Konsolidacja zmienia branżę

Latex z Opola stawia na automatyzację

Z Tomaszem Groehlem, prezesem firmy Latex Opony S.A. z Opola, rozmawia Sławomir Górzyński

- Oprócz sprzedaży opon, Twoja firma angażuje się również w sport. Kto może liczyć na Wasze wsparcie?

- Obecnie sport, który wspieramy jako Latex to koszykówka, a konkretnie drużyna akademicka Politechniki Opolskiej. To są także trochę moje pasje, bo kiedyś grałem w kosza. Mimo że obecnie nie gram w ogóle, ale sport ten jest mi nadal bliski. Jest to także o tyle miłe, ponieważ klub ten nie skupia się tylko na seniorskiej drużynie. Są organizowane zajęcia z młodszymi zawodnikami a nawet z dziećmi. Moją pasją natomiast od wielu lat jest tenis ziemny. Bardzo lubię ten sport, który jest bardzo mentalny. Wyciąga z ludzi takie emocje, których na co dzień w ogóle po sobie nie okazują. Dopiero kort wyciąga niekiedy te najsłabsze i najmocniejsze cechy charakteru.

- Chyba czasami dobrze, że zawodników dzieli siatka...

- O tak! Niektórzy są tak sfrustrowani, że rzucają rakietami, a i niecenzuralne słowo się trafi. Ten sport uczy panowania nad sobą. To bardzo psychologiczna dyscyplina sportu. Ludzie o słabej psychice raczej nie osiągają dobrych rezultatów. Ten sport uczy pokory, trzeba umieć przegrywać, panować nad swoim ego. To również ważne cechy w życiu prywatnym.

- Jednym słowem przydaje się to także w prowadzeniu firmy.

- Bez dwóch zdań. Jest to sztuka kontrolowania swojej emocjonalności. Duża wartość, która pomaga w codziennej pracy. Żeby nie być emocjonalnym, a merytorycznym. Aby móc oddzielić emocje od konkretu. Czasami nie jest łatwo zachować „zimną krew” podczas spotkań biznesowych. Mamy do czynienia z różnymi ludźmi oraz pojawiają się różne problemy, często nieplanowane. Staram się nie okazywać emocji i skupiać się na treści w takich sytuacjach. Nie zawsze się udaje, ale pracuje staram się nad tym pracować.

- Może odejdźmy teraz od tematów sportu i sponsoringu. Jak ważną sprawą dla środowiska oponiarskiego będzie idea certyfikacji serwisów, którą wdraża PZPO? Czy to się przyjmie zarówno wśród sieciowych jak i niezależnych serwisów?

- Nie znam szczegółów tego projektu, ale pomysł jest dobry. Nie sądzę, aby miało to bardzo duży wpływ na działanie serwisów na rynku. Natomiast każda aktywność promująca jakość usług jest dobra. Mam nadzieję, że uda im się odpowiednio wypromować znaczenie tego znaczka, tak aby za jakiś czas podobnie jak TÜV w świadomości klientów kojarzył się z jakością.

- Uniwersalne kryteria przygotowane przez członków PZPO się sprawdzą?

- Ludzie tworzący PZPO mają duże doświadczenie w branży. Można więc zakładać, że zastosują odpowiednie kryteria oceny jakości. Bardzo ważna jest sama jakość oceny. Audytor powinien mieć doświadczenie w warsztatach samochodowych, musi być niezależny,
a przede wszystkim dobrze rozumieć procesy, które dzieją się w serwisach. Bardzo często proces danej usługi może się różnić i nie zawsze inny znaczy gorszy.

- Kto powinien a kto może starć się o certyfikat PZPO? I czy w ogóle warto będzie mieć taki dokument?

- Uważam, że wszystkie serwisy, które reprezentują dobrą jakość mogą być tym zainteresowane. Dzięki koncepcji oceniania standardów wg wspólnego mianownika, potencjalny klient otrzymuje obiektywną informację na temat jakości usług. Podobnie działają przewodniki kulinarne. Same opinie internetowe klientów nie zawsze są najbardziej obiektywnym wskaźnikiem. Są serwisy, które obsługują tysiące klientów rocznie  a ich wizerunek tworzą opinie np. zaledwie 100 klientów. Opinie mogą być też manipulowane.

- Czy mógłbyś zanalizować obecną sytuację na rynku oponiarskim w Polsce? Z czym muszą zmierzyć się w 2019 roku producenci opon, hurtownicy, właściciele serwisów?

- Na pewno z rosnącymi kosztami pracy, transportu, energii.  Od kilku lat wynagrodzenia konsekwentnie wzrastają. Brak ludzi do pracy uzupełniany jest imigrantami zarobkowymi z Ukrainy. Dobrze, że mamy taki przywilej. Jednak niebawem może się to zmienić w związku z otwarciem rynku pracy w Niemczech. Duża część Ukraińców deklaruje chęć przeniesienia się za naszą zachodnią granicę, gdzie zarobki są kilkakrotnie wyższe. Słyszałem o danych, że nawet 50-60 proc. Ukraińców mieszkających i pracujących w Polsce wyjedzie do Niemiec. Dla polskiego rynku pracy może to być duży problem. Od kilku lat widzimy duże konsolidacje na zachodnim rynku oponiarskim. Ten trend niebawem przyjdzie także do nas.

- Czy myślisz o rynku hurtowym?

- Głównie o rynku hurtowym ale nie tylko.  Producenci opon,  przejmują udziały w hurtowniach zagranicznych, sieciach serwisów, sklepach internetowych. Następują konsolidacje między firmami. Również fundusze inwestycyjne przejmują wiele firm z naszej branży.

- Czy taka dalsza konsolidacja i przejmowanie mniejszych przez większe firmy jest dobra dla branży?

- Są plusy i minusy. W przejęciach np. przez fundusze pozytywne jest to, że inwestorzy są nastawieni na zysk. Można się spodziewać, że taka firma będzie miała większą presję na wynik finansowy. Organizacja zaczyna pracować na budżetach, jest bardziej przewidywalna w polityce cenowej. Może się zdarzyć, że firma przejmowana przez inwestora traci impet w rozwoju ze względu na zmianę zespołu do zarządzania. Właściciel odchodzi, biznesem zarządzają nowi ludzie. Taka sytuacja może być szansą dla firm indywidualnych. Globalizacja niesie ze sobą również istotne zagrożenia dla firm mniejszych. Fundusz który w swoim portfelu ma kilka hurtowni opon ma przewagę zakupową, może również optymalizować koszty poprzez konsolidacje wspólnych działów takich jak np.: logistyka, finanse, marketing. Pewne jest to , że  poziom konsolidacji na rynku opon jest intensywny i rynek będzie się szybko zmieniał. Za kilka lat wszyscy doświadczymy na ile te zmiany będą dobre i złe dla rynku

- Jakie czynniki mają największy wpływ na branżę oponiarską. Jaką rolę w stabilizacji rynku - i czy w ogóle powinien odgrywać  - Polski Związek Przemysłu Oponiarskiego, inicjator certyfikacji?

- Związek powinien w imieniu przedsiębiorców z branży lobbować w Sejmie różnego rodzaju inicjatywy związane z bezpieczeństwem jazdy, kwestiami środowiskowymi. To jest organizacja, która powinna zajmować się kwestiami prawnymi, lobbować korzystne zmiany dla członków biznesu oponiarskiego. Niestety nie zawsze cele dla producentów opon są spójne z interesami dystrybutorów. Wprowadzenie cła antydumpingowego na opony ciężarowe jest dobre dla europejskich producentów, niekoniecznie dla dystrybutorów opon czy klientów końcowych.

- Słyszałem taką opinię: To dlaczego hurtownie i serwisy nie założą swojej organizacji?

- Poniekąd jest w tym pytaniu trochę racji. To ciężki temat, dlatego pomińmy go milczeniem.

- Na jakim etapie rozwoju znajduje się Twoja firma? W jakich elementach wiesz, że już jest na najwyższym poziomie a czego wam jeszcze brakuje?

- Jesteśmy już dobrze rozwinięci jeśli chodzi o różnego rodzaju narzędzia analityczne. Chcielibyśmy natomiast poprawić to co wiąże się z procedurami w firmie, czyli stworzyć coś na kształt ISO. Chcemy rozwijać  narzędzia kontrolingowe, procesy automatyzacji. Czujemy coraz większą presję z tytułu kosztów pracy. Coraz bardziej będziemy konkurować efektywnością organizacji pracy. Dlatego musimy eliminować pracę manualną i szukać rozwiązań w procesach automatyzacji. Jest to trudne i bardzo czasochłonne. Często związane z systemem IT. Chcemy rozwijać się dalej w segmencie opon osobowych, ciężarowych i agro. Mamy ambitne cele w zakresie sprzedaży felg stalowych, aluminiowych oraz czujników ciśnienia.

- Będziecie wchodzili z jakimiś nowymi markami na polski rynek?

- Tak. Wprowadziliśmy i będziemy rozwijali sprzedaż opony wielosezonowej Maxxis oraz CST. Tą drugą markę do tej pory klienci kojarzą głównie z opon rowerowych i motocyklowych.

- Co powiesz na takie twierdzenie, że w ostatnich miesiącach nie ma żadnych ruchów cenowych - jeśli chodzi o opony - i że takie zjawisko dla całej branży nie jest dobre?

- Faktycznie nie ma ostatnio dużych zmian cenowych w oponach osobowych.  Również na rynku walutowym nie ma istotnych zmian. Stabilność tutaj jest dla wszystkich dobra. W oponach ciężarowych możemy natomiast w najbliższej perspektywie spodziewać się podwyżek.

- Jaki wpływ na rynek opon ciężarowych miało cło nałożone na chińskie produkty przez KE? Czy to także popsuło szyki Twojej firmie?

- Z punktu widzenia dystrybutorów wprowadzenie ceł nie było dobrym rozwiązaniem. One spowodowały, że dystrybutorzy mają mniejsze pole do zarabiania. Zawężono liczbę dostawców. Jaki będzie rok 2019 w oponach ciężarowych trudno powiedzieć. Import opon chińskich został mocno ograniczony, o jakieś 50 proc. Sądziłem, że ten odsetek będzie jeszcze większy i sięgnie 70-80 proc. Spadek sprzedaży chińskich o połowę nie jest jeszcze najgorszym wynikiem. Dlatego produkcja przenosi się do takich krajów jak Tajlandia, Wietnam, Egipt. Pomimo ceł klienci chcą nadal kupować chińskie opony, ponieważ ich jakość w ostatnich latach mocno się poprawiła. Cały czas natomiast nie widać jakie konsekwencje będzie miało to ograniczenie w imporcie. Kiedy europejscy producenci zaczną windować ceny. Sądziliśmy, że mogło to już nastąpić w czwartym kwartale 2018. Ale tak się nie stało. Jak będzie dalej? Największym beneficjentem będą europejskie marki budżetowe oraz marki środka.  Z chińskich ciężarowych nadal sprzedajemy markę Sailun oraz Lanvigator. Ograniczony import z Chin zastępujemy np. oponami Petlas z Turcji.  Wprowadzenie antydampingu na pewno jest dużym wyzwaniem dla firm które specjalizują tylko w oponach z Azji. Niektóre firmy mogą tego sobie z tym nie poradzić. Rok 2018 był w oponach ciężarowych dla nas dobry. Nie wiadomo jaki będzie obecny po tych zmianach.

- Dziękuję za rozmowę

drukuj  
Komentarze użytkowników (0)
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz
Musisz być zalogowany aby dodać swój komentarz
Ogłoszenia
Brak ogłoszeń do wyświetlenia.
Zamów ogłoszenie

© Copyright 2024 Przegląd Oponiarski

Projektowanie stron Toruń