W BRANŻY: Policjant przed sądem

Akt oskarżenia w sprawie śmierci Marcina Teleja

 

W nocy z 30 na 31 sierpnia ub.r. ktoś uszkodził opony w oznakowanym  kombi Hyundai i30 CW z komisariatu policji w Olsztynku (woj. warmińsko-mazurskie) podczas interwencji w Gryźlinach. Obie tylne opony w radiowozie powinny zostać wymienione. I takie zamówienie na dwie sztuki zostało sporządzone, zgodnie z drogą służbową przez Komendę Miejską Policji w Olsztynie. Kilka dni później, 7 września powstał protokół szkody, który 10 września podpisał zastępca komendanta wojewódzkiego w Olsztynie. I co dalej? I nic. „Zamówienie nie zostało zrealizowane na bieżąco” - tłumaczy teraz naczelnik Wydziału Transportu Komendy Wojewódzkiej Policji. Funkcjonariusze zajęli się za to postępowaniem wyjaśniającym, w którym chcieli ustalić sprawcę szkody, żeby dochodzić od niego refundacji kosztów związanych z likwidacją tejże szkody.

Na tylną oś srebrnego Hyundaia, rocznik 2011 z przebiegiem sporo ponad 200 tys.km trafiły więc pod koniec lata… zimówki. Ba, żeby choć markowe. Były to opony Kingstar Winter SW40 Radial, czyli budżetowa marka koreańskiego Hankooka robiona w Chinach. Na szczęście rozmiar się zgadzał, 185/65 R15, taki sam jak  Barumach Brilliantis 2 z przodu. Wysokość bieżnika w Hyundaiu wahała się od 4 mm do 6 mm.

W niedzielę, 20 września o 7 rano służbę rozpoczęli dwaj sierżanci z prewencji, Andrzej C. za kierownicą oraz Bartosz S. na prawym fotelu. Nie zgłaszali zastrzeżeń do stanu technicznego Hyundaia i30 CW, zresztą wyboru nie mieli, bo był to jedyny oznakowany pojazd w komisariacie w Olsztynku. Andrzej C. zeznał później, że pierwszy raz jechał autem, w którym na jednej osi były letnie gumy, na drugiej zimowe.

Przed południem z Augustowa (woj. podlaskie) do Iławy (woj. warmińsko-mazurskie) wyruszyło czterech motocyklistów. Zatrzymali się w Giżycku, pod Rynem, a potem koło Biskupca. Ostatni postój nie miał nic wspólnego z gastronomią, tylko z warunkami atmosferycznymi. Aura ostatniej letniej niedzieli była dosyć podła. Padało, wręcz lało, chmury wlokły się nad ziemią.

Za Olsztynem warunki nadal były trudne, ustawili się w prawidłowy, motocyklowy szyk. Pierwszy i trzeci jechał przy krawędzi jezdni, natomiast drugi i czwarty bliżej środka. Na obwodnicy Gietrzwałdu nie ma ograniczenia do 50 km/h, motocykliści utrzymywali przepisową prędkość w granicach 80-90 km/h. Zbliżali się do końca wsi w rejonie ul. św. Jakuba, do słupka 123,3.

Grupa kibiców wracająca z meczu w Olsztynie awanturowała się na stacji Orlenu w Gietrzwałdzie. Mimo asysty policji jeden z nich uszkodził drzwi wejściowe do łazienki. Na pomoc zostali wezwani sierżanci C. i S., żeby zajęli się tą sprawą. Pędzili z niebieskim „kogutem”. Do celu zabrakło im dokładnie dwa kilometry.

Ten krótki zakręt w lewo (patrząc od strony policjantów) na trasie numer 16 nie jest szczególnie niebezpieczny. Ale - padał deszcz, w asfaltowych koleinach stała woda, Hyundai jechał w dół, na budżetowych zimówkach z tyłu.

Każdy z kierowców zna tę ulubioną formułkę policji, „nie dostosował prędkości do panujących warunków”. Zdaniem Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Północ, sierż. Andrzej C. nie dostosował prędkości do intensywnych opadów i nierównego, mokrego asfaltu. Nieumyślnie naruszył przepisy o ruchu drogowym. Hyundai na lewym łuku wpadł w boczny poślizg. Tył zarzucił, przód znalazł się na lewym pasie. Zdaniem biegłego, aquaplaning mógł wystąpić już przy 89 km/h. Wniosek - policjanci jechali szybciej, choć ile, biegły nie sprecyzował. Policzył natomiast prędkość w chwili pierwszego uderzenia, wynosiła 55-57 km/h.

Pierwszy w szyku, Michał F. na Suzuki V-Storm miał najwięcej szczęścia. Lekko tylko zahaczył o sunącego bokiem Hyundaia i nic mu się nie stało. Za nim był Marcin Telej, 41-letni właściciel serwisu ogumienia Telgum w Iławie należącego do sieci Euromaster.

Standardowy czas reakcji trwa sekundę. Marcin Telej na BMW K1300 R zauważył zagrożenie, ale nie miał czasu na jakąkolwiek obronę. Godzina 17.12, nagła śmierć. Następny, Dariusz Ż, - jak stwierdził biegły - ominął Hyundaia swoim BMW GS1200, ale upadku nie mógł już uniknąć. Skończyło się na wielu obrażeniach. Czwarty w szyku, Jan S. (Honda CBF 500) uderzywszy w Hyundaia wykonał salto, złamał miednicę i rękę.

Rozprawa przeciw Andrzejowi C. została wyznaczona na środę, 28 września w Sądzie Rejonowym w Olsztynie. Artykuł 177 paragraf 2 Kodeksu karnego, czyli od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Oskarżycielem posiłkowym będzie wdowa po panu Marcinie.

Tekst i zdjęcie: Jacek Dobkowski

Zobacz cały numer PO 9/137 (Wrzesień 2016)

drukuj  
Ogłoszenia
Brak ogłoszeń do wyświetlenia.
Zamów ogłoszenie

© Copyright 2024 Przegląd Oponiarski

Projektowanie stron Toruń