada się dla własnego bezpieczeństwa. Opony mają zbyt delikatną, łatwą do zniszczenia strukturę wewnętrzną. Nie znamy historii takiego ogumienia - czy było niefachowo naprawiane lub czy poprzedni właściciel dbał o prawidłowy poziom ciśnienia w kole. Opona używana może być wewnętrznie bardzo zniszczona - po kolizji drogowej z uszkodzoną osnową, a nawet zniszczonym stalowym opasaniem - i tego w żaden sposób poza fabryką nie będziemy mogli sprawdzić. Używany zderzak, wahacz czy inne elementy dopuszczone prawem mogą być dostępne na rynku części używanych, bo bierzemy ten element w rękę i od razu widać jego stan. Opony zaś mają delikatną i łatwą do zniszczenia strukturę wewnętrzną, której nie jesteśmy w stanie ocenić wzrokiem - mówi Piotr Sarnecki.
Źródło i fot.: PZPO