Naprawa opon. Rolnicze - nie iść na skróty

Prace polowe w momencie pisania tego artykułu trwają w najlepsze, maszyny i ciągniki pracujące w polu coraz nowocześniejsze. Oczywiście nie brak również „wozów konnych” na małych poletkach i starych poczciwych Ursusów czy Zetorów na oponach dętkowych. Nie zmienia to faktu, że właśnie ten sektor opon daje pole do popisu branży serwisowej, pozwala udowodnić, że potrafimy naprawić oponę do wozu konnego i super nowoczesną radialną,  bezdętkową,  niskociśnieniową,  eksploatowaną na maszynie wartej 400, a czasami nawet 800 tysięcy złotych.

Od czego zacząć?

 Od przekonania klienta, że opona będzie gotowa na jutro!!! Wiem, że to trudne, ale wiem również doskonale, że to jest możliwe. Alternatywa jest taka: robimy szybką łatę do środka i pojeździ może kilka tygodni lub wykonujemy naprawę prawidłowo i opona wraca do pełnej sprawności technicznej z gwarancją na naprawę dożywotnio! Wybór oczywiście ma klient i on najczęściej wybiera tanio i szybko, czyli łatę w środek i cześć. Ale czy nie uważacie, że akceptacja takich usług to powolna eliminacja zawodu wulkanizatora? Przedstawię kilka ważnych wskazówek, aby wykonywane naprawy w tym segmencie opon nie sprawiały trudności. Weryfikacja opon  to ustalenie czy nie była eksploatowana na zbyt niskim ciśnieniu, lub bez powietrza. Ile napraw i jak zostało wykonanych wcześniej w oponie i wreszcie czy uszkodzenie, które jest powodem wizyty w serwisie kwalifikuje się do naprawy. Naturalnie pamiętamy o problemie stopek, które podczas nieumiejętnego demontażu ręcznego bywają tak uszkodzone, że opony w stanie prawie nowym trzeba dyskwalifikować.

Wychodzimy jednak z założenia, że uszkodzenie kwalifikuje się do naprawy. W oponach rolniczych radialnych ze względu na konstrukcję mamy tak jak w oponach ciężarowych podział na strefy: czoła bieżnika, barków, boków i stopek. Przypominam o tym podziale, ponieważ to determinuje sposób wymiarowania uszkodzeń i jednocześnie zmienia wielkości uszkodzeń możliwych do naprawy. Inne uszkodzenie możemy naprawić na boku opony a inne w tej samej oponie w czole i barku. W oponach o konstrukcji diagonalnej nie ma podziału na strefy. Uszkodzenia wymiarujemy zawsze tak samo.  Ponieważ statystycznie najczęściej opony ulegają przebiciom gwoździowym to z obowiązku przypomnę, że nie ma żadnego powodu, aby nie stosować w oponach rolniczych również metod opisywanych już w poprzednich numerach „Przeglądu”, czyli kołków różnego rodzaju. Pragnę w tym artykule opisać tylko wybrane zagadnienia typowe dla sektora opon rolniczych, z którymi w serwisach bywają problemy. Nie jest moim celem opisywanie detaliczne szczegółów podczas naprawy czy posługiwania się narzędziami. Chcę pokazać od czego zależy sukces końcowy i bezpieczne wykonanie naprawy.  Zacznijmy od uszkodzeń w oponach diagonalnych, których ciągle w rolnictwie dość sporo.

Naprawa diagonalnej

Każde uszkodzenie w oponie diagonalnej z wyłączeniem przebić w czole, które również można naprawiać kołkami,  należy bezwzględnie „otworzyć” i nadając odpowiednią formę lejka starannie oszorstkować. Powinno to wyglądać tak, że w uszkodzeniach na ściance bocznej lejek będzie miał nachylenie ścian 450 na wysokości warstw kordu, a w przypadku uszkodzeń bieżnika kąt ten powinien wynosić 300. Wokół prawidłowo uformowanego lejka wykonujemy szorstkowanie warstwy gumy ochronnej proporcjonalnie do kształtu uszkodzenia zwracając uwagę aby  część „gumowa” lejka była większa niż część „tekstylna”. Nie bez znaczenia jest również forma części gumowej lejka, ma on być wklęsły, a nie wypukły. Wymiarowanie i ostateczny dobór wkładu naprawczego wykonujemy bezpośrednio po obróbce lejka na wysokości 1 warstwy kordu tekstylnego. Największy wymiar jaki zdołamy zmierzyć jest średnicą uszkodzenia. W tabelach doboru wkładów odpowiednich dla rodzaju naprawianej opony pozycjonujemy ją według liczby PR. To w tej kolumnie tabeli znajdziemy wkłady, które mogą być użyte do odtwarzanie wytrzymałości w oponach o takiej liczbie PR. A konkretny wymiar uszkodzenia wskazuje w tej kolumnie tabeli jaki wkład należy zastosować do tego konkretnego uszkodzenia.

Następną ważną w procesie naprawy czynnością jest obowiązek dwukrotnego smarowania powierzchni lejka płynem wulkanizacyjnym. To nie ważne jakim produktem wykonujemy naprawę, japońskim, amerykańskim czy niemieckim, aby uzyskać możliwie dobre połączenie na kordach tekstylnych konieczne jest możliwie „głębokie” ich nasycenie płynem, a właściwie płynną mieszanką, która pozostanie w splotach kordów tekstylnych po wyparowaniu rozpuszczalnika. I tu dobra rada, procesu wyparowywania rozpuszczalnika nie należy przyspieszać i wymuszać, najlepszym sposobem i najpewniejszym jest pozostawienie posmarowanej powierzchni w spokoju na minimum godzinę. Nie udowadniajmy sobie, że po 47 minutach preparat jest suchy i można smarować drugi raz nie czekając do upływu godziny. Ze względu na różne warunki atmosferyczne w różnych porach roku, na zróżnicowaną temperaturę w serwisie, wilgotność powietrza i konsystencję płynu do wulkanizacji oraz za każdym razem inną ilość nanoszoną pędzelkiem pozostawmy pierwsze smarowanie na minimum godzinę. I wtedy nie ma takich okoliczności, które wzbudzają  wątpliwości, czy to jest czy nie jest suche. To naprawdę dobra rada. Druga warstwa płynu odparowuje bardzo szybko - ale zwracam uwagę, że kontrolę stanu odparowania należy wykonać na kordach tekstylnych, a nie na gumie. Następnie wypełniamy lejek mieszanką i wulkanizujemy w prasie. Wiśta wio - łatwo powiedzieć! Ale jak zapewnić dobry docisk w strefie czoła, barku jak opony rolnicze mają wysokie klocki bieżnika?

Jednym ze sposobów jest oczywiście stosowanie worków z granulatem w celu wypełnienia przestrzeni między klockami lub rozłożenia siły nacisku w przypadku wulkanizacji uszkodzeń w strefie boku/barku opony. Innym możliwym rozwiązaniem jest gips budowlany, którym można zablokować wypływ mieszanki w czasie wulkanizacji, trzeba tylko pamiętać, że docisk wykonujemy zanim gips przestanie być plastyczny, ale to są sposoby, które w rezultacie końcowym wymagają drugiej a czasami i trzeciej wulkanizacji tego samego uszkodzenia. Jest na dziś, jedyne na rynku dostępne urządzenie do wulkanizacji opon rolniczych, które problem docisku w czasie wulkanizacji czoła i barku rozwiązuje bez problemu to „Vulkstar” (fot. powyżej) zwany przez wielu wanną z piaskiem. To właśnie problemy z wykonaniem dobrego docisku w oponach rolniczych spowodowały, że niemiecka firma Tip Top skonstruowała takie urządzenie.

 Jak we wszystkich rozwiązaniach i tu znajdziemy szereg  zastrzeżeń, ale jednego jedynego doskonałego nie ma. Chyba, że poszukamy rozwiązania w autoklawie. Dopiero to szalenie kosztowne urządzenie rozwiązuje problem kształtu opony, wysokości klocków bieżnika, czy nawet wielkości wkładu naprawczego. W autoklawie wszystkie elementy wulkanizujemy jednocześnie. Zostawmy jednak marzenia i zejdźmy na ziemię. W serwisie mamy do dyspozycji (i to nie zawsze) najzwyklejszą prasę do wulkanizacji mieszanek o ograniczonej wielkości płyt dociskowych. Rzeczywistość to konieczność wulkanizacji uszkodzenia kilkukrotnie. Wreszcie mamy uszkodzenie zabezpieczone prawidłowo zwulkanizowaną gumą i pozostaje nam zabudować wkład naprawczy. Kilka istotnych uwag do tych czynności.

Naprawa dętkowej i bezdętkowej

 W przypadku naprawy opon dętkowych na pewno odsłonimy warstwy kordu tekstylnego wewnątrz opony,  w takim wypadku szorstkowanie delikatnie wykonujemy szczotką stalową miękką i koniecznie smarujemy powierzchnię wewnątrz opony dwukrotnie. Znowu pamiętajmy o odczekaniu między smarowaniami minimum godzinę a po drugim smarowaniu aplikujemy wkład naprawczy, który należy zdublować odpowiednią do stosowanych preparatów i materiałów mieszanką do dublowania. Efekt jednego smarowania i braku dublowania jest taki, że wkład odrywa z wnętrza opony płyn wulkanizacyjny zostawiając po sobie ślad.

W przypadku aplikacji wkładu do opony bezdętkowej wystarczy oszorstkować gumę butylową i po jednym smarowaniu zabudować wkład bez konieczności jego dublowania. Dodam, że procedura dublowania wkładów zawsze poprawi jakość złącza na styku wkład/opona i można to robić zawsze. Dla fanów młotków udarowych informacja istotna - dobijanie wkładów młotkiem wykonujemy tylko przy wkładach wielowarstwowych dużych powierzchniowo i aplikowanych w oponach diagonalnych!

I jeszcze jedna bardzo ważna sprawa dotycząca wklejania wkładu. Opona w miejscu wklejania wkładu nie może mieć żadnego naprężenia, np. swoim własnym ciężarem stojąca opona ugina się, wykonuje deformację ściany bocznej - wtedy optymalnie byłoby oponę powiesić na stojaku lub wyciągu ewentualnie żurawiku warsztatowym.  Szczególnie ważne w oponach radialnych na boku. Na koniec refleksja - nie mogę oprzeć się wrażeniu, że szczególnie „młodzież” wchodząca do branży stara się głównie szybko i byle jak naprawić każdą oponę za wszelką cenę - co zresztą wybitnie odpowiada klientowi. W momencie, gdy kończy się to jednak niepowodzeniem, to w takich przypadkach szuka się wreszcie fachowca, który wykona naprawę prawidłowo, czasami w ciągu tygodnia za dużo większe pieniądze. Czy nie szybciej i taniej zwrócić się od razu do warsztatu, który ma czym i potrafi to robić? Mimo 24 lat praktyki, nie brak mi entuzjazmu i ochoty, żeby pokazać chcącym się doszkolić adeptom zawodu jak w absolutnie bezpieczny sposób można wykonać naprawę opony, nawet jeżeli uszkodzenie wygląda na zbyt duże.


O AUTORZE

Ryszard Marcinkowski prowadzi firmę szkoleniową i handlową, działającą w branży oponiarskiej. Posiada eksperckie doświadczenie w zakresie wulkanizacji. Przez lata szkolił pracowników serwisów, pracując w firmie Tip-Topol w Pobiedziskach. Ekspert Przeglądu Oponiarskiego i Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego.

Przegląd Oponiarski 4/210 (Kwiecień 2023)

drukuj  
Komentarze użytkowników (0)
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz
Musisz być zalogowany aby dodać swój komentarz
Ogłoszenia
Brak ogłoszeń do wyświetlenia.
Zamów ogłoszenie

© Copyright 2024 Przegląd Oponiarski

Projektowanie stron Toruń