Skandal z silnikami Volkswagena zatacza coraz szersze kręgi. Na jaw wyszły problemy związane z homologacją pojazdów koncernu. Procedura homologacyjna Unii Europejskiej polega zazwyczaj na wykorzystaniu raportu wykonanego przez centrum badań i certyfikacji, jak niemieckie TÜV czy brytyjskie VCA. Teraz okazuje się, że samochody Volkswagena mogą nie mieć homologacji.
Niemiecki Federalny Urząd ds. Ruchu Drogowego (KBA) sprawdza, czy samochody Volkswagena, które wykorzystano w testach, miały tę samą technologię, jak egzemplarze, które trafiły do sprzedaży. Podejrzewa się bowiem, że homologacja była wydawana na podstawie badań wykonanych na prototypach. KBA poinformowało koncern, że zainicjuje wyrywkowe badania i powoła kolejny zespół do sprawdzenia pojazdów. O podobną procedurę wnosi w Polsce Stowarzyszenie Stopvw.pl, które złożyło odpowiedni wniosek u dyrektora TDT, instytucji odpowiedzialnej za dopuszczenie i kontrolę Volkswagenów w Polsce.
Gdyby okazało się, że Volkswagen nie posiada ważnej homologacji, z polskiego rynku wycofanych będzie musiało zostać około 200 tysięcy samochodów. Właściciele powinni otrzymać wtedy nowe auta lub zwrot pełnej ceny zakupu.
(ik)
Źródło: Stopvw.pl, fot. Volkswagen