Producenci opon rekomendują, aby zmieniać opony na letnie, gdy średnia dobowa temperatura przekracza 7 st. Celsjusza. W praktyce wygląda to często tak, że kierowcy jeszcze pod koniec maja zdejmują opony zimowe. Z punktu widzenia serwisu - sezon trwa dłużej i można spokojnie wszystkich obsłużyć.
Sama średnia, dobowa temperatura to jeszcze nie wszystko. Jest ważna, lecz nie powinna być jedynym czynnikiem branym pod uwagę przez naszych klientów. Drugim - jak wskazuje Robert Krzowski z Goodyeara, manager ds. szkoleń - są warunki pogodowe. Obserwacje z ostatnich lat pokazują, że jeszcze w kwietniu aura może zaskoczyć kierowców nagłymi opadami śniegu, deszczu ze śniegiem albo spadkami temperatury poniżej 0 st. W takich warunkach jazda na oponach letnich będzie niebezpieczna, dlatego lepiej założyć je tydzień za późno niż dzień za wcześnie. Nawet jeśli w ciągu dnia temperatura przekroczy + 10 st., zimówki poradzą sobie dużo lepiej niż letnie z porannym oblodzeniem nawierzchni po przymrozku.
Nie „dojeżdżać”
Mamy kryzysowe czasy i niektórzy kierowcy, w ramach szeroko pojętego oszczędzania, zamierzają pozostawić zdarte zimowki i dopiero pod koniec roku kupić następne gumy, zimowe. Nasi eksperci przestrzegają przed takim postepowaniem.
- Tłumaczymy kierowcom możliwe konsekwencje takich decyzji, w szczególności wskazujemy na wydłużającą się drogę hamowania, ale i hałas czy zwiększone zużycie paliwa - wylicza Jakub Stańczak z sieci Opony Express. - Po wymianie kilku zdań klient najczęściej dochodzi do wniosku, że opony i tak będzie musiał kupić, a że tańsze za rok nie będą, to jaki jest sens zużywać więcej paliwa, jeździć w nadmiernych hałasie i przede wszystkim narażać siebie i innych na niebezpieczeństwo.
Piotr Trzak, specjalista ds. marketingu i PR Partner Opony Polska (POP), kładzie nacisk na bezpieczeństwo. Opony zimowe użytkowane podczas wyższych temperatur wykazują zdecydowanie gorszą przyczepność, a droga hamowania ze 100 km/h może się w takim wypadku wydłużyć nawet o kilkanaście metrów w porównaniu do samochodu wyposażonego w opony letnie. Bezpieczeństwo na drodze powinno być priorytetem każdego kierowcy i dlatego nie warto szukać pozornych oszczędności, jeżdżąc na oponach zimowych latem.
I do przechowalni
- W dzisiejszych czasach usługa przechowalni opon i kół jest nieodzownym elementem oferty każdego profesjonalnego serwisu oponiarskiego - zaznacza Daniel Kociubiński, manager BestDrive. - Na przestrzeni ostatnich kilku lat doskonale widać, jak rosną rozmiary opon i kół montowanych w nowych pojazdach. Zwiększające się gabaryty i waga sprawiają, że ich przechowywanie oraz dostarczenie do warsztatu staje się coraz bardziej kłopotliwe. Dlatego dynamicznie rośnie liczba klientów, którzy doceniają komfort, jaki daje możliwość zostawienia opon czy kół w serwisie bez konieczności martwienia się o ich składowanie. Korzyści z takiego rozwiązania są obopólne, ponieważ serwisy mogą odpowiednio wcześniej przygotować koła przed sezonem, co znacząco skraca cały proces montażu i pozwala zaoszczędzić czas w szczytowym okresie wymian. Dodatkowo, między sezonami, można przeprowadzić weryfikację depozytów, dając wcześniej znać klientom, których opony nie będą nadawały się do dalszego użytkowania.
R. Krzowski z Goodyeara zwraca uwagę, iż przechowalnia to skuteczny „program lojalnościowy”, który daje pewność, że klient wróci w kolejnym sezonie i w dodatku zapłaci za ten program z góry. J. Stańczak (Opony Express) podsumowuje:
- Obecnie widzimy problem nie w tym, jak zachęcać klientów, tylko jak optymalizować cenę przechowania, aby zwiększać rentowność i jednocześnie nie wystraszyć klienta. Opony stają się coraz większe, tym samym zajmują więcej miejsca. Przybywa też chętnych, a rozbudowa magazynu to obecnie duży koszt.
Tekst i zdjęcie: Jacek Dobkowski