Z Piotrem Łukaszewiczem, dyrektorem sprzedaży w Nexen Tire Europe sp. z o.o. Oddział w Polsce, rozmawia Sławomir Górzyński.
- Stałe przedstawicielstwo w Polsce firmy Nexen Tire niebawem stanie się faktem? Co zdecydowało, że podjęto taką decyzję?
- Głównym czynnikiem, który o tym zdecydował, jest pozycja naszej firmy na rynku polskim. Jesteśmy tutaj obecni od ponad ośmiu lat. W tym czasie nasze wyniki sprzedaży osiągnęły poziom, przy którym otwarcie lokalnego przedstawicielstwa jest już nieodzowne.
- Inne koreańskie koncerny i Hankook, i Kumho mają już w Polsce swoje oddziały. Czy konkurencja wpłynęła na to, że i Nexen się na to zdecydował?
- Nie, to decyzja niezależna od działań konkurencji. Plany związane z powoływaniem oddziału w Polsce zrodziły się już kilka lat temu. Wtedy jeszcze nasza konkurencja koreańsko-chińska - myślę tutaj o Kumho - nie miała w Polsce samodzielnego oddziału. Powstanie ich biura nie było czynnikiem, który spowodował utworzenie naszego. Zadecydowały o tym wolumeny sprzedaży naszych produktów oraz potrzeba poprawy jakości obsługi naszych klientów.
- Sadzę, że także zainteresowanie polskiego klienta Waszymi oponami?
- O tak! To był czynnik najważniejszy. To się nie wzięło znikąd. Nasze produkty są coraz częściej wybierane. Wystarczy spojrzeć na wyniki sprzedaży. Według ETRMA (Europejskie Stowarzyszenie Producentów Ogumienia) rynek przez pięć miesięcy tego roku spadł w Polsce o ok. 20 proc. W tym czasie sprzedaż opon Nexen wzrosła o ponad 10 proc. Świadczy to o tym, że nasze opony są doceniane na rynku i wiele osób zmieniło preferencje zakupowe, wybierając produkty Nexen.
- Co powstanie polskiego oddziału zmieni w działalności pańskiej firmy, jaki wpływ będzie miało to na współpracę z hurtowniami, dużymi sieciami serwisowymi i serwisami ogumienia?
- Jednym z głównych celów jest poprawa jakości współpracy z wymienionymi podmiotami. Aby temu podołać będziemy budować lokalny zespół złożony ze specjalistów. Na pewno wzrośnie nasza reaktywność, poprawi się jeszcze komunikacja z rynkiem oraz całość obsługi. Dzięki temu będziemy coraz bliżej naszych klientów.
- A jak duży to będzie zespół? Czy ten oddział będzie obejmował także inne kraje poza Polską?
- Tak. W pierwszej fazie mamy zamiar zatrudnić około pięciu osób. Mamy potrzebę wzmocnienia działu obsługi klienta oraz sił sprzedaży. Nasze plany rozwojowe obejmują najbliższe pięć lat. Oddział w Warszawie będzie odpowiadał za sześć krajów: Polskę, Estonię, Łotwę, Litwę, Mołdawię i Ukrainę. Pomimo tego że na razie ten ostatni kraj objęty jest wojną. Miejmy nadzieję, że w przypadku Ukrainy niebawem sytuacja się unormuje, czyli wojna się zakończy zwycięstwem naszych wschodnich sąsiadów.
- Który kanał dystrybucji jest dla pańskiej firmy najważniejszy, czy raczej nie staracie się dzielić tego w ten sposób?
- Wszystkie kanały dystrybucji naszych produktów są dla nas ważne. Oczywiście inną politykę prowadzimy w zakresie współpracy z hurtowniami. Są to bowiem najmocniejsi gracze na rynku. Inną, gdy dotyczy to pojedynczych serwisów. Bardzo duży nacisk kładziemy na handel internetowy. Sprzedaż online od czasów pandemii bardzo mocno się rozwinęła w naszym kraju, ale nie tylko. Tego kanału nie możemy i nie chcemy pomijać, dlatego intensywnie współpracujemy z największymi graczami na rynku. Jesteśmy z nimi związani od ładnych kilku lat. Pamiętamy także o tradycyjnym kanale dystrybucji. Nie zapominamy również o car dilerach. Ten ostatni kanał jest takim przedłużeniem sprzedaży opon na pierwsze wyposażenie.
- Z pewnością ułatwia takie działanie fabryka opon Nexen ulokowana w Republice Czeskiej?
- Zdecydowanie był to krok milowy w poszerzeniu naszej działalności handlowej w Europie, w tym również na rynku polskim. Dzięki temu dostarczamy nasze opony na pierwsze wyposażenie do kilkunastu fabryk samochodów. Na pewno ułatwia nam to także kontakt z hurtowniami i serwisami funkcjonującymi w Europie. Nasze opony nie muszą jechać przez połowę świata, aby dotrzeć do Europy. Zdecydowanie zmieniło to reguły gry i powiększyło nasze możliwości. Fabryka w czeskim mieście Zatec jest obecnie rozbudowywana. Trwa właśnie druga faza rozbudowy. W przyszłym roku możliwości produkcyjne tej fabryki zostaną podwojone. W ciągu roku bramy zakładu będzie opuszczało ponad 10 mln sztuk opon do aut osobowych, SUV oraz dostawczych. Jednym słowem będziemy produkować pełną paletę ogumienia. Jak pan wie nie zajmujemy się produkcją opon ciężarowych, OTR i rolniczych.
- W dobie elektromobilności i zrównoważonej gospodarki konkurencja staje się coraz bardziej zacięta. Jakimi nowymi produktami w każdym segmencie będziecie chcieli zaskoczyć polskiego konsumenta?
- Na pewno mocno będziemy rozwijali segment opon całorocznych. Od kilku lat widać, że ten rodzaj ogumienia cieszy się coraz większą popularnością na rynku europejskim. Widzimy rosnący rynek w tym zakresie i chcemy być tego beneficjentem.
- Obecnie rynek opon całorocznych wynosi od 20 do 30 proc. całości…
- Tak, to jest rynek, który cały czas wzrasta w przeciwieństwie do rynków opon sezonowych. Oczywiście dla branży serwisowej nie jest to dobra wiadomość, bowiem klienci być może będą zaglądali raz w roku do serwisów. W segmencie opon całorocznych chcemy walczyć o miano producenta premium. Na pewno będziemy rozwijali segment opon UHP. Chcemy i musimy być obecni u producentów aut premium. Dlatego segment opon UHP jest takim naszym oczkiem w głowie.
- A jak w tym wszystkim klasyfikują się opony EV?
- Oczywiście będą coraz ważniejsze. W miarę jak będzie przybywało aut elektrycznych i hybrydowych. Mamy zamówienia na pierwsze wyposażenie. To był taki pierwszy krok w tym kierunku. Jesteśmy obecni w wyposażeniu pojazdów z Grupy VW, Hyundai, KIA. Są to nasi naturalni partnerzy, z którymi współpracowaliśmy na rynku aut spalinowych. Automatycznie przechodzimy do współpracy w zakresie aut EV. Oczywiście wymaga to ogromnej pracy i działań inżynieryjnych.
- Nexen jest obecny na polskim rynku od kilkunastu lat. Byliście szybciej niż chińskie marki, które próbują tutaj zaistnieć obecnie. Z drugiej strony od ponad 30 lat obecne są światowe koncerny, które mają tutaj fabryki. Czy ten tort nie został już podzielony?
- Zgadzam się, że coraz trudniej jest wykroić kawałek z tego tortu. Mam jednak wrażenie, że ten tort jest cały czas jakby krojony od nowa. Kolejne sezony przynoszą nowe rozdania, pojawiają się na nim coraz to nowe firmy. Pokazują, że z tego tortu można jeszcze wykroić szersze kawałki. Dwa lata temu opony chińskie z powodu wysokich cen frachtów właściwie się nie liczyły. Wystarczyła zmiana tych cen i napływ opon chińskich producentów jest ogromny. Nic nie jest dane raz na zawsze. Firmy, które charakteryzują się elastycznością w działaniu, odpowiednim stosunkiem wartości do ceny - i tutaj jesteśmy jednym z liderów - będą dominowały. Klienci w dobie kryzysu gospodarczego poszukują produktów dobrej jakości i w odpowiedniej cenie.
- A co w ostatnich miesiącach w branży oponiarskiej najbardziej Pana zaskoczyło?
- Przede wszystkim napływ marek chińskich na europejskie rynki. Jest bardzo znaczący. Nikt nie przypuszczał - ja również - że w tak krótkim czasie chińskie opony zaleją Europę. Innym zaskoczeniem jest spadek sprzedaży opon z rynku ETRMA. Spadek sprzedaży
w pierwszym kwartale w segmencie opon osobowych osiągnął 25 proc. Potem w II kwartale sytuacja się uspokoiła, ale skala tąpnięcia jest bardzo duża, co niepokoi całą branżę oponiarską.
- Jakie znaczenie dla uporządkowania rynku oponiarskiego w Polsce ma PZPO? Warto stać się częścią tej organizacji?
- Obserwuję działalność związku od początku jego powstania, czyli od 10 lat. Tym samym składam serdeczne życzenia na ręce dyrektora Piotra Sarneckiego. Dla członków, udziałowców oraz kadry zarządzającej PZPO z okazji jubileuszu wszystkiego najlepszego. Rzeczywiście, jeśli chodzi o tematy związane z różnymi aspektami użytkowania opon, sezonowości, bezpieczeństwa, działalność PZPO jest bardzo istotna. Z drugiej strony organizacja ta jest zaangażowana w różne działania legislacyjne dotyczące opon. W czasie pandemii dzięki interwencji PZPO u władz nie zostały zamknięte serwisy ogumienia, aby kierowcy mogli bez przeszkód robić sezonowe przekładki opon. Moim zdaniem warto znaleźć się w tym elitarnym gronie. Rozmawiałem o tym z dyrektorem generalnym, ponieważ rozważamy wykonanie takiego kroku.
- PZPO od ponad trzech lat promuje swój Certyfikat Oponiarski. W zeszłym roku powstała Akademia Oponiarska PZPO w Piechaninie, która uczy serwisantów prawidłowej naprawy opon i obsługi maszyn? Czy te inicjatywy mają szansę szybko się przyjąć na naszym rynku?
- Te inicjatywy z pewnością są cenne. To jest bezdyskusyjne. Czy szybko się przyjmą na naszym rynku, nie jestem przekonany. Ten proces u wielu ludzi z branży dosyć długo będzie dojrzewał. I nie chodzi nawet o koszty związane z certyfikacją, a bardziej o ambicje. Wielu właścicieli serwisów uważa, że są tak długo na rynku, iż dodatkowy certyfikat niczego nowego w ich firmach nie wniesie. Jest to bardziej strach przed skonfrontowaniem z audytem. Uważam, że w przyszłości ten certyfikat będzie miał dużą wartość rynkową. Co zaś do Akademii, to jest to źródło wiedzy i postępu w branży. Pamiętam jak wyglądała branża przed 20 laty. Koncerny - takie jak Goodyear i Michelin - miały swoje centra szkoleniowe i tylko tam można było zdobywać specjalistyczną wiedzę. Akademia uzupełnia tę ofertę i ją poszerza. Pytanie - jak chętnie serwisy będą chciały z tej wiedzy korzystać.
- Popandemiczny i uwikłany w wojnę Rosji z Ukrainą świat jest trudniejszy i chyba bardziej zawikłany. Generalnie chyba obecnie trudniej się funkcjonuje w biznesie. Jak pan ocenia rynek oponiarski w tym roku i w nim rolę firmy Nexen?
- Nic nie trwa wiecznie. Po dobrym dla branży roku 2022, ten zaczął się kiepsko. Kryzys ekonomiczny wywołany pandemią i wojną w Ukrainie z pewnością miały wpływ na wyniki naszej branży. Rynek odnotował w tym roku bardzo duży spadek sprzedaży opon osobowych, ale także ciężarowych
- Trzeba dodać, iż problemy nie ominęły także segmentu OTR oraz rolniczego...
- Tak zdecydowanie. Gospodarka dostała poważnej zadyszki. Rynek opon osobowych może nie być nadal taką dźwignią naszej branży. Widzimy to spowolnienie. Dostrzegamy także, że klienci coraz częściej sięgają po produkty o niższej cenie lub kupują opony całoroczne. W ten sposób szukają tańszych wyborów, bowiem omijają dwukrotną wizytę w serwisie. Z punktu widzenia oponiarzy nie jest to trend pozytywny…
- Czego mógłbym życzyć Panu w drugiej połowie 2023 roku i w nowej formule funkcjonowania firmy w naszym kraju?
- Przede wszystkim chcielibyśmy z sukcesem otworzyć biuro i zatrudnić odpowiedzialnych ludzi, którzy pozwolą nam na dalszy rozwój marki Nexen w Polsce. Chciałbym oczywiście, abyśmy sprzedawali coraz więcej naszych opon i poszerzenia grona zadowolonych klientów. Dla całej branży oponiarskiej zaś nastania lepszych czasów, bo w tej chwili nie wygląda to dobrze.
- Dziękuję za rozmowę.