Jesteśmy pracowici

Z KAMILEM KUDRYCKIM, WŁAŚCICIELEM POLSKIEGO SERWISU OPONIARSKO-MECHANICZNEGO W HOLANDII (NIDERLANDY OD 1 STYCZNIA 2020), KTÓREGO SPOTKALIŚMY NA TARGACH MOTOR SHOW W NADARZYNIE ROZMAWIA KRZYSZTOF KRUSIŃSKI

- Proszę opowiedzieć o swojej firmie…

- Nasz serwis, Gab-Kam Euro Cars, który zlokalizowany jest w Sprang-Capelle, mamy już cztery lata. Zaczynaliśmy od wymiany opon, później rozszerzyliśmy zakres działalności o serwis samochodowy, wprowadziliśmy do oferty mechanikę - od wymiany klocków po naprawy silników.

- Jak wygląda rynek serwisów w Holandii?

- Jest zdywersyfikowany. To już nie są tylko serwisy oponiarskie. Specjalizujemy się nie tylko w wymianie opon, ale prowadzimy cały serwis ogólny, jeśli chodzi o wszelkie naprawy. Sprzedajemy również opony i felgi. W ofercie mamy także ubezpieczenia. Niedługo będziemy robić przeglądy holenderskie.

- Dużo jest „nas” w Holandii?

- Tak. Jest dużo polskich serwisów. Wielu naszych rodaków otworzyło własne działalności. Wolą pracować na swoim niż u kogoś. Polacy są cenieni ze względu na swoja fachowość, ale i konkurencyjność cenową. Standardowa przekładka popularnego rozmiaru 16 cali w polskim serwisie kosztuje około 40 euro, co jest zdecydowanie niższą kwotą niż w serwisie holenderskim, gdzie trzeba zapłacić od 80 do 100 euro. A robota wykonana jest na takim samym poziomie. Świadczyć o tym może fakt, który chyba w Polsce się nie zdarza. Mianowicie, że niektórzy klienci potrafią przyjechać do nas z miejscowości oddalonych o ponad 100 km. To jest ewenement, który cieszy, bo wiemy, że to co robimy, robimy dobrze i kierowcy mają do nas zaufanie

- Jak wygląda Wasz serwis?

- Mamy trzy stanowiska, jeżeli chodzi o opony i dwa dodatkowe na naprawy aut. Ekipa składa się w większości z Polaków. Dlatego, że są pracowici. Holendrzy są mniej produktywni. Lubią często iść na kawę, papierosa. Różnica bierze się stąd, że Polacy wyjeżdżając za granicę, mają cel - zarobić jak najwięcej. Nie każdy chce tam mieszkać na stałe. Dlatego zależy im, żeby pracować jak najwięcej i jak najbardziej efektywnie.

- Czym się różni polski rynek oponiarski od holenderskiego?

- Jeśli chodzi o pory sezonu, to w Polsce jest to zdecydowanie bardziej rozróżnione. Jak jest zima i pada śnieg, to potrafi się dość długo utrzymywać. W Holandii jest inaczej. Tam jest to sporadyczne, a jak są intensywne opady, to mamy totalny paraliż. Ludzie nie potrafią jeździć w takich warunkach, bo nie są do tego przyzwyczajeni. Poruszają się wtedy 5-10 km/h. Zimy są dosyć łagodne, dlatego wielu kierowców wybiera opony wielosezonowe. Natomiast Polacy mieszkający w Holandii kupują zimówki, dlatego że dosyć często pokonują dłuższe trasy, choćby do Polski na święta czy urlopy.

Sezon przekładek uzależniony jest mocno od warunków pogodowych.  Zaczyna się w październiku - listopadzie. Muszę przyznać, że niestety wielu kierowców czeka z wymianą do ostatniej chwili. Wtedy w serwisie robi się tłoczno.

- Kierowcy wybierają marki tańsze czy premium ?

- Rodowici Holendrzy patrzą na jakość, nie zwracają zbyt wiele uwagi na cenę. Większość wybiera te dobre produkty, bo wiedzą jak ważne są opony. Ale Holandia to również inne nacje. W ostatnim czasie przyjechało wielu Rumunów, Ukraińców i Bułgarów. Ci już wybierają te najtańsze opony. Jakość dla nich się nie liczy.

- Jakie macie plany na przyszłość?

- Skupiamy się obecnie na sklepie internetowym i poszukujemy w tym momencie firm, które chciałyby z nami współpracować. Stąd moja obecność w Nadarzynie. Jest to dla mnie okazja, aby nawiązać nowe kontakty biznesowe, jest tutaj sporo dystrybutorów części, z którymi będę prowadził rozmowy.

Z mojego punktu widzenia rynek holenderski jest bardzo rozwojowy i byłby dobrym kanałem sprzedaży dla polskich firm, nawet ze względu na ceny, które w Holandii są zdecydowanie wyższe niż w Polsce. Uważam, że właśnie krajowe firmy jak najbardziej powinny promować się na Zachodzie, bo mamy wysoką jakość, a cena jest bardzo atrakcyjna.

Ze swojej strony będziemy starać się promować nasze rodzime produkty, rozwożąc ulotki informacyjne do serwisów, nie tylko polskich, ale i holenderskich. Tak, żeby ich właściciele i pracownicy zapoznali się z naszymi produktami i je wypróbowali, bo nie są wcale gorsze. Holandia jest krajem, który raczej nie produkuje zbyt wiele części automotive, większość importuje, m.in. z Niemiec, dlatego warto wykorzystać tę lukę i otworzyć się na nowy rynek.

- Dziękuję za rozmowę.

drukuj  
Komentarze użytkowników (0)
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz
Musisz być zalogowany aby dodać swój komentarz
Ogłoszenia
Brak ogłoszeń do wyświetlenia.
Zamów ogłoszenie

© Copyright 2024 Przegląd Oponiarski

Projektowanie stron Toruń