Doskonalenie techniki jazdy (cz. 52)

Pojawiają się przesłanki, że od 2035 roku wszyscy producenci samochodów osobowych będą zmuszeni produkować tylko pojazdy bezemisyjne. Jest wielu zwolenników i przeciwników tak pisanej przyszłości motoryzacji.

Pisząc o elektrykach, nie chciałbym wchodzić w tematy ekologii i polityki globalnej, bo jest to bardzo wrażliwy temat i na pewno pojazdy elektryczne nie rozwiążą tych problemów. Co więcej, ostatnimi czasy nawet je zaogniają. Skupmy się więc na technice jazdy elektrykami, wrażeniach z kierowania oraz różnicach w budowie z tradycyjnymi autami..

Zacznijmy od tego ostatniego elementu. Pojazdy elektryczne z założenia są mniej skomplikowane mechanicznie od konwencjonalnych pojazdów. Nie posiadają typowego sprzęgła, skrzyni biegów (jeżeli jest, to z maksymalnie dwoma przełożeniami), nie ma układu smarowania, rozrządów, układu wydechowego i wielu innych, występujących w silniku spalinowym. Elementami niezmiennymi są układy: zawieszenia, hamulcowy i kierowniczy.

W teorii samochód elektryczny nie wymaga częstych i drogich serwisów. W praktyce jednak należy napisać o skomplikowanym układzie elektrycznym i zestawie drogich baterii. Samochody elektryczne w sytuacji usterek naprawia się, wymieniając modułowo poszczególne komponenty. Reasumując, użytkownik samochodu elektrycznego odwiedza dużo rzadziej serwis, ale jak już go odwiedzi ze względu na usterkę, bardziej odczuje to w portfelu. Czas pokaże, jaki w istocie będzie bilans użytkowania aut eletrycznych.

Wracając do techniki jazdy elektrykiem - w dużym skrócie pojazd prowadzi się bardzo podobnie jak samochód spalinowy z turbiną i automatyczną skrzynią bezstopniową. W elektryku  wydatek energetyczny, a tym samym zasięg, bardzo jest uzależniony od tego, jak operujemy prawym pedałem, czyli - mówiąc popularnie - pedałem gazu lub inaczej - akceleratora. Podobnie jak w pojazdach „uturbionych”, elektryk „spala” energię w zależności od charakterystyki jazdy. To właśnie w elektryku należy uważniej planować jazdę i odpowiednio wcześnie hamować silnikiem.

Silnik elektryczny to największa zaleta pojazdów bezemisyjnych. W momencie przyspieszania od razu mamy dostęp do maksymalnego momentu obrotowego, dlatego wrażenia są takie, że elektryk przyspiesza dynamiczniej. W momencie odpuszczenia pedału gazu silnik elektryczny staje się generatorem, pobierającym energię kinetyczną z kół - hamuje silnikiem. Do tego stopnia hamowanie jest efektywne, że w wielu elektrykach zapalają się z tyłu światła „stop” w sytuacji samego odpuszczenia pedału gazu. Technika defensywna będzie tutaj najlepszym rozwiązaniem. Kierowcy lubiący dynamiczną jazdę w elektrykach muszą zmienić nawyki. Elektryk nie lubi agresywnie pokonywać zakrętów i mocno hamować. Wynika to po prostu z większej masy. Na tę chwilę elektryki ze względu na baterie są po prostu ciężkie. Plusem jest to, że środek ciężkości jest niżej niż w klasycznym pojeździe spalinowym. Oczywiście są wyjątki.  Na rynku dostępne są już sportowe elektryki, takie jak na przykład Porsche Taycan.

Największą wadą elektryków jest mały zasięg i długość ładowania baterii. Na tę chwilę podróżowanie po Polsce i po Europie samochodem z napędem elektrycznym jest wyzwaniem. Oczywiście są na rynku już pojazdy, które mają zasięgi 500-600 km na jednym ładowaniu, ale dostęp do szybkich ładowarek i czas ładowania sprawia, że nadal konwencjonalny samochód jest bezkonkurencyjny.

Elektryki - moim zdaniem - mają sens w jeździe na krótkich dystansach, w dużych aglomeracjach. Przyszłość pokaże, jak się rozwinie ta nowa wizja elektrycznej motoryzacji. Jedno wszakże jest pewne, że ma ona dwie strony medalu. Najważniejsze jednak, żeby przeciętny użytkownik samochodu mógł sam dokonać wyboru, z jakiego rozwiązania chciałby skorzystać. Na pewno nie należy bać się nowych rozwiązań i od razu ich negować, ale także nie należy traktować ich z nadmiernym, bezrefleksyjnym entuzjazmem.


Autor jest instruktorem nauki jazdy w szkole www.Autofart.v1.pl, instruktorem techniki jazdy oraz kierowcą sportowym - zdobywcą tytułu Rajdowego Mistrza Pucharu Peugeota i Wicemistrza Polski w klasie HR4.

tekst i graf.: Jerzy Smagała

Przegląd Oponiarski 12/206 (Grudzień 2022)

 

drukuj  
Komentarze użytkowników (0)
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz
Musisz być zalogowany aby dodać swój komentarz
Ogłoszenia
Brak ogłoszeń do wyświetlenia.
Zamów ogłoszenie

© Copyright 2024 Przegląd Oponiarski

Projektowanie stron Toruń