Nie wiem, czy jest to zjawisko powszechne, czy też może dotyczy tylko niektórych osób, firm lub środowisk. Otóż zauważyłem, że w ciągu kilku ostatnich lat zapanował jakiś dziwny zwyczaj nieodpowiadania na mejle, nieodbierania telefonów i nieoddzwaniania. Zdaję sobie sprawę, że bywają takie momenty, iż jesteśmy mocno zajęci przez kilka godzin, mamy spotkania lub wykonujemy jakieś zadania specjalne nie cierpiące zwłoki...albo kogoś z tej drugiej strony po prostu nie lubimy. Jak wszystko, jest to sytuacja przejściowa, bo po intensywnej pracy przychodzi moment spokoju, kiedy można zaległości nadrobić. Z polubieniem natomiast może być różnie. Wydawałoby się, że wyniesiona z domu kindersztuba zawsze w jakimś momencie zacznie jednak nam „doskwierać” i wyuczone lub też wyssane z mlekiem matki dobre wychowanie w końcu zadziała. W wielu przypadkach tak właśnie jest. Niestety trafiłem jednak i na takie, w których chyba już nic się nie da zrobić. Na koniec tego wywodu, chciałbym tylko zaznaczyć, że kij ma - jak wiadomo - dwa końce i czasami potrafi dosięgnąć człowieka w najmniej spodziewanym momencie. Tak więc nawet jeśli kogoś niezbyt lubicie lub nie za bardzo macie ochotę z nim rozmawiać, odpowiadajcie, mejlujcie, oddzwaniajcie!
Początek roku 2017 jest równie dziwny jak zjawisko opisane powyżej. To znaczy rok się zaczął i powoli rozkręca, ale zdawać się może, stanowi równanie z bardzo wieloma niewiadomymi. Szczególnie w dziedzinach polityki i gospodarki. Niby jest rząd i premier, ale rządzi ktoś zupełnie inny. Niby mamy jakieś parametry gospodarcze i ratingi nie zostały zmienione, ale inflacja zaraz wystrzeli w górę i nikt nie rwie się do inwestowania w Polsce, itd. Niby jest uchwalony budżet, ale tak jakby go nie było, bo przegłosowano go w sali, gdzie nie mogli wejść przedstawiciele opozycji, nie wiadomo ilu tak naprawdę było głosujących i czy w ogóle było kworum. W internecie Policja publikuje zdjęcia ludzi protestujących pod Sejmem z powyższego powodu i traktuje ludzi mających odmienny pogląd od większości sejmowej jak przestępców. I rodzi się pytanie, czy mieszkamy jeszcze w kraju demokratycznym czy tylko nam się tak wydaje? A system, który zaczyna panować jest czymś pośrednim - przywołując celne określenie senatora Marka Borowskiego - czyli demokraturą. Oby mi się to tylko wydawało!
Sławomir Górzyński