Najlepiej gdy zimowe opony w samochodach osobowych mają takie same rozmiary jak letnie. Takie jest zdanie zarówno doświadczonych właścicieli serwisów, jak ekspertów oponiarskich i samochodowych koncernów. Zmniejszanie szerokości i zwiększanie profilu, jeśli już do tego dochodzi, może być minimalne.
Szczególnie ważne jest zachowanie parametrów letnich opon w przypadku szybkich wozów. Doświadczony oponiarz z Krakowa (prosił o anonimowość) uważa, że poza profilem i szerokością trzeba przestrzegać indeksu nośności, obowiązkowo przy obręczach od „17” wzwyż. Może się zdarzyć, że lekceważenie tego doprowadzi do błędów w pracy elektronicznych systemów wspierających jazdę, tylnych mostów, automatycznych skrzyń biegów. A jeszcze lepiej, gdy montuje się ogumienie z homologacją danego producenta samochodów, przykładowo dla BMW z gwiazdką na bocznej ściance. Poza tym należy uświadomić klientom, że - kolejny przykład - duże, 20-calowe ogumienie w Mercedesie-AMG nadaje się tylko do jazdy po dobrych drogach, a nie do wycieczek po bieszczadzkich szutrach. I nie można zakładać łańcuchów. Redukcja szerokości wiąże się z tym, że może dojść do zapadania się bieżnika, a więc należałoby zmienić obręcze. Jednak ta inna obręcz musi pomieścić duże tarcze hamulcowe. Węższe opony zdarza się zakładać w leciwych autach, takich jak Opel Kadett, 145/80 R 13 zamiast 165/70 R13.
DS5 2.0 BlueHDi 180 Sport Chic na zimówkach 235/45 R18 98V.
Różnica to mniejszy indeks prędkości, V zamiast Y w letnich
Kierowcy jednak nie zawsze stosują się do zasad propagowanych przez krakowskiego oponiarza. Jak dowiadujemy się od Leszka Kempińskiego, kierownika PR Audi w Volkswagen Group Polska w Poznaniu, producent nie zaleca węższych opon o wyższym profilu w przypadku zimowych. W praktyce bardzo często takie opony są stosowane przez klientów.
- Stosowanie rozmiarów węższych niż w homologacji auta niesie ryzyko zmniejszonej przyczepności na asfalcie ze względu na mniejszą powierzchnię kontaktu, dodatkowo sterowność auta ulegnie znacznemu pogorszeniu - przestrzega Tomasz Młodawski, ekspert ds. produktu w Michelin Polska.
- Węższa strefa kontaktu i bardziej elastyczna ścianka boczna wpływają negatywnie na hamowanie na suchej nawierzchni, oraz precyzję prowadzenia samochodu - dodaje Marcin Wieteska, dyrektor handlowy na Polskę i Kraje Bałtyckie w Pirelli Polska.
Rezygnacja z letniego rozmiaru bywa konieczna w wyjątkowych przypadkach. Stanisław Dojs z Volvo Car Poland podaje przykład XC90 z akcesoryjnymi kołami 22 cale. Zimówki z odpowiednim profilem nie są dostępne, trzeba dokupić 21-calowe, zimowe koła.
Zasada łyżwy
- Kiedyś była tendencja, żeby zmniejszać szerokość opon zimowych, ale teraz zakłada się to, co przewiduje producent samochodu dla letniego ogumienia - podkreśla Krzysztof Kijanka z serwisu Premio Kijanka w Kielcach. - Jeśli ktoś eksploatuje auto w sypkim śniegu, może pokusić się o zmniejszenie szerokości. Działa wtedy zasada łyżwy: mniejsza powierzchnia, większy nacisk.
Węższe zimówki mają sens jedynie, kiedy auto jeździ po nieodśnieżonych drogach, uważa Artur Posłuszny (Yokohama). Wówczas zastosowanie węższej opony przekłada się na większą siłę nacisku na jednostkę powierzchni, zapewniając lepsze właściwości jezdne na śniegu. Decydując się na węższą zimową jako zamiennik należy pamiętać, że dopuszczalna zmiana średnicy zewnętrznej opon powinna się mieścić w zakresie nieprzekraczającym plus minus 2 proc. W rzeczywistości najlepiej, gdy zmiana zawiera się w zakresie 1 proc. Głównym celem jest uzyskanie końcowej średnicy całego koła, maksymalnie zbliżonej do fabrycznych parametrów pojazdu. Najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest wybór zamiennika w obrębie tej samej średnicy felgi.
Indeksy w dół
- Dla Forestera 2.0 D dopuszczalny rozmiar opon to 225/60 R17 99V, albo H (zima) - podaje Beata Młynek z Subaru Import Polska w Krakowie. - Oznacza to, że zarówno letnie, jak i zimowe opony muszą być w indeksie prędkości V. Niemniej jednak dopuszczone jest odstępstwo dla zimowych, dla których indeks może wynosić H.
I tak to powinno wyglądać, zimówki mogą być „wolniejsze”. Co więcej, unijne przepisy dopuszczają zaniżenie tego indeksu nawet do Q (160 km/h). Tomasz Młodawski z Michelin przypomina, że w niektórych autach można ustawić w pokładowym komputerze ostrzeżenie o przekroczeniu prędkości dopuszczalnej dla zimowego ogumienia. Niestety, oponiarskie serwisy rzadko taką czynność wykonują.
Wielu dilerów różnych marek oferuje zimowe opony i kompletne koła, ale u Mercedesa można zamówić nowe auto na zimówkach. Klient dopłaca i ma (tylko) zimówki.
Aby podsumować temat, zacytujmy Andrzeja Solarka, dyrektora pionu obsługi posprzedażnej Infiniti Polska. „Zalecamy ten sam rozmiar opon, w który wyposażony jest fabrycznie nowy samochód”.
Tekst i zdjęcia: Jacek Dobkowski