2021-01-05

Testy zimowek z Yokohamą

Japoński producent opon Yokohama prowadzi testy opon w kilku centrach testowych na terenie Azji i Europy. Dwa z nich przeznaczone są specjalnie do testowania opon na zimę. Pierwsza lokalizacja, usytuowana na wyspie Hokkaido w mieście Asahikawa w Japonii, to hala do testowania pełnej gamy opon zimowych na lodzie. Drugie z kolei znajduje się w Nattberg, w Szwecji, 80 km od koła podbiegunowego. Tu przeprowadza się dodatkowe testy potwierdzające przydatność i osiągi opon pod kątem warunków zimowych panujących w Europie kontynentalnej, Rosji i Europie Północnej. Te dwa ośrodki testowe razem wspierają rozwój opon najlepiej dostosowanych do zimowych warunków drogowych w danym regionie użytkowania. Obiekty te umożliwiają badanie właściwości ogumienia przy ujemnej temperaturze, parametrów hamowania i przyspieszania na śniegu, jak i na lodzie.

Artur Posłuszny, przedstawiciel marki Yokohama w Polsce, miał okazję brać udział w testach ogumienia w Szwecji. Opowiada o tym, jak to przebiegało i czy opony zimowe marki Yokohama przeszły wszelkie procedury.

Jak testuje się opony na zimę w ekstremalnych warunkach?

Artur Posłuszny (AP): - To bardzo ciekawa inicjatywa, a przede wszystkim dobrze zorganizowana, ponieważ spora liczba nawet 100 uczestników jest dzielona na kilkuosobowe grupy. Dzięki temu wszyscy mają szansę sprawdzić się z poszczególnymi zadaniami w zimowej scenerii. Zadań jest kilka: jazda po śniegu, jazda slalomem po śniegu z hamowaniem, wjeżdżanie na ośnieżone wzniesienia, jazda po okręgu czy też jazda i hamowanie na oblodzonej nawierzchni. Testy opon na zimę, ale też modeli całorocznych czy nordyckich, przeprowadza się na autach z różnych segmentów. My mieliśmy do dyspozycji Volkswagena  Golfa, BMW 3 i Volvo XC 60. Testowaliśmy trzy serie Yokohamy: zimówkę BluEarth Winter V905, nordycką oponę iceGUARD iG60 oraz całoroczną BluEarth-4S AW21 i porównywaliśmy je z oponami marek konkurencyjnych, a także oponami z kolcami.

Jakie wyzwanie było dla Pana najbardziej interesujące podczas testów?

AP: - Dla mnie najciekawszym z testów, który dobrze pokazywał przyczepność i właściwości prezentowane przez opony zimowe, był podjazd pod trzy różne wzniesienia, każde o innym kącie nachylenia. Należało podjechać pod górę, następnie się zatrzymać i znów ruszyć. Były to podjazdy o nachyleniu siedmiu, dwunastu i piętnastu stopni. Jeżeli ruszenie i kontynuacja jazdy się powiodły, wówczas opony na zimę przechodziły test. Natomiast, jeśli samochód się ześlizgiwał, to doświadczenie się kończyło.

A jak testowano zachowanie opon przy jednej z trudniejszych czynności zimowych, czyli hamowaniu?

AP: - Już na pierwszym odcinku samochód trzeba było rozpędzić do 50 km/h i w określonym miejscu rozpocząć hamowanie. Kierowca musiał maksymalnie wcisnąć hamulec. Wszystkie auta wyposażone były w system ABS, co oznaczało hamowanie pulsacyjne z dużą częstotliwością. Następnie organizatorzy dokonywali czystego pomiaru drogi zatrzymania.

Kolejnym testem było hamowanie na lodzie. Na fragmencie lodowiska jechało się po okręgu i w wyznaczonym miejscu należało zahamować. Praktycznie nie było kontroli nad pojazdem. Jedynie opony kolcowane, których użycie jest zabronione w Polsce, radziły sobie bardzo dobrze. Widoczna była wyższość opony kolcowanej nad oponami nordyckimi czy sprawowaniem się zwykłych opon zimowych.

Na czym polegały inne testy opon zimowych?

AP: - Następną stacją była jazda po okręgu. Kierowca miał za zadanie powoli zwiększać prędkość aż do momentu, kiedy straci sterowność pojazdu. Z reguły tył auta zaczynał opuszczać wyznaczoną trasę, a testujący miał za zadanie zanotować prędkość, przy której doszło do utraty sterowności. Opony zimowe BluEarth Winter V905 traciły przyczepność przy 50-kilku km/h, zimówki innych marek oraz ogumienie całoroczne nawet przy 40-kilku km/h, i było to łatwo wyczuwalne.

Mieliśmy też okazję jazdy slalomem i sprawdzenia, czy przy danej prędkości uda się go pokonać, czy też wypadniemy poza bramkę. Zwiększaliśmy kolejno prędkość przejazdów (od 30 do 50 km/h) i mieliśmy porównanie zachowania się wszystkich testowanych modeli opon Yokohamy. Tu również widać było wyższość opon zimowych nad całorocznymi.

Czyli do jazdy po ośnieżonej nawierzchni zdecydowanie lepiej założyć klasyczne opony zimowe niż całosezonowe?

AP: - Oczywiście, że tak. Opony na zimę są skonstruowane w taki sposób, aby zapewniały najlepszą przyczepność. Mieszanka jest miękka w ujemnych temperaturach i takie opony mają zupełnie inne parametry niż nawet najlepsze opony całosezonowe. Aczkolwiek obecnie osiągi opon całosezonowych zostały zdecydowanie poprawione i można powiedzieć, że dają się wykorzystywać również w warunkach zimowych. Moim zdaniem dotyczy to raczej stref miejskich lub gdy wyjeżdżamy w góry raz-dwa razy w roku, np. na ferie zimowe. I zawsze z zachowaniem ostrożności. Kierowcy, którzy mieszkają w strefach, gdzie są większe opady śniegu i utrzymuje się on dłużej niż w miastach, powinni stosować opony zimowe.

(ik)

Źródlo i fot. Yokohama

drukuj  
Komentarze użytkowników (0)
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz
Musisz być zalogowany aby dodać swój komentarz
Ogłoszenia
Brak ogłoszeń do wyświetlenia.
Zamów ogłoszenie

© Copyright 2025 Przegląd Oponiarski

Projektowanie stron Toruń