Generalnie w Polsce mamy niską kulturę użytkowania łańcuchów. Powód jest prosty, tylko nieliczni i to rzadko używają łańcuchów. Tak uważa Marek Ormaniec, menadżer produktu z Pewag Polska.
- Bardzo więc upraszając można powiedzieć, że funkcjonują dwa stereotypy - wylicza M. Ormaniec. - Pierwszy, że łańcuchy zamienią nasz samochód osobowy w czołg i będziemy mogli wjechać wszędzie. Drugi, że najdroższy łańcuch jest najlepszy do wszystkiego. Nie liczmy jednak, że te z wyprzedaży w supermarkecie po 40 zł za parę będą dobre. Cena łańcuchów do samochodu osobowego i SUV-a zależy od rozmiaru oraz budowy zwiększającej komfort ich montażu i demontażu. Rozpiętość cen w naszej ofercie zawiera się od niecałych 200 do 2 tysięcy złotych za parę.
Najwięcej kłopotów sprawia użytkownikom świadome określenie potrzeb i wynikający z tego dobór właściwych łańcuchów. Zawsze będzie to wybór między przeciwstawnymi biegunami, komfortem a trwałością. Ale to niejedyny problem. Brakuje bezpośrednio po zakupie sprawdzenia dopasowania łańcuchów i treningu „na sucho”. Kierowcy nie czytają instrukcji montażu ani ostrzeżeń producenta określających granice bezpiecznego użytkowania.

Minimum dwa koła
Prosta zasada - w samochodach 4x2 zakładamy tylko na koła osi napędowej. W konstrukcjach 4x4, osobowych i SUV-ach, według poleceń z instrukcji obsługi auta. Niezastosowanie się do instrukcji może spowodować uszkodzenie układu napędowego. Zawsze należy sprawdzić, czy przy konkretnym rozmiarze ogumienia, producent auta dopuszcza zastosowanie łańcuchów. Zwracamy na to uwagę na naszych łamach, w prezentacjach samochodów.
Oddzielnie radzi M. Ormaniec traktować pojazdy 4x4, typowo terenowe. Im trudniejszy off-road, tym bardziej warto założyć łańcuchy na obie osie. Gdy kierowca posiada jedną parę, przy bardzo stromych podjazdach i dociążonej tylnej osi, zakłada łańcuchy na tył, natomiast przy bardzo stromych zjazdach zakłada (przekłada) na przód.
Zależy do czego
Ogumienie warto dostosować do warunków eksploatacji, łańcuchy również. Jeżeli nasz klient, użytkownik samochodu osobowego albo SUV-a może mieć kontakt z prawdziwą zimą podczas wyjazdu na narty, liczy się komfortowy, łatwy i wygodny montaż. Są modele dostosowane do małej przestrzeni w nadkolach, których ogniwa odznaczają się w newralgicznym miejscu wysokością tylko 7 mm.

Wariant bardziej zaawansowany - dojazd do posesji położonej w trudniejszym terenie w górach. Liczy się odporność łańcuchów na uszkodzenia przy eksploatacji w takich warunkach (np. stromy, nieodśnieżony podjazd). Komfortowy montaż spada na drugi plan, jest cechą przeciwstawną odporności na uszkodzenia, więc im trudniejsze warunki, tym mniejsze jego znaczenie.
W terenówkach, które walczą nie tylko ze śniegiem i lodem, ale również z kamieniami, korzeniami, wertepami, powinno stawiać się na skuteczność. Jeśli stosuje się łańcuchy najazdowe, o kilkanaście sekund dłuższa i nieco mniej wygodna procedura montażu jest akceptowalna.
Nakaz C-18
Dla przypomnienia - zakładanie łańcuchów jest obowiązkowe, gdy napotkamy znak C-18. Tabliczka pod znakiem może informować na przykład, jakich kategorii pojazdów nakaz dotyczy. Komisarz Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji:
- Kierowca, który zignoruje znak C-18 i na zaśnieżonej jezdni nie założy łańcuchów w swoim pojeździe, naraża się na 200-złotowy mandat i jeden punkt karny i musi liczyć się zakazem dalszej jazdy do czasu poprawy warunków.
Poza znakiem C-18 stosowanie łańcuchów jest dozwolone na nawierzchniach pokrytych śniegiem. Chodzi o bardzo zaśnieżone drogi lub o drogi z bardzo śliskim, ubitym śniegiem. Trzeba jednak zawsze pamiętać, że po zjechaniu na suchy asfalt, należy łańcuchy zdjąć.
Tekst: Jacek Dobkowski
Zdjęcia: Pewag