2016-07-20

Apel o rozwagę

 

Do naszej redakcji docierają sygnały, że wielcy producenci w ogóle nie liczą się ze zdaniem dystrybutorów i to nawet tych największych na rynku. Twierdzą oni, że koncerny oponiarskie nastawione są jedynie na jak największą sprzedaż, jak największej ilości opon. Nikogo nie obchodzi, jak się to zrobi, z jakim skutkiem i czy przypadkiem nie doprowadzi to do minimalizacji marż uzyskiwanych ze sprzedaży opon.

- W ostatnich kilku latach wszyscy byliśmy świadkami upadłości kilku dużych hurtowni - informuje Wiesław Ptaszek, prezes firmy Handlopex S.A., czyli największej hurtowni opon w Polsce. - Ciężko mi o tym mówić, ale producenci działają w ostatnich latach jakby nie dostrzegali tego problemu. Sprzedać jak najwięcej za wszelką cenę dystrybutorom, to dla nich najważniejsza sprawa. Mówią tylko bierzcie, bierzcie i... o nic się nie martwcie. Jednak ja się martwię, bo muszę rozprowadzić ten towar, znaleźć na niego nabywców w postaci serwisów. Jeśli serwisy nie znajdą nabywców wśród kierowców, to ja także nie dostanę spodziewanych pieniędzy. Tym samym nie będę mógł zapłacić producentom. Sprzedawać za wszelką cenę, bez marży przynoszącej chociaż minimalny zysk, to działanie bez sensu. Przecież nie da się tak racjonalnie funkcjonować. Każdy przedsiębiorca powinien osiągnąć jakiś zysk, żeby mieć na dalszy rozwój swojej firmy. Nie mówię już o pieniądzach na wypłaty dla pracowników, podatki, ZUS. To jest warunek sine qua non, czyli taki bez którego daleko się w biznesie nie ujedzie.

W opinii prezesa Handlopeksu nikt już nie patrzy na budowę wizerunku poszczególnych marek, na budowanie dobrych relacji z serwisami, na budowanie jakiekolwiek polityki marżowej. Ciągłe obniżanie cen, marż prowadzi do niszczenia rynku. Taka sytuacja prowadzi do zaburzenia relacji pomiędzy wszystkimi trzema ogniwami, tzn. producentami, hurtowniami i serwisami. Zadowoleni z takiego obrotu sprawy mogą być jedynie klienci ostateczni, czyli kierowcy.

- Rozwiązanie jest w rękach producentów. Oni powinni zdecydować jakie wyjście z tej sytuacji zaproponować wszystkim graczom na rynku - podkreśla prezes Handlopeksu. - Przecież nie może tak być, że ludzie nie myślą w ogóle o przyszłości, co będą robili na 2, 5 10 lat. Żyją od sezonu do sezonu, nie inwestują w nowoczesne maszyny, technologie, szkolenia pracowników, bo po prostu nie mają z czego. A my musimy inwestować w logistykę, czyli magazyny i samochody, systemy informatyczne, szkolenia. Przecież to wszystko nie bierze się z powietrza.

Mam nadzieję, iż jest to pierwszy z ważnych dla oponiarzy głosów w dyskusji o przyszłości całej branży. Nie chcemy chyba - tak sądzę, że dotyczy to także producentów - wylać przysłowiowego dziecka z kąpielą. Zapraszam wszystkich - czyli dostawców, hurtowników i serwisantów do dyskusji na powyższy temat.

Głosy w debacie prosimy kierować na adres e-mailowy: redakcja@przegladoponiarski.pl lub telefonicznie na numer: 56-653-90-45

Sławomir Górzyński

Producenici - dystrybutorzy

 

Głos w debacie

Piszę ten list w związku z bardzo ważnym tematem, jakim jest kondycja i sposób ewolucji polskiego rynku sprzedaży opon. Sytuacja nie jest już nawet tragiczna, w tej chwili jest już tylko komiczna. Nałożyło się na to bardzo wiele spraw. Każdy szczebel tej zawiłej drabiny dołożył trochę od siebie. Według mnie rynek jest już na tyle niezdrowy, że zmiany mogą spowodować nagłą śmierć pacjenta. Pozostaje chyba tylko czekać, aż pacjent wykończy się sam. Dlaczego?

Choroba pierwsza:

Handel internetowy. Tak proszę Państwa, pewnie każdy kto to teraz czyta kiwa głową. Czy jest jeszcze handel hurtowy w Polsce? Jeśli chodzi o opony to nie. Jest tylko handel internetowy. Ceny dla hurtu czy dla detalu różnią się? Różnią o całe 3 zł lub 5 zł. Oczywiście nie zawsze hurt jest tańszy niż detal na "allegro" (o "allegro" jeszcze będzię). Już nawet nie chodzi o to, że sprzedaje się opony klientowi ostatecznemu za grosze, chodzi o brak wstydu. Przecież to wstyd, zwyczajny ludzki wstyd. Jak można wystawiać oferty hurtowe i w tym samym czasie mieć detaliczne oferty na allegro w tej samej cenie ( a przecież tam jest jeszcze prowizja). Został jeszcze etap trzeci przed nami drodzy hurtownicy. Trzeba wejść z tym bajzlem na OLX. Zalać rynek swoim produktem cały kraj i zarabiać po kilka złotych, jednocześnie chwaląc się pewnie tu i tam, jakie to mamy obroty.

Choroba druga:

Dotacje i tania usługa. Klient kupił swoje super tanie opony np. na "allegro" (4x 205/55r16 Kormoran zima już 709 zł na "allegro". Na platformie hurtowej ta sama opona 686 zł a jest ponad 20 zł prowizji. Już się zaczyna ;) gratulacje :) i jedzie je założyć. Co widzi jadąc po swojej wspaniałej okolicy? Wulkanizacje, serwisy opon, wymiany opon. Baner tu, baner tam... Wszędzie pełno wulkanizacji. Zazwyczaj jakości miernej. Dlaczego? Myślę, że to wina dotacji. Co najłatwiej otworzyć, no przecież wulkanizację. Kupię "pneumata", maszynę i wyważarkę, najtańszą, i te 2 sezony się popłynie robiąc usługę za parę groszy. Chociaż powoli się to zmienia. Może nawet trochę szybciej. Jakość rusza do przodu. Ludzie się szkolą i zbierają doświadczenie. Dzwonią do siebie o porady itp. Niestety nie zawsze idzie to również z ceną za usługę. Wymiana 4 opon na feldze alu za 50 zł to bardzo niska cena. Jak za to utrzymać warsztat na wysokim poziomie. Nie wiem.

Choroba trzecia:

Handel bez VAT. Ta choroba niszczy najbardziej, bo w sumie łączy się z chorobą "allegro". Dotyczy głównie opon rolniczych. Często te opony są tańsze na allegro niż w hurcie i to o dużo. Czasem się zastanawiam, czy np. firmie Kabat by się nie opłacało kupić trochę swoich opon na allegro lub na giełdzie w Słomczynie. Ładne oponki wyczyszczone z VAT-u, a jakie tanie... Jak ktoś ma odwagę to niech....

Choroba czwarta:

Bierność dużych graczy. Niestety brak jakichkolwiek ruchów ze strony producentów i największych graczy na rynku w kierunku zmian, nie prowadzi do poprawy sytuacji. Duży może więcej, musi tylko chcieć. Chęci może też są, ale jak to w korporacji. Informacja z dołu piramidy do góry idzie powoli i się zniekształca. Może to niewiedza powoduje brak reakcji, a może po prostu nikt nie chce się dotykać tego brzydko pachnącego problemu bo się rozniesie.

Choroba pomniejsza:

DOT. Opona sprzedana w grudniu z dotem styczniowym (ma 12 miesięcy) jest ok!, dla klienta, ale opona sprzedana w styczniu z dotem grudniowym (ma miesiąc czasu) i jest już stara bo z zeszłego roku. Czy to tak powinno być?

Na koniec chciałbym życzyć wszystkim szczęścia (bo ci na Tytanicu byli zdrowi) oraz powodzenia.

Pozdrawiam serdecznie

luznagumka@onet.eu

drukuj  
Komentarze użytkowników (0)
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz
Musisz być zalogowany aby dodać swój komentarz
Ogłoszenia
Brak ogłoszeń do wyświetlenia.
Zamów ogłoszenie

© Copyright 2025 Przegląd Oponiarski

Projektowanie stron Toruń