2019-07-16

Serwis Jan z Torunia

Nieustanny rozwój

Po sześciu latach od mojej ostatniej wizyty w Serwisie Jan w Toruniu - należącym do sieci Driver Polska - ponownie odwiedziłem jego współwłaściciela, Mariusza Skorupskiego (na zdjęciu poniżej). Tym razem jednak już nie przy ulicy Chrobrego, ale w zupełnie nowej lokalizacji, przy Polnej 105. W spotkaniu uczestniczył również Maciej Kobyłecki, dyrektor zarządzający Driver Polska.

Serwis Jan od ośmiu lat należy do sieci Driver i tę przynależność widać. Jasnoszare ściany nowego budynku ozdobione są wizualizacjami Drivera i Pirelli. Powiewające flagi, czarny baner z logami włoskiego producenta i sieci, a w witrynach plakaty z oponami sprawiają, że serwis widoczny jest z daleka. Nowy punkt jest większy, ma cztery stanowiska do obsługi aut osobowych i dwa do ciężarowych. Czym podyktowane było przeniesienie się do nowego punktu? Pan Mariusz odpowiada - chęcią rozwoju.

- Musieliśmy podjąć decyzję albo remontować stary obiekt i zmienić coś wizerunkowo, albo szukać nowego miejsca - wyjaśnia toruński oponiarz. - Pojawiła się okazja, bo właściciel, od którego tam dzierżawiliśmy obiekt, kupił nowy budynek i złożył propozycję zmiany lokalizacji. To mi pasowało, bo mogłem sobie od zera wszystko zaprojektować. I tak wykonałem projekt dopasowany do nowego obiektu.

Jak przyznali moi rozmówcy, zrobić projekt od podstaw nie jest prostym zadaniem. Zazwyczaj zleca się to architektowi, jednak w tym przypadku zadania podjął się pan Mariusz - który bazując na swoim wieloletnim doświadczeniu - doskonale wiedział, jaki efekt końcowy chce osiągnąć. Wszystko od „a do z” zostało przemyślane tak, aby klient wchodząc do serwisu od razu wiedział, że jest w miejscu profesjonalnym, należącym do sieci rodem z Włoch

- Wchodząc do środka, klient od razu widzi duże logo Drivera, gdy spojrzy w prawo, w lewo, czy usiądzie w poczekalni, wszędzie zobaczy naszą przynależność do sieci - wylicza M. Skorupski.

Ta chęć pokazania bycia częścią Drivera nie jest przypadkowa. Jest to bowiem klasa premium, powiązana z Pirelli, czyli oponami również najwyższej rangi. Dlatego też serwis nie powinien zaniżać poziomu, bo obecnie klienci oczekują wysokiej jakości obsługi i komfortowych warunków, a dzięki nowej lokalizacji takie wymagania nowy serwis już spełnia.

Być na topie

Po ośmiu latach w Driverze Mariusz Skorupski stwierdza, że był to bardzo dynamiczny czas rozwoju. Bycie w klasie premium opłaciło się, bo rynek zarówno samochodów jak i opon tej klasy rozwija się bardzo dynamicznie. Dobrych samochodów przybywa.

- Teraz koncentruję się przede wszystkim na zatowarowaniu magazynu, głównie dużymi rozmiarami opon - od 18 cali w górę. Są to w większości opony homologowane. Współpracuję głównie z producentami i dostawcami korporacyjnymi. Z hurtowniami również, ale wyłącznie z tymi, które mają podpisane umowy z Driverem.

Oczywiście, duża część ogumienia jest marki Pirelli, ale jako że Driver jest siecią multibrandową, dlatego serwis w swojej ofercie ma również Nokiana czy Falkena.

Nowy serwis w Toruniu jest jednym z kilku, które przeszły lub są w trakcie modernizacji i tworzenia nowych wizualizacji. Maciej Kobyłecki podkreśla, że aby walczyć obecnie na rynku, potrzeba zmian. Trzeba się wyróżniać, być fachowym, dawać jeszcze więcej od siebie, a wtedy klient z pewnością to zauważy. Obecnie większość budżetu Pirelli i Drivera przeznaczanych jest na rozwój wizerunku całej sieci. - Przystępującemu do sieci nie damy żadnego złotego środka biznesowego. Nie damy odpowiedzi, jak zarobić pieniądze. Dajemy jednak możliwość rozwoju przy Driverze, a to jak dany warsztat to wykorzysta, zależy od niego. Dajemy wsparcie i pomoc, ale oczekujemy również, aby serwis tak samo się angażował. Bo rozwój całej sieci polega przecież na tym, aby zdobywać jak najwięcej klientów dla serwisów - wyjaśnia M. Kobyłecki. 

Teraz klima

Przekładki, naprawa opon i felg, to nie wszystko, co serwis ma do zaoferowania. Również w toruńskim serwisie widoczna jest duża dywersyfikacja usług. Obecnie zatrudnieni serwisanci najwięcej pracy mają przy obsłudze klimatyzacji. Pracy jest tyle, że na nic innego nie ma czasu. A często jest tak, że auto przyjeżdża na przysłowiowe „nabicie” klimy, a zostaje na warsztacie dłużej, bo wykryty ubytek czynnika ma poważniejsze podłoże, np. uszkodzoną sprężarkę. Wszystko trzeba sprawdzić, naprawić i poskładać, a to zajmuje czas. Sezon trwa od maja do końca września i jak podkreślił szef serwisu, w tym czasie „nie ma minuty na odpoczynek”. - Przychody z obsługi i napraw klimatyzacji w ubiegłym roku były większe niż z wiosennej akcji przekładek opon, to o czymś świadczy - pochwalił się M. Skorupski.

Gdy ruch przy klimatyzacjach zaczyna maleć, rośnie ten związany z sezonową wymianą opon. Wtedy również pracownicy skupiają się tylko i wyłącznie na przekładkach. Wszelkie naprawy i inne usługi zostają wstrzymane, tak aby obsłużyć jak największą liczbę klientów. Praca idzie sprawnie, bo opony przechowywane w depozycie (około 1000 kompletów) są już wcześniej przygotowane do montażu.

Zanim trafią na depozyt każda z nich jest myta i pokryta specjalnym silikonem konserwującym i zabezpieczającym od zmian fizyczno-chemicznych. Jeżeli są to całe koła, to felgi dodatkowo również są myte ręcznie, a koło wyważone.   W ten sposób, gdy przyjeżdża klient, wystarczy je zamontować, a całość operacji trwa nie dłużej niż 10 minut.

Jeszcze więcej

Mariusz Skorupski chce rozwijać się dalej, dlatego jego serwis również będzie chciał poddać się audytowi i certyfikacji PZPO. - Taki certyfikat to prestiż, będzie podkreślał to, że nasze usługi są na najwyższym poziomie. Ważne tylko, aby PZPO uświadomiło jak największą liczbę klientów ostatecznych, dlaczego warto wybrać właśnie serwis certyfikowany.

Krzysztof Krusiński fot. Krzysztof Krusiński

drukuj  
Komentarze użytkowników (0)
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz
Musisz być zalogowany aby dodać swój komentarz
Ogłoszenia
Brak ogłoszeń do wyświetlenia.
Zamów ogłoszenie

© Copyright 2025 Przegląd Oponiarski

Projektowanie stron Toruń