Ott Tänak i Martin Järveoja z ekipy Hyundai prowadzili od startu do mety w Arktycznym Rajdzie Finlandii, który w tym sezonie zastąpił w kalendarzu odwołany Rajd Szwecji. Drugie miejsce zajął 20-letni Kalle Rovanperä - pilotowany przez Jonne Halttunena zawodnik Toyoty objął prowadzenie w klasyfikacji mistrzostw. Doskonały debiut w samochodzie najwyższej kategorii WRC zaliczył siódmy na mecie nastoletni Oliver Solberg, startujący Hyundaiem z nowym pilotem, Sebastianem Marshallem.
W przeciwieństwie do Rajdu Monte Carlo, w Finlandii załogi miały do dyspozycji tylko jeden rodzaj opon: Sottozero Ice J1A. W specjalnym, opatentowanym procesie podczas wulkanizacji osadzono w nich po 384 kolce o wolframowych czubkach. Każdy kolec ma 20 milimetrów długości, a zgodnie z przepisami FIA poza obwód opony może wystawać 7-milimetrowa końcówka. To ogumienie opracowano z myślą o jeździe po śniegu i lodzie, czyli w warunkach typowych dla odcinków Rajdu Arktycznego. Kolce wgryzają się w śnieżną pokrywę, zapewniając przyczepność w kontakcie ze znajdującą się pod spodem warstwą lodu.
Kluczowy odcinek specjalny
Wszystkie odcinki specjalne mierzyły po co najmniej 20 kilometrów długości - to nietypowa charakterystyka rajdu zaliczanego do mistrzostw świata - zatem każdy z nich odegrał ważną rolę w walce o wyniki. Szczególnie istotny był jednak kończący zmagania 22-kilometrowy Power Stage. Była to nie tylko powtórka jedynego przejeżdżanego wcześniej w niedzielę odcinka - zatem dodatkowym wyzwaniem na trasie były głębsze koleiny i więcej szutru na drodze - ale do tego za zwycięstwo przyznano dodatkowe pięć punktów w klasyfikacji sezonu.
Terenzio Testoni, menedżer ds. aktywności rajdowych Pirelli, powiedział: - Mieliśmy do czynienia ze znaczącą zmianą temperatury pomiędzy testami przed rajdem i samą rywalizacją. Tydzień temu jeżdżono przy -20 stopniach Celsjusza, a w rajdowy weekend było wyraźnie cieplej, nieco poniżej zera. Zmieniły się zatem także warunki na trasie: zamiast zbitego lodu pojawił się śnieg wymieszany z szutrem. W czysto śnieżnych i lodowych warunkach nasze opony Sottozero spisywały się perfekcyjnie i nie traciły kolców - zaprojektowano je właśnie z myślą o takich wyzwaniach. Kiedy na trasie zaczął pojawiać się szuter, utrzymanie kolców w oponach stało się trudniejsze i kierowcy musieli odpowiednio dostosować styl jazdy. Korzyści odczuli ci, którzy w mniejszym stopniu obciążali ogumienie w tych nietypowych warunkach. Gratulacje dla Otta, a także dla Olivera - który po raz pierwszy pojechał samochodem WRC właśnie z nami, trzy lata temu podczas Bologna Motor Show. Świetnie było widzieć, jak fantastycznie radził sobie w debiutanckim starcie na najwyższym szczeblu mistrzostw świata, korzystając z naszych opon.
Największe wyzwanie
Testy i zapoznanie z trasą odbywały się w znacznie chłodniejszych warunkach, więc kierowcy często nie mogli odnieść zgromadzonych wówczas informacji do rzeczywistej sytuacji na trasie. Każdy błąd miał ogromne konsekwencje - tak jak podczas Rajdu Monte Carlo, na trasie nie było kibiców, którzy mogliby wypchnąć samochód z zaspy.
Zwycięzcy w klasach
Były kierowca fabryczny Esapekka Lappi wrócił do akcji w wielkim stylu, dominując w stawce WRC-2. Za kierownicą Volkswagena Polo wygrał wszystkie odcinki poza dwoma, a w klasyfikacji generalnej rajdu zajął dziesiąte miejsce. Metę osiągnął z ponad 45 sekundami przewagi nad drugim w zestawieniu Andreasem Mikkelsenem w Skodzie. W kategorii WRC-3 zwyciężył fiński mistrz Teemu Asunmaa, startujący Skodą.
Ott Tänak, zwycięzca rajdu, powiedział: - Warunki dla opon były bardzo trudne. W sytuacjach, w których na trasie znajdowało się dużo szutru, pomagało wcześniejsze hamowanie. Wiedzieliśmy, że czeka nas skomplikowana walka i zdobyliśmy tak wiele punktów, jak to było możliwe przy zachowaniu marginesu bezpieczeństwa.
Następna runda to Rajd Chorwacji zaplanowany w dniach 22-25 kwietnia.
(ik)
Źródło i fot. Pirelli