Pandemia sprawiła, że ruch samochodów stał się ograniczony, więc mniejsze jest ścieranie się opon i okładzin hamulcowych, mniejsza emisja spalin. W efekcie otrzymaliśmy powietrze lepszej jakości. To, co wydawało się oczywiste na chłopski rozum, znajduje też potwierdzenie w analizach Ministerstwa Klimatu i Środowiska opartych na danych Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska (GIOŚ).
Głównymi zanieczyszczeniami obserwowanymi na stacjach monitoringu jakości powietrza GIOŚ, związanymi z emisją zanieczyszczeń z transportu samochodowego są: dwutlenek azotu i pył zawieszony. Jak dowiedzieliśmy się w Wydziale Komunikacji Medialnej Ministerstwa Klimatu i Środowiska, w 2020 roku wyraźnemu obniżeniu uległy zarówno stężenia pyłu zawieszonego PM10, jak i pyłu zawieszonego PM2,5. Podobny spadek stężeń odnotowano w roku 2019, trzeba uczciwie przyznać. Dla jasności dodajmy od siebie, że skrót PM oznacza particulate matter, zaś liczby określają maksymalną średnicę cząstek pyłu w mikrometrach. Jeden mikrometr to jedna tysięczna milimetra, a więc nikt tego gołym okiem nie ujrzy.
Nie tylko z opon
Pył zawieszony może być emitowany z wielu źródeł, zarówno naturalnych, jak i tzw. antropogenicznych, czyli z powodu działalności człowieka, np. spalania paliw kopalnych. W otoczeniu dróg o dużym natężeniu ruchu znaczny udział w składzie monitorowanego pyłu zawieszonego ma pył pochodzący z unoszenia drobnych cząstek powstających w wyniku ścierania opon czy hamulców, rozdrobnionego piasku i soli wykorzystywanych podczas akcji zimowego utrzymania dróg. Proces ten jest szczególnie nasilony w okresach bez deszczu. Ponieważ okresy zimowe w ub.r. były bardzo ubogie w opady śniegu i jednocześnie obostrzenia pandemiczne przyczyniły się do spadku ruchu na drogach, stężenia PM10 i PM2,5 w sąsiedztwie dróg uległy zmniejszeniu.
Jeszcze jedna zależność. Mniejsze natężenie ruchu samochodowego przyczyniło się również do zmniejszenia ruchu powietrza w pasie drogi. Tym samym doszło do ograniczenia wtórnego unosu materiału zalegającego na powierzchni dróg, w tym cząstek startych opon czy materiałów wykorzystywanych w trakcie zimowego utrzymania dróg i torowisk.
Przez ogrzewanie
Jak podkreślają specjaliści z Ministerstwa Klimatu i Środowiska, w Polsce największy wpływ na poziom PM10 i PM2,5 ma emisja z sektora komunalno-bytowego, czyli innymi słowy ogrzewanie domów i mieszkań, co z kolei zależy od warunków meteorologicznych. Lata 2019-20 charakteryzowały się wyższymi od średnich wieloletnich temperaturami w miesiącach jesienno-zimowych. Równocześnie były realizowane starania na rzecz ograniczenia emisji z sektora komunalno-bytowego, w rezultacie w ostatnich dwóch latach zanotowano znaczne obniżenie stężeń tych zanieczyszczeń.
Tlenki azotu w dół
Jednocześnie, w 2020 r. odnotowano wyraźne obniżenie stężeń dwutlenku azotu. Główne źródło emisji tlenków azotu to transport samochodowy. Duży wpływ miało zmniejszenie się ruchu aut osobowych i ciężarowych będące efektem obostrzeń związanych z epidemią. Przekroczenia dwutlenku azotu występowały regularnie na stacjach GIOŚ znajdujących się pod bezpośrednim wpływem emisji zanieczyszczeń z transportu, na tzw. stacjach komunikacyjnych w czterech aglomeracjach: krakowskiej, warszawskiej, górnośląskiej, wrocławskiej. W zeszłym roku GIOŚ zanotował spadek stężeń tego zanieczyszczenia na większości stacji. Ocena jakości powietrza w 2020 roku wskazuje również na zmniejszenie się obszarów przekroczeń w czerech z dwóch stref, dla aglomeracji krakowskiej i górnośląskiej.
Tekst: Jacek Dobkowski
Fot.: Pixabay/arcaion