Euromaster Deberny w Bolesławcu: Klienci cenią swój czas

Euromaster Deberny przy ul. Orlej 4 w Bolesławcu na Dolnym Śląsku to przykład firmy rodzinnej, konsekwentnie rozwijanej przez lata. Prowadzi ją małżeństwo, Justyna i Andrzej Deberny. Od początku, czyli od 2006 r., mieści się pod tym samym adresem, ale różnice są istotne, między tym co było kilkanaście lat temu, a tym co mamy teraz.

Od lewej: Andrzej Deberny, Justyna Deberny, Marcin Lisiecki

Przed 16 laty było jedno stanowisko, pan Andrzej zaczynał razem z Marcinem Lisieckim, który pracuje w serwisie do dziś, odpowiada za jego część mechaniczną. Łącznie zatrudnionych jest 12 osób plus uczniowie. A. Deberny przejął skromny, oponiarski biznes od swego wujka. W obiekcie po byłym PKS-ie funkcjonowała jeszcze inna firma, obsługująca ciężarówki. Obecnie cały budynek należy do państwa Debernych, został znacznie podwyższony przez dobudowanie piętra, ponad poziom sąsiednich zabudowań. Wjeżdża się do części serwisowej z dwóch stron, zawsze od godz. 8, od poniedziałku do piątku do godz. 17, w soboty do 14. Stanowisk jest siedem, dwa z nich przechodzą remont. A. Deberny dba o standard obsługi klientów, również w ten sposób, że w części budynku niedawno odkupionej znajduje się biuro obsługi klienta oraz poczekalnia z pięcioma wygodnymi fotelami i darmowymi, gorącymi napojami.

Towar na miejscu

Odwiedziłem Bolesławiec, miasto słynne z ceramiki, na początku września. Państwo Deberny podkreślają, że dbają o zatowarowanie, podstawowe, chodliwe rozmiary trzeba mieć. W ciągłej sprzedaży posiadają ogumienia do 20 cali, zarówno letnie, zimowe, jak i wielosezonowe. Taka taktyka jest opłacalna, tylko raz, przed kilkoma laty sparzyli się, bo ceny spadły i to z 15 proc. Obecnie ceny rosną (ściślej rzecz biorąc rosły do początku lata), więc nawet nie było sensu oddawać po sezonie niesprzedanych opon. Nie traciło się na późniejszej sprzedaży ogumienia.

 – Klienci są wymagający i cenią swój czas – argumentuje A. Deberny. – Jeżeli kierowca wie, że posiadamy opony na miejscu i że możemy je założyć, decyduje się na ich zakup. Tłumaczenie, że ogumienie będzie jutro nie każdego przekonuje, wielu może zrezygnować. Nieznaczne różnice w cenie, w porównaniu do internetu, nie przeszkadzają. Przecież przesyłka też może kosztować.

Ze sklepami internetowymi nie współpracują. Chętnie za to przyjmują klientów, którzy przywożą nowe opony ze sobą. Za towar nie ponoszą wszak odpowiedzialności, należy się cieszyć, że klient wybrał ich serwis. Przestrzegają przed oponami niskiej jakości z Chin. Zdarzyło się nie raz i nie dwa – klient wracał po kilku tysiącach kilometrów, z uwagami, że czuje np. bicie na kierownicy. Ba, takie nieplanowane wizyty mogą powtarzać się, z winy opon. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że zamiast poprawiać wyważenie taniej byłoby kupić od razu opony z średniej półki, co najmniej.

Niektórzy kierowcy sugerują się głębokością bieżnika. No bo chińskie mają z 9 mm, opony średniego segmentu 8 mm, a premium tylko 7 mm. Prawda, lecz ważniejsze jest to, z czego ten bieżnik, czy zawsze z odpowiedniej ilości kauczuku, o czym przypomina A. Deberny. Oprócz tego, niższy, ale starannie zaprojektowany bieżnik sprawia, że auto jest bardziej stabilne na zakrętach czy podczas manewrów, że nie pływa.

Warto rozmawiać

Użytkownicy samochodów wiedzą coraz więcej o oponach, ale nadal większość z nich oczekuje fachowej porady od pracowników serwisu. Państwo Deberny z uśmiechem, zgodnie przyznają, iż czasami aż gardło boli od ciągłego rozmawiania. Przede wszystkim należy dowiedzieć się, jakie roczne przebiegi wchodzą w grę.

– Jeżeli ktoś pokonuje większe dystanse, powinien kupić opony premium – uważa A. Deberny. – Różnica w cenie wynosi 30 procent, a można osiągnąć dwa razy większe przebiegi, nie 40 tysięcy ale 80 tysięcy kilometrów. A z drugiej strony, gdy ktoś robi rocznie pięć tysięcy, prędzej opony zestarzeją się, niż zużyją i inwestowanie w premium może okazać się nieuzasadnione.

Drugie, kluczowe pytanie dotyczy kierunków podróży. Bolesławiec leży blisko gór, w stronę Lwówka Śląskiego i Jeleniej Góry, niedaleko od miasta są strome podjazdy. Tak więc częste wyjazdy na południe to wskazanie na opony zimowe, a nie wielosezonowe.

Co ciekawe, państwo Deberny nie narzekają na zwiększone zainteresowanie klientów oponami całorocznymi. Wracamy do kwestii rozmawiania – trzeba nieustannie przypominać o konieczności rotowania kół, przy oponach wielosezonowych, co 6-7 tys. km, w busach co 10 tys. km. Bieżnik na przedniej, skrętnej osi zużywa się bardziej po bokach, z tyłu bardziej pośrodku i przejawia tendencję do ząbkowania, co skutkuje zwiększonym hałasem. Przy okazji koła są oczywiście wyważane, a po ich zdjęciu może się okazać, że zużyły się klocki czy tarcze hamulcowe, albo pojawiły się luzy w zawieszeniu.

– Sezony trwają łącznie ze cztery miesiące, a dzięki temu praca przy oponach rozkłada się na cały rok – dodaje pani Justyna. – Klienci korzystający z wielosezonowych często przyjeżdżają na rotację przed wakacjami, przed wyjazdem nad morze czy za granicę.

 Autostrada i mechanika

Do najbliższego zjazdu z autostrady A4 jest około 10 km. Każdego wręcz dnia zdarza się klient z autostrady, na lawecie, albo przywożący uszkodzone koło w bagażniku. Takie wizyty to efekt m.in. wysokiego pozycjonowania serwisu w internecie, o co dba Euromaster. Rzecz jasna to niejedyna korzyść z przynależności do sieci.

– Jesteśmy bardziej rozpoznawalni jako serwis – mówi J. Deberny. – Z ostatniej konwencji Euromastera w Zakopanem przywieźliśmy nagrodę Lider Zakupów. Opony bierzemy nie tylko od producentów, również z hurtowni Inter Cars, Handlopex, Latex. W ogóle w zakupach praktycznie połowę stanowią części zamienne.

Usługi mechaniczne to bardzo ważna część działalności. Tak jak w wielu serwisach z naszej branży jest to „szybka” mechanika (klocki, tarcze, elementy zawieszenia, oleje, płyny), lecz na tym nie poprzestają. Można przy Orlej 4 wymienić rozrząd, sprzęgło itp. Jak zaznacza A. Deberny, obecnie unikają wymiany uszczelki pod głowicą. Dużo roboty, a trudno ją wycenić z sensownym zyskiem. Oczywiście, jeśli trzeba zrobić to dla stałego klienta, który ma kilka samochodów, to inna sprawa, trzeba być elastycznym.

Od 100 złotych

Euromaster Deberny zajmuje się pojazdami do 3,5 tony dopuszczalnej masy całkowitej. W przypadku wymiany i zakupu opon zawsze są dwie kwoty, za towar i robociznę. Ceny przekładek z reguły mieszczą się w granicach 100-200 zł. I znowu, należy zachować elastyczność, jeśli przyjedzie starszy pan Polskim Fiatem 126p na „12”, wystarczy 80 zł, Za bardzo duże run flaty (maszyny obsłużą do 24 cali) na fakturze może być 220-240 zł. W sezonach obowiązują zapisy, co zdecydowanie ułatwia organizację pracy.

Przechowalnia kosztuje 100 zł, niezależnie od rozmiaru opony czy koła. Azot po 7,50 zł od koła, czyli 30 zł za komplet. Zainteresowanie tym gazem jest, ale nie jakieś bardzo duże, poza tym pompowanie trwa znacznie dłużej, maszyna wpierw wysysa powietrze z opony. Naprawy przeważnie 50-100 zł (wartość całej usługi), na gorąco.

Następcy rosną

Dwaj nastoletni synowie pomagają latem w serwisie, chodzi o to, żeby zaczęli poznawać tę pracę. Justyna i Andrzej liczą na to, że za pewien czas któryś z nich, a może obaj, przejmą interes. Wolny czas od obowiązków firmowych i rodzinnych pani Justyna lubi spędzić z dobrą książką, pan Andrzej także na rowerze i boisku piłki nożnej.      

 

Tekst i zdjęcia: Jacek Dobkowski

Przegląd Oponiarski 10/204 (Październik 2022)

drukuj  
Komentarze użytkowników (0)
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz
Musisz być zalogowany aby dodać swój komentarz
Ogłoszenia
Brak ogłoszeń do wyświetlenia.
Zamów ogłoszenie

© Copyright 2024 Przegląd Oponiarski

Projektowanie stron Toruń