Z HANSEM HEINLEM, DYREKTOREM GENERALNYM/CEO - ATH HEINL (NA ZDJĘCIU DRUGI Z PRAWEJ Z RODZINĄ), ROZMAWIA SŁAWOMIR GÓRZYŃSKI
- Ostatni rok był dla wszystkich bardzo trudny ze względu na pandemię Covid 19. Jak dawaliście sobie radę w tych warunkach, co sprawiało największą trudność?
- Pandemia uderzyła w nas wszystkich bardzo mocno, ponieważ doprowadziła do drastycznej zmiany naszego życia prywatnego i zawodowego. W ATH-Heinl mamy o tyle komfortową sytuację, że działamy na niezależnym wtórnym rynku motoryzacyjnym (ang. Independent Automotive Aftermarket - IAA). Cała branża IAA musiała poradzić sobie z zaistniałą sytuacją zwłaszcza w pierwszych miesiącach 2020 roku, ale szybko się odbudowuje, a to dzięki zapotrzebowaniu na sprzęt warsztatowy. Jako firma rodzinna mieliśmy możliwość zręcznego zareagowania na wszystkie problemy związane z pandemią. W tym czasie istotnym było otworzenie się na zmiany. Najtrudniejsze były dla nas problemy związane z transportem międzynarodowym, które zaczęły się z końcem 2020 roku. W związku z nimi zdecydowaliśmy się na bardzo duże inwestycje w nasze zapasy, co okazało się dobrym ruchem na rok 2021, ponieważ popyt na rynku europejskim jest aktualnie bardzo wysoki.
- Jesteście na rynku niemieckim i europejskim od 30 lat. Skąd pomysł na produkcję i sprzedaż maszyn warsztatowych do obsługi kół samochodowych?
- Myśl o sprzedaży podnośników narodziła się tak naprawdę dzięki Polsce. Moja droga zawodowa miała swój początek w bardzo dużej tradycyjnej firmie. Miałem bezpieczną posadę, edukowałem się i pracowałem dodatkowo po godzinach. Doprowadziło mnie to w końcu do warsztatu znajomego i zacząłem handlować używanymi samochodami. W latach 90. XX wieku miałem zatem dobre kontakty w Polsce. Po kilku latach pracy w branży samochodowej mój szef kazał mi wybrać między moim stanowiskiem a innymi, dodatkowymi pracami, w które się angażowałem. Zdecydowałem się na porzucenie bezpiecznej posady i odkrycie, czego mogę dokonać w sektorze motoryzacyjnym. Kontakty w Polsce doprowadziły mnie do polskiego producenta podnośników w Ostrowie Wielkopolskim, konkretnie do dyrektora firmy, pana Konrada Czwordona. Sprzedawałem też polskie podnośniki w Niemczech. Zawsze myślałem o produkcji sprzętu warsztatowego dobrej jakości i w rozsądnej cenie. To było 30 lat temu, a ja nadal jestem tutaj i moje serce nadal bije dla Polski.
- Tego typu firm w Europie i na świecie istnieje dosyć dużo. Mają zazwyczaj kilkudziesięcioletnią tradycję i doświadczenie. Nie baliście się Państwo, że Wasze maszyny i urządzenia nie przebiją się na rynku. Czy zakładając firmę mieliście Państwo jakieś doświadczenie w zakresie maszyn i urządzeń warsztatowych?
- Szczerze powiedziawszy, na początku wcale nie było łatwo. Musieliśmy przejść przez bardzo trudne momenty. Zwłaszcza na początku, gdy zaczynaliśmy tylko ja i moja żona, naprawdę musieliśmy bardzo ciężko pracować. Był to bardzo wymagający okres, tak w sferze osobistej, jak i finansowej. Była to jednak dla mojej rodziny i mnie samego najprawdopodobniej najlepsza szkoła. Teraz odnosimy duże sukcesy, ale pamiętamy, gdzie zaczynaliśmy i że sukces wymaga bardzo ciężkiej pracy wszystkich naszych pracowników. Pomysł ATH-Heinl opiera się nie tylko na produkcie, ale na wszystkim, co tego produktu dotyczy: na budżecie, jakości, projektowaniu, logistyce i przede wszystkim - na serwisie. Myślę, że to coś, co rozumiemy dużo lepiej niż tradycyjni producenci działający na rynku.
- Wasze ekspozycje widziałem często na targach, najpierw w Essen, potem w Kolnii i oczywiście we Frankfurcie na Automechanice. Bywacie też w Bolonii na targach Autopromotec. Niektórzy ludzie związani z motoryzacją mówią, że udział w targach branżowych już niewiele daje. Czy mają rację?
- W 2020 roku z powodu pandemii Covid nie mogły odbyć się największe międzynarodowe targi Automechanika. Nie wpłynęło to znacząco na sprzedaż, zatem myślę, że po pandemii nasze wątpliwości co do potrzeby organizacji takich targów jeszcze bardziej się pogłębią. Ekspozycje targowe wymagają bardzo dużych nakładów pieniędzy i czasu. Osobiście twierdzę, że dużo lepiej jest zainwestować w inne strategie marketingowe lub usługi dla klientów. Jeśli o nas chodzi, już poczyniliśmy inwestycję w naszą nową stronę internetową: www.ath-heinl.de, która bardziej przypomina platformę do naszej dalszej współpracy z klientami. Jest to inwestycja długoterminowa, oferująca klientom szereg wyraźnych korzyści, a nie jednorazowe wydarzenie, jak to ma miejsce w przypadku targów.
- Mimo pandemii wszyscy chcieliby, aby wreszcie któraś impreza targowa się odbyła. Dużo firm liczy, że będzie to Automechanika. Jeśli dojdzie do niej będzie można Was tam oglądać? Z czym pojedziecie do Frankfurtu?
- Na targi Automechanika 2021 zarezerwowaliśmy jedno z najlepszych stanowisk, o powierzchni niemalże 350 m kw., w hali nr 8, gdzie produkty prezentują wszyscy producenci sprzętu warsztatowego. Jednak szczerze mówiąc, wiemy już, że targi te nie będą takie jak zawsze. Sytuacja w zakresie podróży międzynarodowych we wrześniu nie pozwoli dotrzeć do Frankfurtu wszystkim zainteresowanym gościom. Nasza współpraca z zespołem Automechanika opiera się na dużej dozie zaufania, oni też widzą omawiany problem. Jestem pewien, że w tym roku targi we Frankfurcie będą wyglądać inaczej.
- Co nowego na ten rok przygotowaliście? Nowe montażownice, wyważarki, podnośniki? Czym będą różniły się od maszyn innych producentów? I dlaczego uważacie, że są lepsze?
- Na przełomie lat 2021 i 2022 ATH wprowadzi do techniki podnoszenia wiele innowacji. Po raz pierwszy będziemy dysponować elektromechanicznym podnośnikiem dwukolumnowym o udźwigu 3,5 i 4 ton. Będzie to ponowne wprowadzenie na rynek produktu charakteryzującego się synchronizacją elektroniczną. Pojawi się też nowa modułowa generacja podnośników czterokolumnowych o udźwigu 5,5 i 6,4 ton, skupiająca się na regulacji geometrii kół w 3D. Dla sektora ciężarówek przewidujemy nowe modele elektrohydraulicznych podnośników mobilnych do ciężarówek o udźwigu 5,5 i 8 ton w wersji przewodowej i bezprzewodowej, na akumulator. W dziedzinie serwisu ogumienia dojdzie do odnowienia oprogramowania w wyważarkach i wprowadzenia sonaru, aby zapewnić automatyczne mierzenie szerokości opon. Sektor ciężarówek zostanie również wzbogacony o nową montażownicę do kół 60”. Wprowadzamy również elektrohydrauliczny podnośnik nożycowy do pojazdów elektrycznych. ATH-Heinl niezmiennie skupia się na tworzeniu produktów modułowych, które pozwalają na obniżenie kosztów części zamiennych dla naszych klientów.
- W zeszłym roku przenieśliście się do nowej siedziby, która spełnia oczekiwania Wasze, ale też Waszych klientów. Czy po roku można już powiedzieć, że udało się w tym nowym miejscu zaspokoić wszystkie potrzeby?
- Nowa siedziba przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Nowa część logistyczna daje możliwość dużo większej wydajności. Nowe struktury firmowe pozwalają na wdrożenie w biurze środowiska pracy w technologii Agile, a oprócz tego sprawdzają się świetnie w zachowywaniu dystansu społecznego ze względu na pandemię.
- Polska jest dynamicznie rozwijającą się gospodarką. Czy właśnie to sprawiło, że weszliście z ofertą na polski rynek. Przekonała Was do tego liczba serwisów (ponad 11 tys.)?
- ATH-Heinl działa w Polsce już od bardzo dawna. Współpracę rozpoczęliśmy 30 lat temu. W tamtym czasie bywałem w Polsce prawie co miesiąc, składając wizyty partnerom biznesowym. Polski rynek i jego rozwój są naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Przez te 30 lat przeszliśmy przez wiele zmian. Najbardziej cenimy tam ludzi, którzy świetnie radzą sobie w biznesie. Naszych partnerów biznesowych i pracowników ATH-Heinl w Polsce wyróżnia ciężka praca, podejmowanie inicjatyw i dbałość o jakość. Wiele krajów Europy mogłoby się naszym zdaniem uczyć z takiego podejścia do biznesu.
- Jak się Panu pracuje z polskim oddziałem firmy? Czy macie także inne oddziały zagraniczne?
- Nasza współpraca z polskim oddziałem opiera się na zaufaniu i jest bardzo satysfakcjonująca. Jesteśmy z tego zespołu naprawdę dumni. Jest on połączony z centralą za pośrednictwem naszego systemu SAP, ale pod kątem spełniania potrzeb polskiego klienta organizuje się niezależnie. Oddział w Polsce odpowiada również za wiele innych rynków, takich jak Czechy, Rosja, Słowacja, Węgry itd. ATH-Heinl posiada również oddziały we Francji, Afryce i Azji. Wszystkie te oddziały obejmują pewien obszar. To nie jest tak, że mamy własny oddział w każdym kraju.
- Jakie plany rozwojowe na przyszłość? W którą stronę pójdzie rozwój firmy ATH?
- Podstawą rozwoju są zawsze produkty, które przechodzą oczekiwania naszych klientów w zakresie ceny i parametrów. Jesteśmy już w tym bardzo dobrzy i nieustannie się w tej dziedzinie rozwijamy. ATH-Heinl będzie realizować mocną strategię rozwoju sprzedaży przez kolejne kilka lat. W tym celu trzeba będzie nadal kroczyć wspomnianą już ścieżką ku konsekwentnej cyfryzacji i automatyzacji wszystkich procesów. ATH jest już w posiadaniu jednego z największych magazynów na sprzęt warsztatowy w Europie, ale będziemy inwestować jeszcze więcej, zarówno w produkty, jak i zaplecze magazynowe, aby zapewnić sobie jeszcze lepszą gotowość do realizacji dostaw. Dzisiaj dane jest nam żyć w czasach Amazona i jest to standard, którego oczekują klienci. Będziemy dalej rozwijać procesy eksportowe. Najlepszym na to przykładem jest ATH Polska z panem Marcinem Stramowskim na czele silnego zespołu sprzedażowego, z mocnym serwisem technicznym. Jest to naszym zdaniem klucz do odniesienia sukcesu również w innych krajach.
- Dziękuję za rozmowę.