Nieprzewidywalny rynek
Tomasz Groehl, prezes firmy Latex Opony S.A., w rozmowie ze Sławomirem Górzyńskim.
- Jesteś trzecim pokoleniem rodziny Groehl kierującym firmą Latex. Za dwa lata firma będzie obchodziła 65-lecie istnienia. Do czego zobowiązuje Cię rodzinna tradycja?
- Do tego, żeby zarządzać strukturą firmy tak, aby moi pracownicy cały czas mieli poczucie, że pracują w firmie rodzinnej.
- Jesteście już jedną z nielicznych hurtowni, które działają na polskim rynku. Czy taki układ jest lepszy od tego sprzed 10-20 lat, gdy tych hurtowni było kilkadziesiąt?
- Taka sytuacja jest znacznie korzystniejsza, bowiem firmy z którymi konkurujemy mają ugruntowaną pozycję i wypracowane strategie. Dzięki temu rynek jest bardziej stabilny, mniej chaotyczny. Daje nam to możliwość realizowania długofalowych planów zamiast reagowania ad-hoc na impulsywne ruchy konkurencji.
- W jakiej kondycji przetrwaliście najtrudniejszy czas w okresie pandemii, chociaż tak naprawdę ten czas jeszcze się nie skończył. Mamy czwartą falę, która nie odpuszcza. Jak dajecie sobie radę?
- Na początku pandemii mieliśmy do czynienia z sytuacją, gdzie gospodarka mocno wyhamowała. Podjęliśmy sporo wewnętrznych dyskusji jak na to zareagować. Zdecydowaliśmy się przeczekać, co według mojej opinii było właściwym ruchem, bowiem po niedługim czasie rynek zaczął się stabilizować, więc sprzedaż zaczęła z powrotem rosnąć. Dzięki temu, że nie podjęliśmy żadnych radykalnych kroków, zarówno kadrowych, jak i produktowych wyszliśmy z tej sytuacji obronną ręką. Możemy być wdzięczni, że jesteśmy w takiej branży, która nie została za bardzo dotknięta lockdownem oraz która mogła funkcjonować relatywnie normalnie. Obecnie jesteśmy w fazie wzmożonego zapotrzebowania, popyt jest bardzo wysoki, a podaż ograniczona - stąd rosnące ceny. Taka sytuacja jest korzystna. Natomiast z doświadczenia wiemy, że to może się w każdej chwili zmienić, więc zachowujemy czujność.
- Macie duży magazyn w Rudzie Śląskiej oraz kilka własnych serwisów na Śląsku. Czy ta powierzchnia wypełniła się, chociaż od wielu miesięcy nie ma pełnej dostępności opon, są duże braki rozmiarów a nawet całych segmentów? Czy udało się Wam te braki w jakiś sposób wyrównać?
- Specyfika biznesu, który prowadzimy jest taka, że każdy magazyn o dowolnej powierzchni magazynowej może zostać szybko zapełniony, jeżeli zaplecze finansowe na to pozwala. Zasadniczo, wykorzystanie całkowitego potencjału magazynu to kwestia strategicznego planowania i odpowiednie zarządzanie rotacją dostaw. Na ten moment dostępność towaru jest ograniczona, ale z uwagi na to, że od lat konsekwentnie realizujemy zamówienia u producentów, z którymi posiadamy wypracowane na przestrzeni kilkudziesięciu lat relacje, jesteśmy w czołówce dostawców, u których dostępność jest umiarkowanie dobra.
- Ceny opon poszybowały. Był to jeden z powodów ograniczonej dostępności, która wynika z przerwania ciągu dostaw niektórych komponentów. Poza tym mniej opon płynie z Azji do Europy ze względu na coraz wyższe ceny transportu kontenerów? Te podrożały w ciągu minionego roku 10-12 razy. Czy uda się pokonać ten impas?
- Ceny frachtów faktycznie są bardzo wysokie, napotykamy również wiele utrudnień w transporcie wynikających z wąskich gardeł, ograniczonych miejsc w transportowcach. To wszystko powoduje, że segment opon budżetowych najbardziej na tym ucierpiał i podrożał. Z drugiej strony, galopujące ceny opon z Azji wynikają z drożejących surowców, ograniczeń w dostawach energii oraz - tak jak wspomniałem - z bardzo wysokich cen frachtów. Taka sytuacja ma przełożenie nie tylko na produkty z Azji, ale na wszystkich producentów na świecie. Efektem tego są wzrosty cen we wszystkich produktach oraz ich ograniczona dostępność. Natomiast z doświadczenia wiemy, że każda cena ma swoje ograniczenia w akceptacji rynkowej, zatem to kwestia czasu, że krzywa popytu się załamie przez co sytuacja zacznie się normować. Myślę, że jest to perspektywa minimum roku lub nawet więcej.
- Czy zachowania klientów zmieniły się pod wpływem pandemii? Ludzie kupowali więcej opon w serwisach czy online? Czy ta tendencja się utrzyma nawet w warunkach postpandemicznych?
- W ostatnim okresie obserwujemy dużą dynamikę w rozwoju rynku e-commerce. Pandemia wymusiła zmiany zachowań konsumentów, które prawdopodobnie już z nami pozostaną. Dobrym przykładem jest gastronomia, która dynamicznie zareagowała na wprowadzone ograniczenia, a klienci do dzisiaj, pomimo poluzowania obostrzeń, korzystają z rozwiązań mobilnych i zamawiają online.
- Są dwa sposoby funkcjonowania hurtowni. Jedne rozbudowują swoją strukturę magazynowo-transportową. Inne - jak np. Latex - bazują na jednym lub dwóch dużych magazynach centralnych, skąd prowadzona jest sprzedaż i wysyłka opon. Który układ jest lepszy?
- Każdy model jest inny i ma swoje zalety i wady. W naszym przypadku zaletą jest to, że mamy dostępność wszystkich opon w jednym miejscu, więc jesteśmy w stanie dostarczyć je bardzo szybko i w przypadku każdego produktu mamy taki sam czas dostawy. Taka centralizacja pozwala zapewnić konkurencyjność cenową. Nasza przewaga leży w oponach wysokich osiągów, ponieważ zawsze są one dostępne w ciągu 24h. Obecny układ dystrybucyjny w Polsce pozwala uzupełniać się wzajemnie, co daje ostatecznemu klientowi lepszy serwis i lepszą dostępność.
- Inflacja zrobiła w ciągu mijającego roku sporo zła. Opony i usługi mocno podrożały. Jakie są na ten temat opinie klientów? Kolejka na przekładki się nie skróciła? Jak to wygląda u Waszych konkurentów?
- Nie wpływa to jakoś istotnie na liczbę wykonywanych usług w naszych serwisach. Jest jednak jakaś granica, która może zmienić zachowania klientów.
- O idei Certyfikatu oponiarskiego PZPO już kiedyś rozmawialiśmy, ale chciałbym wrócić do tego tematu. Wiem, że jeden Wasz serwis posiada certyfikat wzorowy. Czy inne serwisy także zdecydowały się wejść w ten program?
- Koncepcja certyfikacji, którą stworzył PZPO jest ciekawa. Natomiast brakuje mi ostrzejszej promocji tej idei wśród odbiorcy detalicznego, czyli potencjalnych klientów serwisów. Taki certyfikat zasadniczo ma swoją wartość, ale według mnie, należałoby popracować nad rozpoznawalnością marki, która w rozumieniu konsumenta oferuje bezpieczeństwo i wysoką jakość usług.
- Od kilku lat promujemy w Przeglądzie obniżanie kosztów funkcjonowania firm poprzez m. in. instalowanie systemów fotowoltaicznych. Czy zmierzyłeś się już tym tematem?
- Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie i dotąd nie zdecydowaliśmy się na tego typu inwestycje. Natomiast w kwestii samej ekologii czujemy odpowiedzialność wynikającą z działalności gospodarczej - staramy się prowadzić biznes zgodnie z ideą zrównoważonego rozwoju.
- W jaki sposób opony do aut elektrycznych zmienią rynek? W końcu mamy do czynienia z trochę inną charakterystyką ogumienia.
- Rewolucja, którą obserwujemy obecnie na rynku samochodowym pociąga za sobą również bardzo istotne zmiany w branży oponiarskiej. Opony do samochodów elektrycznych mają zupełnie inne konstrukcje, inne mieszanki oraz odpowiadają na zupełnie inne wymagania stawiane przez producentów. Będziemy obserwować lawinę nowych produktów i rozmiarów, co postawi przed nami nowe wyzwania w obszarze logistyki i komunikacji. Ostatnio testowałem auto VW ID3, które było wyposażone w ogumienie o rozmiarze 215/50/19. Stosunkowo wąska opona, duża średnica koła, duży ciężar samochodu, wysoka moc i wysoki moment obrotowy - to wszystko sprawia, że żywotność opony zostanie skrócona. To zaś spowoduje, że wzrośnie liczba sprzedawanych kompletów opon.
- Twoja firma sponsoruje różne aktywności sportowe. Pomagacie dużym, silnym klubom, czy raczej staracie się wspierać sport powszechny uprawiany np. przez dzieci w wieku szkolnym?
- Od kilku lat konsekwentnie sponsorujemy pierwszoligowy zespół koszykarski Politechniki Opolskiej. Wspieramy też interesujące indywidualne projekty sportowe, w tym również naszych pracowników, jednak nie chcemy tego nagłaśniać ani wykorzystywać marketingowo.
- Dziękuję za rozmowę i życzę pomyślności w Nowym Roku.
