Nie należy nawet brać pod uwagę, że serwis może być nie przygotowany do sezonu, bo to tak jakby pojechać na wakacje samochodem bez zabrania bagaży. Jeżeli ktoś nie dokonał przeglądu sprzętu w wakacje, w październiku powinien koniecznie go zrobić.
- Od lat mamy stworzoną check listę przedsezonową - mówi Monika Rajtar-Gabis, specjalista ds. marketingu Euromastera. - Taka lista jest pomocna, nie pozwala o niczym zapomnieć. Nasi konsultanci, tak zwani opiekunowie klienta odwiedzając serwisy, sprawdzają czy wszystko jest przygotowane jak należy. Jeśli serwis dba o odpowiednie serwisowanie sprzętu, to nie ma paniki przed sezonem, że coś nie działa.
Opony od ręki
Panuje w naszej branży przekonanie, że rola magazynów ogumienia spoczywa teraz na hurtowniach, a nie na serwisach. W wielu przypadkach tak się dzieje, acz nie zawsze. Jak argumentuje M. Rajtar-Gabis, opony na potrzeby swoich klientów serwis zawsze powinien mieć na stanie, zwłaszcza w sezonie wymiany. Jakie opony i jakie rozmiary, zależy od klientów danego serwisu. Każdy szef serwisu zna swoich klientów, stan opon w ich samochodach, a dodatkowo dobra analiza ryku pozwoli zamówić potrzebny na sezon asortyment.
- Doświadczenie pokazuje też, że klient lubi zobaczyć i dotknąć oponę na miejscu, jeśli serwis jej nie posiada w danym momencie, to jest ryzyko straty tego klienta - zaznacza pani Monika. - Nawet jeśli w serwisie uzyska fachową poradę, jakie opony będę dla niego najlepsze, może do serwisu nie wrócić, ponieważ zakupi opony przez internet (lub też powróci tylko na montaż). Posiadanie opon stanowi więc dodatkowy atut sprzedażowy. Oczywiście, hurtownie to świetne wsparcie dla serwisów, a wręcz zapewnienie bezpieczeństwa. W przypadku kiedy sprzedaż okaże się większa niż ta zaplanowana, serwis w każdej chwili może „domówić” opony.
Jakub Stańczak, koordynator sieci Opony Express, zwraca uwagę na zmiany związane przede wszystkim z pandemią. Serwisy chcą mieć racjonalnie szeroki stan opon na miejscu, a nie - tak jak było do tej pory - opierać się prawie wyłącznie na magazynach dystrybutorów.
- Okazuje się, że klient, który pojawia się w serwisie chce załatwić sprawę związaną z zakupem nowych opon tu i teraz - podkreśla J. Stańczak. - Nie chce umawiać się na kolejną wizytę, a tym samym, jak podejrzewam, ponownie narażać na niepotrzebny kontakt z innymi. Należy przypuszczać, że w okresie jesienno-zimowym sytuacja ta może się nasilić. Z drugiej jednak strony pamiętamy, co się wydarzyło wiosną i jakie konsekwencje dla całej branży oponiarskiej miał lockdown. Jako JMK rekomendujemy naszym partnerom podejście do przedsezonowego zatowarowania z dużym wyczuciem. Nie chodzi o to, żeby zbudować duże stany na bazie kilku najważniejszych rozmiarach, ale przygotować się również w tych mniej popularnych rozmiarach.
Sezonowi niekoniecznie
Pracownicy sezonowi są dość popularni w naszej branży. J. Stańczak podkreśla jednak, że wymiana opon staje się z roku na rok coraz bardziej skomplikowana. Zawory TPMS, duże rozmiary, niskie profile, delikatne aluminiowe felgi, to wszystko powoduje, że pracownik sezonowy musi mieć prawie takie same kompetencje jak etatowy serwisant.
- W Euromaster pracownik sezonowy to już przeszłość - dodaje M. Rajtar-Gabis. - Oczywiście, gdyby dobrze wyszkolony pracownik pojawił się w sezonie w serwisie, z pewnością zostałby odpowiednio zagospodarowany, ale to nie jest priorytet. Priorytetem jest dobra organizacja pracy i dobór odpowiedniej liczby odpowiednich (wykwalifikowanych) pracowników.
Inne usługi też
Liczne oponiarskie serwisy, przykładowo należące do Euromastera, w ostatnich latach przekształciły się w warsztaty oferujące sprzedaż wielu innych usług związanych z samochodami. Trudno w takiej sytuacji całkowicie z tego zrezygnować.
- Każdy właściciel serwisu wie najlepiej, który rodzaj usługi generuje mu największe zyski w danym okresie - uważa J. Stańczak. - Sezonowa wymiana opon to „żniwa” dla branży i chciałoby się tam przekierować wszystkich pracowników. Należy jednak pamiętać, że wyłączenie innych usług, takich jak na przykład obsługa rolnictwa, serwis mobilny czy drobna mechanika może mieć negatywny wpływ. Prawidłowe zarządzanie zespołem pracowników pozwala tak pokierować pracą serwisu w tym szczytowym okresie, żeby zyskać możliwie dużo, jednocześnie nie tracąc szczególnie stałych klientów na inne usługi.
No i ten COVID
Wpływ pandemii to nie tylko zmiana nastawienia niektórych klientów, którzy chcą od razu, za jednym zamachem uporać się z oponiarskimi tematami. Żyjemy w czasach zarazy, trzeba to wciąż mieć na uwadze.
- Warto pomyśleć o zabezpieczeniach dla siebie i pracowników, ponieważ ewentualne zachorowanie któregoś z członków zespołu może spowodować zamknięcie serwisu - przestrzega J. Stańczak. - Tam, gdzie jest to możliwe, rekomendujemy podzielenie zespołu na dwie niezależne zmiany lub też oddzielenie działu sprzedaży (obsługi klienta) od pracowników warsztatowych. Ponadto zauważyliśmy, że klienci lepiej, bezpieczniej czują się w serwisie, gdzie zachowane są podstawowe zasady bezpieczeństwa: płyn do dezynfekcji, wymóg noszenia maseczek, zachowanie dystansu.
- Czeka nas drugi sezon przekładek w trakcie pandemii, więc serwisy i ich klienci już wiedzą, jak postępować. Poza wspomnianymi zasadami trzeba kierować się zdrowym rozsądkiem - podsumowuje M. Rajtar-Gabis.
Tekst i zdjęcia: Jacek Dobkowski