Artex w Siechnicach pod Wrocławiem: Głównie opony i felgi

Artur Garbowski, właściciel firmy Artex w Siechnicach, przy ul. Wiosennej 11 udowadnia, że można prosperować bez potrzeby zajmowania się mechaniką czy wieloma innymi pozaoponiarskimi usługami. Trzeba jednak spełnić kilka warunków.

Przede wszystkim położenie. Siechnice to wprawdzie niewielkie, dziewięciotysięczne miasto, ale tak naprawdę jedno z przedmieść Wrocławia, liczącego ponad 600 tysięcy mieszkańców. Klienci przyjeżdżają nie tylko z Siechnic, również z Wrocławia czy innych miast, np. z Oławy. Przez 22 lata Artex nigdzie się nie przeprowadzał, od początku znajduje się w tym samym miejscu. Ludzie doskonale wiedzą, że w tym punkcie są opony, stały adres po latach procentuje. Ba, swego czasu A. Garbowski nieco sondował klientów, czy nie chcieliby być obsługiwani w innym miejscu. Odpowiadali, że nie, że na Wiosennej jest dobrze, że nie trzeba serwisu szukać.

Od 1999 roku A. Garbowski postarał się o dużą grupę kierowców, którzy regularnie odwiedzają jego serwis. Żeby pozyskać i utrzymać klientów należy przede wszystkim oferować towar, którego potrzebują i wysoką jakość pracy. Jakość jest gwarantowana przez umiejętności pracowników, to podstawowa rzecz, ale również przez sprzęt z wysokiej półki, pod tym względem pan Artur starał się nigdy nie oszczędzać. Poza tym trzeba umieć żyć z ludźmi, trzeba z nimi rozmawiać, czasem wytłumaczyć techniczne sprawy.

Brak szerokiej dywersyfikacji to także sprawa ograniczonej przestrzeni, serwis ma dwa stanowiska, jedno pod wiatą, drugie na zewnątrz. W sezonach przekładek można na podwórku jeszcze coś zmieścić, ale tak czy inaczej dużego placu nie ma. Montaż, demontaż, wyważanie, naprawy odbywają się w budynku.

Gdyby w takiej sytuacji rozwinąć mechanikę, auto na wymianę oleju czy klocków hamulcowych blokowałoby połowę stanowisk. Bardzo niezręcznie byłoby odmówić i tłumaczyć, że teraz to mamy na głowie opony. Obecnie nawet właściciele warsztatów typowo mechanicznych narzekają na kłopoty ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników. A jakby już taki pracownik był, powinnością, wręcz obowiązkiem szefa byłoby zapewnienie mu zajęcia przez cały dzień. Z podobnych powodów pan Artur nie inwestuje w mobilny serwis. Jeśli już coś robić, to na poważnie i tak aby to przynosiło stały dochód.

- Muszę panu powiedzieć, że wielu klientom podoba się to, że zajmujemy się przede wszystkim oponami - mówi A. Garbowski. - Wiedzą, że się na tym skupiamy, że nie rozpraszamy się na inne rzeczy.

Dobrze, a co poza sezonami? A. Garbowski zapewnia, że wcale nie ma leniuchowania. Również wtedy użytkownicy pojazdów osobowych i dostawczych kupują opony, przyjeżdżają na prostowanie felg (zakład spawa aluminiowe) czy pranie tapicerki.

Roztocza precz!

Artex oferuje kompleksowe czyszczenie wnętrza samochodów, z bagażnikiem włącznie. Nie jest to typowa myjnia, tylko właśnie czyszczenie wnętrza. Najwięcej pracy przy tym jest po zimie oraz przed zimą. Pranie tapicerki kosztuje od 150 zł, skórzanej od 250 zł, po indywidualnym uzgodnieniu z klientem. Oczywiście można także zamówić pranie poszczególnych elementów, przykładowo podsufitki czy wykładziny bagażnika. A. Garbowski uważa, że każdy samochód powinien dwa razy w roku przejść ozonowanie. Trwa to pół godziny, kosztuje 50 zł. Naprawdę warto, żeby wytępić roztocza, które chętnie zagnieżdżają się w kabinie.

- W samochodzie są nieprzyjemne zapachy, po wyjściu z niego łzawią oczy albo ma się katar - wylicza pan Artur. - To wszystko przez roztocza, które pod mikroskopem paskudnie wyglądają. Na Zachodzie można spotkać instalacje do ozonowania mieszkań, u nas praktycznie nieznane.

Ważnym punktem w ofercie są akumulatory - sprzedaż, montaż, diagnostyka. Artex sprzedaje również oleje, płyny, odmrażacze, śruby, nakrętki, drobne akcesoria. I to wystarczy, szef nie zamierza rozszerzać zakresu towarów i usług. Myśli natomiast o przeniesieniu na Wiosenną 11 magazynu opon, który mieści się niedaleko, w odległości jakichś 500 m, ale zawsze wiąże się to z wyjazdem samochodem. Inwestycja na przyszłość. A z inwestycji w ostatnich latach pan Artur zachwala fotowoltaikę - prąd własny, zwróciła się po czterech latach.

Trzech plus dwóch

Stale są trzej panowie: Artur, jego syn MikołajAndrzej. W sezonie byłaby to stanowczo za mała załoga, więc dochodzą dwaj dodatkowi pracownicy. A. Garbowski zaznacza, że są to ci sami ludzie, którzy wiedzą, o co chodzi, którym nie trzeba wszystkiego tłumaczyć od początku. Można więc określić ich jako „sezonowi stali”.

- To naprawdę ciężka robota - kontynuuje A. Garbowski. - Nie wszyscy zdają sobie sprawę, ile trzeba codziennie się nadźwigać, jak jest obciążony kręgosłup. Dlatego nie przedłużamy godzin otwarcia, ostatnie auto wjeżdża o 17.30. Jak sam nie będziesz się szanował, to inni nie będą ciebie szanowali. Dziesięć godzin dziennie wystarczy, 8-18, w soboty pracujemy 8-14.

Cennik przekładek rozpoczyna 80 zł za stalowe i 100 za aluminiowe obręcze. Kierowcy SUV-ów płacą odpowiednio od 100 zł i od 120 zł, dostawczych i busów 130 zł i 150 zł. Naprawy z wykorzystaniem materiałów Maruni, również Tip-Top kosztują od 40 zł, prostowanie felg stalowych od 30 zł, alu od 50 zł. Odpłatność za przechowalnię zależy od tego, czy są to same opony (od 60 zł), czy koła (od 80 zł). Azot z wytwornicy jest po 5 zł od koła, pan Artur zaleca go do opon z czujnikami TPMS.

Używane, ale dobre

Artex nie ma jakiegoś jednego, dominującego koncernu, producenta, z którym by przede wszystkim współpracował. Dobrze sprzedaje się nowe ogumienie z rodzin Goodyeara, Continentala, Bridgestone’a. Towar jest kupowany w trzech hurtowniach: Inter Cars, Handlopex, Latex. Przed sezonem, owszem, trzeba się nieco zatowarować, trzeba posiadać na miejscu podstawowe, chodliwe rozmiary. Logistyka hurtowni jest na tyle sprawna, że opony zamówione do godz. 11, są przywożone na Wiosenną o 13-14. Oczywiście zamawia się on-line, ale kontakty z przedstawicielami są również potrzebne.

Oprócz nowych gum można w Arteksie nabyć używane. Garbowscy sami nie sprowadzają tego ogumienia z Niemiec, zajmuje się tym zaprzyjaźniona firma. Rzecz jasna, muszą to być porządne opony, kwestia bezpieczeństwa użytkowników, renomy serwisu, zadowolenia klientów, reklamacji. Jest specjalna maszyna do sprawdzania używanych opon, po napompowaniu nie mogą mieć żadnych wypukłości. Przed założeniem takich opon jest jeszcze sprawdzana w wannie szczelność.

Jeden posiłek dziennie

Tak bywało na początku oponiarskiej działalności, która zaczęła się w 1999. Przez 10 lat A. Garbowski był sam, przez pierwsze dwa lata łączył to z pracą zawodową. Ponieważ mieszka na tej samej posesji, wiele razy zdarzało się, że nie mógł nawet zacząć na dobre obiadu przygotowanego przez żonę Marzannę (pracuje w innej branży), bo już ktoś dzwonił i trzeba było schodzić do warsztatu. Kończyło się na jednym, dużym posiłku, co oczywiście zdrowe nie było.

Teraz najważniejsze, że dzieci sobie radzą. Córki Katarzyna i Natalia prowadzą w Siechnicach salon kosmetyczny, syn Mikołaj po skończeniu szkoły średniej w ub. r. pracuje w Arteksie, w którym dorabiał już od kilku lat. Dzieci muszą przekonać się, że pieniądze nie biorą się same, że trzeba na nie zapracować. A wolne chwile lubi pan Artur spędzać na łonie natury, polując i wędkując.

Tekst i zdjęcia: Jacek Dobkowski

drukuj  
Komentarze użytkowników (0)
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz
Musisz być zalogowany aby dodać swój komentarz
Ogłoszenia
Brak ogłoszeń do wyświetlenia.
Zamów ogłoszenie

© Copyright 2024 Przegląd Oponiarski

Projektowanie stron Toruń