Testy przed sezonem F1 przebiegały pod dyktando lokalnych warunków. Podczas pierwszego dnia ostre podmuchy wiatru sięgały 47 km/h (25 węzłów), co miało wpływ na aerodynamikę samochodów. Ponadto wiatr sprawił, że nawierzchnia była pokryta dużą ilością piasku i miało to wpływ na przyczepność. Do tego temperatury utrzymywały się na dość wysokim poziomie, a kombinacja tych czynników przyczyniła się do przegrzewania powierzchni opon oraz zwiększenia degradacji.
Drugiego dnia nadal mocno wiało, ale panowały niższe temperatury i dzięki temu przegrzewanie było mniejsze. Dzięki temu zespoły mogły uzyskać lepszy balans, prowadząc wytężone prace nad ustawieniami podczas generalnie krótszych przejazdów - tak jak pierwszego dnia. Trzeciego, ostatniego dnia testów warunki były jeszcze lepsze, z umiarkowanym, chłodnym wiatrem - chociaż temperatura nawierzchni pozostawała na poziomie podobnym do pierwszego dnia. Wiele ekip wykonywało długie przejazdy na mieszankach C2, C3 i C4, nominowanych na Grand Prix Bahrajnu.
Mario Isola, szef działu F1 i wyścigów samochodowych, powiedział: - Podczas trzech dni testów wszystkie mieszanki spisywały się dobrze, bez żadnych problemów w rodzaju ziarnienia. Jedynie w przypadku miększych mieszanek dochodziło do nieznacznego ścierania. Poza warunkami atmosferycznymi, wpływ na czasy okrążeń miały różne poziomy paliwa w samochodach. To znacząco utrudnia porównywanie osiągów z zeszłorocznym wyścigiem czy treningami w Bahrajnie. Za sprawą ewolucji nawierzchni nie jest też łatwo o ocenę różnicy pomiędzy poszczególnymi mieszankami. Najłatwiej chyba oszacować różnicę pomiędzy C2 i C3, która wynosi około 0,5 sekundy, natomiast różnica pomiędzy C3 i C4 jest większa niż oczekiwano. Wielu kierowców korzystało właśnie z mieszanki C4, kiedy na torze panowały najlepsze warunki. Czekamy teraz na rozpoczęcie sezonu: ostatniego z wykorzystaniem 13-calowych opon przed przesiadką na 18-calowe. W trakcie roku zaplanowaliśmy serię testów rozwojowych przyszłorocznego ogumienia.
(ik)
Źródło i fot. Pirelli