Chodzi o coś więcej niż tylko o pieniądze!

ZE ZBIGNIEWEM SOCHĄ, PREZESEM FIRMY SOCHA SIGNAGE W BRODNICY, ROZMAWIA SŁAWOMIR GÓRZYŃSKI.

- Co zmieniło się w sprawie elektromobilności od półtora roku, kiedy to ostatni raz rozmawialiśmy o tym temacie. Przybyło samochodów elektrycznych i stacji ładowania?

- Przybyło, ale na razie wszystko jest głównie w sferze pięknych planów i marzeń, które wymagają dekad. To się nie stanie w ciągu roku czy dwóch. Po drugie, nie mamy w kraju odpowiedniej infrastruktury, aby te wszystkie pomysły można szybko zrealizować. Prosty przykład. Do stacji paliw zazwyczaj dostarczany jest prąd o mocy 40-60 kW. Żeby uruchomić najprostszą stację ładowania akumulatorów, potrzebny byłby prąd o mocy 50 kW. Jednak to byłoby bardzo wolne ładowanie. My natomiast chcemy mieć stacje, które będą ładowały akumulatory w 10-15 minut, a do tego potrzebna byłaby stacja mająca moc 300 a może nawet 500 kW. Jednak do realizacji ładowarek DC wymagana byłoby moc 300-500 kW. Bez większych inwestycji w infrastrukturę nie da się tego osiągnąć. W tej chwili są realizowane ładowarki AC, czyli te słabsze. Część z nich zainstalowała nasza firma. Te ładowarki nie są produkowane w naszym kraju. My je tylko montujemy na wskazanej stacji paliw. Nie mamy infrastruktury technicznej, ale i finansowego zaplecza także brakuje. Tego typu stacje produkowane są w Europie Zachodniej oraz w Chinach. Stacje ładowania dostarczają nam firmy ABB, Delta oraz GARO, której jesteśmy przedstawicielem. Jest jeszcze Eko-Energetyka. Na razie wszak dotyczy to małych ilości. Nasza energetyka przystosowana jest do ładowarek małej mocy - do 50 kW. Służą one bardziej marketingowi niż faktycznej obsłudze aut elektrycznych. W Polsce w tej chwili funkcjonuje 3,5 tys. ładowarek. Natomiast w Europie jest ich 350 tysięcy, głównie w Niemczech, Francji, Holandii oraz Skandynawii. A u nas nie ma skąd pociągnąć linii o wyższej mocy niż 72 kW.

- Ładowarki miały być częściowo samowystarczalne, bo zasilane z odnawialnych źródeł energii, np. dzięki ogniwom fotowoltaicznym. Czy jest możliwe uzyskanie przy ich wsparciu mocy przynajmniej 150 kW?

- Infrastruktura nie nadąża za postępem, jaki odbywa się w dziedzinie motoryzacji elektromobilnej. Już kilka lat temu przygotowaliśmy projekt, w którym do montażu paneli wykorzystywane byłyby dachy stacji paliw, warsztatów, magazynów. Rozpowszechnialiśmy ten pomysł w wielu miejscach, bo przypuszczaliśmy, że fotowoltaika jest ogromną szansą na rozwój. Przecież elektromobilne mogą być autobusy komunikacji miejskiej. MPK mają oprócz dużych placów również wielkie obiekty do obsługi. Te budynki posiadają zazwyczaj dużą powierzchnię dachów, a te można wykorzystać do montażu paneli fotowoltaicznych. To samo dotyczy stacji paliw. Dzięki wykorzystaniu dachów w tego typu obiektach można by uzyskać nawet do 100 kW. Oczywiście pozyskanie energii odbywałoby się z różnym nasileniem w zależności od pogody. Jednak sprawność paneli nie powinna spadać poniżej 70-80 procent. Na razie aut typowo elektrycznych jest u nas niewiele, bo nie ma odpowiedniej infrastruktury. Ludzie może kupowaliby chętniej tego typu pojazdy, gdyby była większa pewność, że nagle nie utknie się na trasie, bo akumulatory wyczerpią się do końca, a do najbliżej stacji ładowania będzie kilka czy kilkanaście kilometrów. Przy głównych trasach przystępujemy do instalacji ładowarek, na razie tylko AC. Brakuje nam Europy jako jednolitego, silnego państwa, w którym obowiązywałyby wszystkich te same prawa i zasady. Na razie każdy kraj generalnie robi po swojemu, co nakażą miejscowe rządy. Jeśli działalibyśmy w takim samym systemie politycznym, prawnym, gospodarczym i podatkowym, wtedy łatwiej można by wprowadzać różne rozwiązania. A tak na razie funkcjonują - posługując się amerykańskim rozwiązaniami - stan Czechy, stan Niemcy, stan Francja, stan Polska, gdzie każdy sobie rzepkę...itd. 

- Sądzę, że na powstanie europejskiego państwa federacyjnego jeszcze jest chyba za wcześnie z różnych powodów...

- Głównie z powodu różnorakich populizmów, które niszczą gospodarkę. Rządy, które postawiły na tego typu system mogą doprowadzić własne kraje do ruiny. Dotyczy to także Polski, gdzie wraca się do tego, co funkcjonowało ponad 30 laty. To jest chore. Zamiast zostawić ten były okres historykom, politycy rządzącej partii ciągle wracają do okresu PRL-u. Potępiają go, ale robią podobnie jak komuniści. Tak jakby nie widzieli, że w tym czasie zaczyna dorastać drugie dorosłe pokolenie, które tamtych czasów w ogóle nie pamięta.  Zamiast zastosować grubą kreskę Mazowieckiego, odciąć się od tego okresu i budować nowe, my ciągle wracamy do przeszłości. Po co? Zamiast pracować nad nowoczesną konstytucją dla całej Europy, ciągle babrzemy się w przeszłości. Gloryfikacja okresu międzywojnia także nie ma sensu. Zamiast zabrać się do prawdziwej pracy organicznej, bo nadal brakuje nam dróg, mieszkań, innej infrastruktury. Jeżeli jesteś inżynierem, robotnikiem budowlanym, menadżerem, rób swoją robotę dobrze, tak żeby nikt nie miał do niej zastrzeżeń. Chcesz zarabiać więcej, pracuj więcej i lepiej.

- Zmieniając temat. Przed ponad rokiem rozmawialiśmy także o tym, że tego typu stację mógłby mieć każdy większy serwis, aby np. w czasie przekładki opon samochód mógł być dodatkowo ładowany. Czy energia do takich stacji mogłaby pochodzić z ogniw fotowoltaicznych?

- Obserwuję to w innych krajach, jak chociażby Szwecja czy Dania. Jeżeli firma ma stację ładowania, posiada elektryczne samochody, które służą do pracy, to taki przedsiębiorca powinien mieć odpowiednie ulgi w podatkach. To zachęca innych do podejmowania podobnych działań. W naszym kraju tego nie ma. Pracujemy na coraz niższych marżach, które nie pozwalają się firmom zarabiać i utrzymać  się na powierzchni. W Skandynawii przedsiębiorca, który instaluje w swojej firmie stację ładowania ma ulgi w podatkach. Im więcej ich posiada, tym ulgi są większe. Co ciekawe, pracownicy takiej firmy mogą z nich korzystać bezpłatnie. Są tam także ładowarki szybkiego ładowania oraz magazyny energii, a także magazyny naładowanych baterii na wymianę.

- Czy w Skandynawii wykorzystuje się ogniwa fotowoltaiczne do zasilania stacji ładowania? Czy mają za mało słońca?

- Fotowoltaiki nie wykorzystują w tak dużym stopniu, bo wiadomo im dalej na północ, tym tego słońca mniej. W Szwecji mają dwie siłownie jądrowe, a elektrownie wodne wytwarzają 40 proc. energii. Generalnie chodzi o dbałość o środowisko naturalne. Wszyscy szukają czystych źródeł energii, a my oddajemy kolejne bloki energetyczne, w których pali się węglem brunatnym i kamiennym. W dużych miastach także wiele osób pragnie na swoich domach montować ogniwa fotowoltaiczne. Firma Arago pragnie zaszczepić każdemu posiadaczowi domu jednorodzinnego, aby instalował panele fotowoltaiczne. Wbrew pozorom koszty nie są aż tak duże. Efekty natomiast dla środowiska mogą być ogromne.

- Instalacja ogniw fotowoltaicznych to byłby także dobry sposób na obniżenie kosztów funkcjonowania serwisów oponiarskich. Duże oszczędności szczególnie w zakresie korzystania z energii elektrycznej. Czy właścicielowi serwisu opłacałoby się coś takiego mieć?

- Oczywiście! To bardzo dobry pomysł i z niego mógłby korzystać praktycznie każdy zakład, który musi pobierać do pracy maszyn energię elektryczną. Każdy zdrowo myślący właściciel takiej firmy powinien skorzystać z tej możliwości. Zazwyczaj prawie każdy obiekt przemysłowo-usługowy dysponuje powierzchnią dachów, na których można panele instalować. Przypuszczam, że produkcja od 10 do 20 kW zupełnie by wystarczyła na potrzeby niewielkiej firmy. Dodam jeszcze, że w ciągu 4-6 lat koszty inwestycji w fotowoltaikę się zwrócą. Zostało to dokładnie policzone. Poza tym energia produkowana przez ogniwa jest czysta, nie ma emisji żadnych szkodliwych gazów. Ponadto tym przedsiębiorcom, którzy w to pójdą, będzie się to opłacało coraz bardziej, ponieważ energia z wielkich korporacji energetycznych na pewno podrożeje i to kilkadziesiąt procent. Można uzyskać poza tym dofinansowanie z Funduszu Ochrony Środowiska. Trochę większe otrzyma firma, mniejsze inwestor indywidualny.

Trzeba także powalczyć o zmianę przepisów. Można produkować prąd o mocy do 50 kW, a jak bym chciał mieć 300 kW albo jeszcze więcej, wtedy zaczynają się schody. Obiecywano przedsiębiorcom zainteresowanym produkcją prądu powyżej 50 kW, że przepisy prawa zostaną zmienione i wystarczyłoby tylko zgłoszenie. Niestety sprawa się ciągnie i nie wiadomo kiedy powstaną nowe regulacje prawne w tym zakresie. To nie są wiatraki, które ani nie wyglądają, ani nie są bezpieczne dla środowiska. Ogniwa fotowoltaiczne zajmują tylko miejsce, które i tak jest zajęte przez dachy. Nie tworzą żadnego zagrożenia. Wystarczy światło słońca. Chcąc mieć siłownię słoneczną muszę robić badania środowiskowe, a przecież w tym przypadku nie ma żadnej szkodliwości. Jaki wpływ mogą mieć takie panele na ptaki, motylki czy inne owady. Żadnego. Ale trzeba taką ekspertyzę wykonać i zapłacić mnóstwo kasy. Przecież to jest chore!

- Jaka jest trwałość instalacji fotowoltaicznej?

- Co najmniej 25 lat. Każdy użytkownik otrzymuje gwarancję od producenta paneli. Są one produkowane we Francji, Szwajcarii, także w Polsce, ale większość firm instalacyjnych korzysta z produktów chińskich. Postęp jaki dokonał się w tym zakresie w ciągu ostatnich 10 lat jest ogromny. Chodzi zarówno o wydajność jak i trwałość tego typu urządzeń. Na indywidualny dom powinna wystarczyć instalacja o mocy 10 kW maksimum. Chodzi o to, aby produkować tyle ile się zużywa. Nawet korzystać z tej energii do ogrzewania domu także. Oczywiście to się wiąże z odpowiednią infrastrukturą i dopasowaniem do tego systemu urządzeniami.

- Wracając do aut elektrycznych, sam jeździsz już może takim samochodem albo jeździłeś. Jakie wrażenia?

- Tak, jeździłem. Jedno takie auto mamy nawet w firmie. Wrażenia? To przede wszystkim cisza. Poruszałem się już elektrycznym Nissanem, Toyotą, a w firmie mamy BMW. Głównym mankamentem tego typu pojazdów jest cena. Są droższe od tych z silnikami spalinowymi o 20 i więcej procent. Ceny nie wynikają z tego, że zużyto więcej materiałów, zastosowano jakieś hiper technologie. Po prostu firmy motoryzacyjne podchodzą marketingowo. To tak samo było z ledami, które w momencie gdy wchodziły na rynek, kosztowały kilkadziesiąt, a nawet więcej złotych. Obecnie można już kupować je za kilka-kilkanaście złotych.

Chciałbym wrócić jeszcze do paneli fotowoltaicznych. W przyszłym roku w na 5 hektarach w okolicach Brodnicy chcemy postawić siłownię fotowoltaiczną o mocy 2,5 MW. Będzie to mój wkład w oczyszczanie środowiska naturalnego.

- To w tej sprawie jest chyba najcenniejsze. Znacznie mniej dwutlenku węgla i innych szkodliwych gazów trafi do atmosfery.

- Tu nie tylko chodzi o pieniądze. Strona merkantylna jest istotna, bo firmy muszą zarabiać. Jednak myślenie proekologiczne jest równie ważne. Bo chodzi o zmianę mentalności, przyzwyczajeń, odchodzenia od spalania węgla. Musimy likwidować kopciuchy, ale społeczeństwo powinno wiedzieć, że ma wsparcie władz centralnych i samorządowych. Że jest system pomocy zarówno w zakresie doradztwa, ale też finansowania takiego przedsięwzięcia. Wielu Polaków dawno zrezygnowałoby z palenia węglem, ale ich nie stać na realizację ekologicznego systemu ogrzewania. Dlatego państwo powinno mocno wspierać takich obywateli, również finansowo. Powinna obowiązywać zasada: To mi się opłaca!

- Dziękuję za rozmowę.

drukuj  
Komentarze użytkowników (0)
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz
Musisz być zalogowany aby dodać swój komentarz
Ogłoszenia
Brak ogłoszeń do wyświetlenia.
Zamów ogłoszenie

© Copyright 2024 Przegląd Oponiarski

Projektowanie stron Toruń