Dieselgate: Fiat i Renault pod lupę

Jak się okazuje afera dieselgate, nie kończy się na Volkswagenie. Dwa kolejne koncerny motoryzacyjne stały się obiektem zainteresowania m.in. europejskich śledczych. Chcą oni zbadać, czy w wybranych modelach marki Renault i Fiat Chrysler Automobiles (FCA) również doszło do fałszowania pomiarów zawartości tlenków azotu w spalinach samochodów z silnikami diesla.

Afera dieselgate wybuchła pod koniec 2015 r., po tym, jak Volkswagen przyznał, że silniki diesla o oznaczeniu EA189, stosowane w samochodach Audi, Porsche, Skoda, Seat i Volkswagen, nie spełniają norm emisji spalin i emitują kilkadziesiąt razy więcej tlenków azotu i dwutlenku węgla niż jest to dopuszczalne przepisami prawa. Niesie to ze sobą poważne konsekwencje dla środowiska naturalnego, ale także dla naszego zdrowia, a nawet życia.

Agencja Reuters poinformowała, że amerykańska agencja zajmująca się ochroną środowiska (EPA) oskarżyła koncern Fiat Chrysler Automobiles o stosowanie w systemach sterowania silnikami podobnych rozwiązań jak niemiecki koncern. Pozwalają one na zaniżanie emisji szkodliwych substancji podczas testów. Amerykańskie oskarżenie dotyczy 104 tys. SUV-ów i pikapów, sprzedanych po 2014 r. Wymieniane modele to Jeep Grand Cherokee oraz Dodge RAM 1500.

Warto dodać, że zgodnie z zapewnieniami włoskiego ministerstwa transportu samochody w wariantach, o których wspomina EPA nie są homologowane ani sprzedawane we Włoszech, co w praktyce oznacza, że nie są też dostępne na innych europejskich rynkach.

Nad sprawą samochodów FCA będzie pracować EPA wraz z Komisją Europejską i agencjami państw członkowskich UE. W przypadku pojazdów marki Renault śledztwo wszczęła  francuska prokuratura. Będzie ona sprawdzać, czy w przypadku tych aut mogło dojść do manipulacji wynikami emisji spalin.

(ik)

Źródło: Onet, TVP Info