Z Pierrem Marcoullierem, prezesem koncernu Camso rozmawia Sławomir Górzyński
- Jak to się stało, że w małym kanadyjskim miasteczku Magog, powstała firma o światowej renomie?
- 10 lat temu zarząd Camso zdecydował, by skupić wszystkie swoje siły i zaangażowanie na tym, aby stać się światowym liderem mobilności w segmencie ogumienia off-the-road, często nazywanego ogumieniem przemysłowym. To był początek najważniejszych i największych transformacji naszej firmy. Sprzedaliśmy trzy z czterech naszych działów biznesowych, by skupić się na jednym - rozwoju działu gąsienic gumowych. W tym czasie mieliśmy silną kadrę zarządzającą, solidny system zarządzający, a co najważniejsze mocną kulturę biznesową, skoncentrowaną wokół czterech wartości, jakimi są: inspiracja, spójność, zaangażowanie i praca zespołowa. Nasz model biznesowy jest całkiem prosty: zapewnić przez cały czas swoim klientom najniższe koszty operacyjne. Mocno zainwestowaliśmy w nasze centra badawczo-rozwojowe oraz zawsze poszukujemy nowych powierzchni do inwestowania w rozwój firmy, by zapewnić jeszcze większą wartość dodaną naszym klientom.
- Jakie były początki Camso? Która firma była założycielem dzisiejszego koncernu?
- Założyciele Camso pochodzą z dwóch firm, Camoplast i Solideal, co wyjaśnia naszą nazwę Camso. Obie strony mają bogatą historię w rozwoju i wzroście produktów branży ogumienia przemysłowego. Dlatego fuzja pomiędzy naszymi firmami dokonała się poprzez udział kompletu wartości i determinacji w celu najlepszej obsługi naszych klientów. Byliśmy doskonale uzupełniającymi się i bardzo dobrze funkcjonującym biznesami w branży off-the-road.
- Czy Camso ma jednego właściciela? Czy firma należy do grupy udziałowców?
- Dziękuję za to pytanie, jednak jako firma prywatna, nie rozpowszechniamy tego typu informacji.
- Jakie korzyści koncern odniósł z połączenia Camoplast i Solideal? Jaki to miało wpływ na dalszy rozwój firmy?
- Camoplast specjalizowało się w gąsienicach i rozwoju systemów gąsienicowych działu rolniczego oraz Powersports. Solideal natomiast specjalizował się w oponach superelastycznych i pneumatycznych do wózków widłowych oraz do maszyn budowlanych. Dziś, Camso jest najlepszym co z Camoplast i Solideal, mogło powstać. Razem mamy szerokie portfolio i pełną ofertę produktową dla naszych dystrybutorów, partnerów i użytkowników w segmentach transportu wewnętrznego, budowlanego, rolniczego oraz powersport.
- Camso Polska S. A., jako jeden z firmowych oddziałów, obchodziło ostatnio swoje 20-lecie. W ilu krajach Camso ma jeszcze swoje oddziały i jak wielu ludzi na świecie pracuje w koncernie?
- Jesteśmy bardzo dumni z naszej obecności w Polsce. Mamy tam fantastyczny zespół ludzi dedykowany do bycia najlepszym partnerem dla naszych klientów. Nasze biura i pracowników, takie jak w Polsce, mamy w 20 krajach, a dodatkowo obsługujemy klientów w ponad 100 krajach poprzez niezależnych dystrybutorów na świecie. Globalnie jest nas w firmie ponad 7500 osób, włączając w to 200 inżynierów w centrach rozwojowo-badawczych rozmieszczonych w 3 lokalizacjach w Kanadzie, Belgii i na Sri Lance. Mamy 24 fabryki produkcyjne na terenie Kanady, USA, Włoch, Sri Lanki, Wietnamu, Brazylii i Argentyny.
- Jakie jest znaczenie polskiego i europejskiego rynku dla koncernu? Z pańskiej perspektywy, która część globu ma największy potencjał w dalszym rozwoju Camso?
- Polska ma bardzo dynamiczny i rosnący rynek dla sprzętu off-the-road i dlatego chcemy mieć tam wyspecjalizowany zespół do jego obsługi. Widzimy również wzrost w pozostałych częściach świata poprzez rozszerzenie naszej oferty opon, gąsienic i systemów gąsienicowych. Szczególnie na szybko rosnących rynkach takich jak Chiny, Indie, czy Afryka.
- W którym kierunku Camso zwraca się jeśli chodzi o plany biznesowe, strategie, produkty i R&D na następne kilkanaście lat?
- Będziemy kontynuować wprowadzanie nowych opon, gąsienic i systemów gąsienicowych, by polepszać mobilność i dostarczać rozwiązania gwarantujące naszym klientom najniższe koszty operacyjne. Jesteśmy jedyną firmą oferującą zarówno opony, gąsienice, felgi, jaki i całe systemy; a to czyni z nas wyjątkowego partnera OTR dla naszych dilerów i partnerów na całym świecie. Mamy również personel serwisowy oferujący wsparcie naszych klientów i użytkowników w wymianach opon, napełnianiu ich elastomerem i utrzymaniu floty.
- Czy możliwe jest, aby opony OTR stały się jeszcze większe niż są już obecnie? Co jest ograniczenie: pojazdy, technologie, komponenty czy popyt?
- To zależy od rynku. Weźmy dla przykładu rolnictwo, dla maksymalizacji zysku, maszyny są coraz większe, muszą poruszać się coraz szybciej i obsługiwać coraz większe obszary pól. W transporcie wewnętrznym, wózki widłowe przenoszą coraz cięższe ładunki niż kiedykolwiek wcześniej, mają różne dodatkowe specjalistyczne osprzęty, które wpływają na sposób manewrowania tych pojazdów. Nie skupiamy się na rozmiarach, ale na aplikacji. Naszym celem jest zaprojektowanie, wyprodukowanie i dostarczenie najbardziej właściwego produktu do danej aplikacji.
- Czego życzyłby pan sobie dla firmy na najbliższe kilkanaście lat?
- Kontynuacji bycia liderem w produkcji i dostarczaniu rozwiązań Road Free. Wprowadzania kolejnych innowacji i produktów uzupełniających naszą ofertę, w celu wzmacniania wydajności i osiągania najniższych kosztów operacyjnych dla naszych użytkowników. Naszą nagrodą niech będzie hasło: być wybranym jako główny dostawca na pierwsze wyposażenie (OEM) i rynek wtórny (aftermarket) przez naszych klientów na całym świecie.
- Dziękuję za rozmowę.
Zobacz cały numer PO 6/157 (Czerwiec 2018)