Członkowie Zarządu Interpneu Niemcy: WOLFGANG BUTSCH, JOHANNES KUDERER oraz GÜNTER SEHRING w rozmowie ze Sławomirem Górzyńskim
- Jak sytuacja związana z Covid-19 wpłynęła na Państwa firmę? Czy ponieśliście z powodu lockdownu straty? O ile spadła sprzedaż?
Johannes Kuderer (J.K.): - W pierwszych miesiącach pandemii, czyli marcu i kwietniu - sprzedaż znacznie spadła. Spowodowała to niepewna sytuacja rynkowa wywołana wirusem. Również serwisy oponiarskie przeżywały trudny okres, ponieważ także dla nich wprowadzono znaczne ograniczenia w funkcjonowaniu. W ostatecznym rozrachunku - między innymi dzięki problemom finansowym firmy Fintyre - Interpneu obroniło wynik i wyszło wzmocnione z kryzysu. Fintyre nie miał możliwości zakupu nowego towaru. Dzięki temu weszliśmy w to miejsce z naszą ofertą. To pozwoliło nadrobić straty z pierwszych miesięcy pandemii.
Wolfgang Butsch (W.B.): - W detalicznej sieci serwisowej - jeśli chodzi o ilość sprzedanych opon - odnotowaliśmy nieznaczny spadek sprzedaży o około 8 procent. Ten niedobór skompensowaliśmy większymi obrotami w zakresie usług nie tylko związanych z oponami ale również z fast-fitu. W ostatecznym rozrachunku osiągnęliśmy wynik lepszy niż w 2019 roku.
Na zdjęciu od lewej: J. Kuderer, W. Butsch i G. Sehring
- Z pewnością duża część pracowników biurowych - tak było w Polsce - pracowała w domu. Oczywiście pracownicy magazynowi i ci którzy mają bezpośredni kontakt z klientami musieli być na miejscu. Czy to mocno skomplikowało wam pracę?
W.B.: - Jeśli chodzi o pracowników biurowych to większość wykonywała obowiązki zawodowe zdalnie z domu. To naturalnie komplikowało pracę naszej hurtowni, jednak mimo wszystko system się sprawdził i działa częściowo do dzisiaj. Jeśli zaś chodzi o pracowników magazynowych, którzy z oczywistych przyczyn nie mogli pracować w domu, to robiliśmy wszystko, aby rozproszyć załogę. Bezzwłocznie podjęliśmy decyzję o podziale załogi na dwie grupy, z których jedna przychodziła do pracy rano, a druga po południu. W międzyczasie była godzinna przerwa konieczna do zdezynfekowania pomieszczeń. Dzięki dużym powierzchniom magazynowym jakimi dysponujemy zagęszczenie pracowników było niewielkie. W naszych magazynach stały personel stanowi około 75 osób, w sezonie ta liczba jest podwajana.
Günter Sehring (G.S.): - Jeśli chodzi o pracowników biurowych, nie wszyscy mogli wykonywać swoje obowiązki zawodowe z domu. Część załogi musiała pracować na miejscu, w siedzibie firmy. Tam też zadbaliśmy o bezpieczne warunki pracy.
J.K.: - Przyszło nam to łatwiej dzięki wprowadzeniu rozwiązań informatycznych, nad którymi w Interpneu pracuje kilkunastoosobowy dział IT. To oni zadbali o to, by praca zdalna przebiegała bez większych problemów technicznych.
- Interpneu ma główną siedzibę w Niemczech, ma też oddziały. Jednym z nich jest ten pod Poznaniem w Polsce. Czy w innych krajach macie także swoje filie?
W.B.: - Tak. Mamy jeszcze oddział we Francji, który działa w oparciu o magazyn centralny zlokalizowany w Niemczech. Pod względem logistycznym jest to o wiele prostsze. Nie ma potrzeby budowania dodatkowego magazynu we Francji, ponieważ nasz magazyn w Speyer znajduje się niedaleko francuskiej granicy.
J.K.: - Funkcjonujemy na całym rynku europejskim. Zatrudniamy ludzi ze znajomością języka danego kraju i dzięki temu komunikacja z klientami jest o wiele łatwiejsza.
- Ile osób zatrudniacie w Niemczech, a ile pracowników zatrudnionych jest w zagranicznych oddziałach Interpneu?
J.K.: - Cała grupa Pneuhage/Interpneu zatrudnia 2300 pracowników, z czego 10 proc. to pracownicy zajmujący się sprzedażą hurtową, a pozostali zatrudnieni są w naszej detalicznej sieci serwisowej Pneuhage Reifendienste oraz biurze obsługi klientów flotowych. Nasza firma posiada również własną bieżnikownię opon ciężarowych. W Polsce pracuje dodatkowo 25 osób, a we Francji zatrudniamy 10 osób.
- Przeczytałem artykuł prasowy o upadającej firmie Fintyre, której częścią była firma Reifen Krieg. Jakie zawirowania na rynku niemieckim i europejskim spowodowała ta upadłość?
W.B.: - Oczywiście miało to duży wpływ na działalność wielu firm dystrybuujących opony. Trzeba pamiętać że na upadłość Fintyre’a nałożyła się jeszcze pandemia, co spowodowało dużą niepewność na rynku. My zaryzykowaliśmy i zwiększyliśmy nasze zamówienia opon. Było to możliwe dzięki naszemu stale się powiększającemu potencjałowi magazynowemu.
J.K.: - Wypadł duży gracz na rynku hurtowym. Producenci zabezpieczając swoje interesy wstrzymali tam dostawy oraz przejęli niesprzedany towar. Ta upadłość sprawiła, że powstała na rynku luka, w którą mogła wejść m. in. nasza firma.
- Jesteście bardzo dużą hurtownią oponiarską. Rocznie sprzedajecie kilka milionów opon w Niemczech i za granicą. Jakie macie plany rozwoju w Niemczech i Polsce? Na co będziecie stawiali w najbliższych latach?
W.B.: - Nasza firma stawia na rozwój w szczególności na inwestycje, które w przyszłości powinny przynieść profity. Inwestujemy przede wszystkim w logistykę. Stale zwiększamy nasze powierzchnie magazynowe. Łącznie w Niemczech dysponujemy magazynami o powierzchni 105 tys. m kw. Dodatkowo skonsolidowaliśmy magazyn felg aluminiowych oraz przenieśliśmy tam naszą montownię kompletnych kół. Miało to miejsce w roku ubiegłym. Naszym następnym przedsięwzięciem jest instalacja automatycznej linii do montażu kompletnych kół. Ciągle rozwijamy nasz konfigurator felg aluminiowych. Umożliwia on dobór odpowiednich felg i opon do praktycznie wszystkich marek samochodów. Narzędzie to znacznie ułatwia pracę naszym partnerom B2B.
- Sprzedaż internetowa w pandemii bardzo urosła. Jaki odsetek dostaw towarów do klientów B2B zamawia towar poprzez internet, a jaki korzysta z tradycyjnych źródeł?
W.B.: - Sprzedaż poprzez internet wzrastała w pandemii bardzo dynamicznie. Szacujemy, że sprzedaż internetowa osiągnęła poziom, który powinniśmy uzyskać dopiero za pięć lat. A trzeba pamiętać wydarzyło się to w ciągu minionego pandemicznego roku.
J.K.: - Chciałbym jeszcze uściślić, że nasza sprzedaż internetowa ogranicza się tylko do klienta biznesowego, czyli serwisów. Nie dostarczamy towaru klientowi końcowemu, czyli B2C. Nasza firma już od lat namawiała klientów do składania zamówień drogą online. Dzięki temu, w ciągu minionego roku prawie 90 proc. zamówień było realizowanych tą drogą.
- Dla ochrony środowiska bardzo istotną sprawą jest zbiórka i utylizacja zużytych opon. Czy w Niemczech firmy handlujące nowymi oponami mają obowiązek zbierania oponiarskiego złomu i przekazywania go do zakładów recyklingu? Jak dużym problemem jest to dla firmy Interpneu?
J.K.: - Obowiązek zbiórki i przetworzenia oponiarskiego złomu ciąży na tym, kto wprowadza do obrotu nowe produkty. Jednym słowem jest to obowiązek właścicieli serwisów oponiarskich. Powinny one korzystać z certyfikowanych firm recyklingowych, a koszty przekładać na ostatecznego użytkownika, czyli właściciela samochodu.
- Macie własną markę opon i felg o nazwie Platin. Jak ważne jest to dla firmy Jakim uznaniem cieszą się te opony i felgi u klientów? Czy sami projektujecie wzory bieżników i felg, czy korzystacie z wyspecjalizowanych biur projektowych?
G.S.: - Jesteśmy firmą handlową, więc nie projektujemy ani felg, ani opon. Zlecamy to renomowanym producentom. Jeśli chodzi o opony to produkowane one są przeważnie w Europie. Jeśli chodzi o felgi aluminiowe to współpracujemy ze sprawdzonymi producentami, którzy są obecni na rynku europejskim. Chcielibyśmy podkreślić, że znaczna część sprzedawanych przez nas felg jest produkowana w Polsce, w Wałbrzychu i Stalowej Woli. Trzeba wspomnieć, że poziom znajomości naszej marki przez klientów jest dużo wyższy w zakresie felg niż opon. Uzyskaliśmy to dzięki licznym homologacjom i certyfikatom jakościowym.
- Czy odbiorcami pełnych kół są także producenci samochodów, czy są nimi tylko serwisy?
W.B.: - Sprzedaż kompletnych kół odbywa się do klientów ASO oraz serwisów. Zaczynaliśmy od współpracy z autoryzowanymi serwisami samochodowymi, a teraz zaczynamy coraz szerzej współpracować z serwisami oponiarskimi. Wprowadzenie czujników TPMS wymaga dodatkowej wiedzy i znacznie utrudnia dobór odpowiednich kół do samochodu. Nasza firma dostarczając gotowy produkt składający się z felgi, opony i czujnika bardzo usprawnia pracę serwisu. Właśnie wprowadzamy własne czujniki TPMS, które będą występować pod marką Platin Sens.
- Od dwóch lat nie odbywają się imprezy targowe. Jak ważne są dla Panów tego typu imprezy? Co dają firmie targi we Frankfurcie, Kolonii, Hanowerze czy Monachium?
W.B.: - Obecnie następuje odblokowanie tego rodzaju spotkań biznesowych. Na przykład targi IAA w tym roku będą się odbywały w Monachium, a nie we Frankfurcie. My wracamy w przyszłym roku na targi oponiarskie w Kolonii. Obecnie nie chodzi już o prezentację samego produktu, a bezpośredni kontakt z nowymi i dotychczasowymi partnerami.
- Obecnie na targach nie podpisuje się już raczej lukratywnych kontraktów. To jest raczej platforma spotkań i rozmów.
W.B.: - Tak, to widać na stoiskach. Kiedyś 90 proc. powierzchni wystawowej było zajęte przez produkty, obecnie raczej zastawione są one dużą liczbą stolików i krzeseł, aby móc prowadzić indywidualne rozmowy z klientami. Obecnie najważniejsze jest budowanie relacji z partnerami handlowymi.
- Dziękuję za rozmowę.
Ps. Dziękuję także panom Mariuszowi Grzelakowi oraz Marcinowi Wawrzyniakowi, członkom Zarządu Interpenu Polska za pomoc w tłumaczeniu rozmowy.