Tylko raz Aleksandra Jankowska-Góral opuściła Zlot Plejad, czyli imprezę posiadaczy i miłośników Subaru, ponieważ urodziła syna. Poza tym była na każdym zlocie od 2008 roku. - Żyje się od zlotu do zlotu - przyznaje.
Pani Aleksandra pracuje w rodzinnej firmie Rotej należącej do sieci Vianor, w Lipinach, na wschód od Łodzi. Razem z bratem bliźniakiem Rafałem, rodzicami Elżbietą i Tomaszem prowadzi serwis ogumienia i klimatyzacji samochodowej oraz zajmuje się dystrybucją opon Nokian. Subaru to wspólne hobby jej i męża Sławomira pracującego w branży chemicznej.
Zloty Plejad odbywa się co roku, od 2004. Dla posiadaczy Subaru są świętem ruchomym, zaczynają się w Boże Ciało, które w tym roku przypadło na 26 maja. Pomysłodawcą i organizatorem jest Subaru Import Polska (SIP) z Krakowa. Ludzie z SIP wszystko od początku obmyślają, koordynują, organizują. Jak w porządnym, profesjonalnym rajdzie, przygotowania do następnego zlotu zaczynają się dzień po poprzednim. Duża w tym zasługa - co podkreśla pani Aleksandra - Ojca Dyrektora, czyli Witolda Rogalskiego, szefa SIP. „Ojciec Dyrektor”, tak jest nazywany W. Rogalski przez zlotowiczów i w koszulce z takim napisem podczas tych spotkań chodzi. W tym roku został pobity rekord zarejestrowanych załóg, w końcu maja w Dźwirzynie obok Kołobrzegu było ponad 250 aut. Dla mniej wtajemniczonych, Plejady to oczywiście gwiazdozbiór, który po japońsku zwie się Subaru.
Nad Bałtyk tym razem
Każdego roku fani Plejad podążają do innego miejsca w Polsce. W 2015 był to karpacki Arłamów, rozsławiony ostatnio przez pobyt kadry piłkarzy, w 2016 Dźwirzyno. Emocje zaczynają się jednak kilka tygodni wcześniej, 1 kwietnia, kiedy ruszają zapisy i kiedy uczestnicy dowiadują się, gdzie tym razem spędzą wspólnie kilka dni w duchu rywalizacji i świetnej zabawy.
- Mamy znajomych w SIP, zaangażowanych w przygotowania, ale nigdy nic wcześniej nie powiedzą - śmieje się A. Jankowska-Góral. - Organizatorzy zapraszają do różnych, pięknych zakątków naszego kraju, dzięki czemu mamy przy okazji turystykę.
Sam zlot dla bywalców zaczyna się w środę przed Bożym Ciałem tzw. imprezą wcześniaków. Spotkanie dobrych znajomych, grill, wspomnienia poprzednich zlotów i oczekiwanie na to, co będzie działo się przez trzy najbliższe dni.
But, but, dzida, dzida!
A dzieje się dużo i intensywnie. Zależnie od auta i ambicji można zdecydować się na jedną z czterech tras: szosową, turystyczno-szosową, turystyczno-terenową i terenową. Państwo Góralowie posiadają Imprezę i Forestera, którymi uczestniczą w zlotach, zawsze wybierając trasę terenową. Pierwszy dzień jest organizacyjny. Samochody przechodzą badanie dopuszczające do uczestnictwa w zlocie. Załogi odbierają numery startowe, książki drogowe i wyprawkę, w tym roku był w niej… dron.
![]() Aleksandra Jankowska-Góral: - Naszego Forestera szczególnie cenię za symetryczny napęd na 4 koła, Symmetrical AWD | ![]() Z mężem Sławomirem, po tegorocznym zlocie | ![]() | ![]() |
![]() Po nalepkach widać, że „Górale” i Subaru zaliczyli niejeden zlot | ![]() Serwis Rotej mieści się tuż przy trasie nr 72 |
- Obowiązkowym punktem dla każdego pilota jest wieczorne szkolenie - podkreśla A. Jankowska-Góral. - Zawsze są debiutanci, ale każdemu przyda się przypomnienie zasad nawigacji i rozgrywania konkurencji. A potem mamy dwa dni rywalizacji.
Bo w rajdzie jadą dwie osoby, kierowca i pilot. Poruszają się według książki drogowej, trzeba więc uważać, aby nie zgubić się na dojazdówkach i przybyć punktualnie do PKC (punktu kontroli czasu). W tym roku, w piątek po Bożym Ciele, Forestery ścigały się po łąkach i żwirowniach. Pani Aleksandra przyznaje, że trawa i błoto to zdradliwa, śliska nawierzchnia, szczególnie po deszczu. Przed startem załoga otrzymuje od sędziów schemat próby - to wyzwanie przede wszystkim dla pilota, który musi poprowadzić właściwymi ścieżkami. A nawet gdy trasa została otaśmowana, musi podpowiadać kierowcy, żeby nie tracił cennych ułamków sekund na zastanawianie się, w którą stronę skręcić. Dla pełnego bezpieczeństwa - można wystartować dopiero, gdy poprzednik osiągnął metę.
- Mąż ma oktany we krwi, podchodzi do tego ambitnie, o czym świadczą wyniki. Obroniliśmy tytuł wicemistrza z roku poprzedniego. Zajęliśmy drugie miejsce, a po pierwszym dniu prowadziliśmy. Ponieważ wcześniej mąż jeździł kilka razy z kolegą jako pilotem, miałam lekki stres, czy dam radę. Bo jak oni startowali we dwójkę to było „but, but, dzida, dzida!”. Ja starałam się mówić nieco spokojniej, mąż był zadowolony, nie pomyliliśmy żadnego pachołka.
Również sobota przyniosła mnóstwo wrażeń. Z poligonu drawskiego, gdzie odbywały się w tym czasie największe w historii manewry NATO (22 tys. żołnierzy). Z wojskiem nie ma żartów, nie wolno było absolutnie opuszczać wyznaczonej trasy, zresztą na poligon wręczono osobną książkę drogową. Gdyby ktoś się zagubił, miał natychmiast powiadomić o tym organizatorów. Próby sportowe ustawiał Rafał Marton, znany ze startów z Adamem Małyszem w Rajdzie Dakar. Nic dziwnego, że wyszły długie, szybkie, wymagające sporych umiejętności. Taki mały Dakar. Były emocjonujące momenty, na przykład długa prosta, a potem zakręt z koleinami, które „wciągały” Forestera.
- Nasz Forester 2.0, rocznik 2006, ma tylko 158 koni, więc nie dorównuje mocą wersjom z turbodoładowaniem - wyjaśnia pani Aleksandra. - Odczuwaliśmy to w tym roku, w piachu nasz samochód był za słaby. Jedną z szybkich prób wygrała załoga Forestera turbo z czasem minuta 33 sekundy, my mieliśmy minutę 54. Poza tym ważne są numery startowe, te bardziej odległe nie są korzystne. W piasku po mniej więcej 10 autach tworzą się koleiny. W błocie im dalej, to również gorzej.
Forester Góralów porusza się na Nokianach. Normalnie jest obuty w opony Nokian Line w rozmiarze 215/60 R16 99V XL, na czas Plejad są zakładane Nokiany Rotiiva AT 215/65 R16 102T XL. Opony zostały wklejone w obręcz, jak w quadach, żeby nie spadały i żeby piasek nie dostawał się między gumę a felgę. Zdało to egzamin. Nokiany Rotiiva AT nie zawiodły po raz kolejny i świetnie poradziły sobie w ciężkim, piaszczystym terenie. Poza bardziej terenowym ogumieniem jedyna modyfikacja Subaru to zawieszenie podniesione o 6 cm, większy prześwit przydaje się bardzo.
Jazda to nie wszystko
Ale sama jazda na czas nie wyczerpuje zmagań. Są jeszcze pytania i zadania, które trzeba zaliczyć między próbami sportowymi. Zadania przeróżne. Wspinanie się po drabince ze sznura, obroty na żyroskopie, utrzymanie się załogi na równoważni przez pięć sekund, ułożenie kwadratu z siedmiu elementów (tangram). Albo wyjęcie butelki z pionowego walca poprzez nalewanie wody, szkopuł w tym, że w owym walcu znajdują się całkiem spore otwory. Albo z innej beczki - szczegółowe pytania dotyczące mijanych miejscowości, charakterystycznych obiektów.
Waga obu rodzajów prób jest różna, w zależności od wybranej trasy. W tym roku wśród off-roadowców próby sportowe dawały 70 procent wyniku, reszta 30. Poprzednio proporcja wynosiła 50/50.
Żeby nikt się nie nudził - wszak autem poza próbami sportowymi mogą podróżować cztery osoby - jest zawsze konkurs fotograficzny, w czterech kategoriach: krajobrazy, ludzie, zabytki, zlot. I tutaj pani Aleksandra odnosi sukcesy, po raz kolejny zdobyła nagrodę publiczności, w tym roku za krajobraz. Zdjęcie robione smartfonem, bez specjalnych przygotowań, nie było na to czasu.
Impreza kończąca
Zakończeniem trzydniowej zabawy jest wieczorna impreza. W tym roku w dużym namiocie dosłownie nad brzegiem morza w Dźwirzynie. W ubiegłym wszyscy zmieścili się w hotelu w Arłamowie, ale nieco brakowało atmosfery, takiej luźniejszej. Ogłoszenie wyników może się przeciągać, zawodnicy mają prawo zgłaszać protesty, jury musi sprawę zbadać i rozstrzygnąć. Nagrody są nie do pogardzenia, w tym roku Aleksandra i Sławomir otrzymali za drugą lokatę bon na zakup orurowań i osłon podwozia marki Steller. Innym razem był np. pobyt w ośrodku Dojo, japońskich sztuk walki. Drugi w tym roku był także ich zespół o nazwie Ł(K)RT sponsorowany przez JP Oils, największego importera marki Eneos.
- Od trzech lat dzięki Krystianowi Pietrzykowskiemu, generalnemu dyrektorowi JP Oils, możemy bawić się w „profesjonalny” team na Plejadach - zaznacza pani Aleksandra. - Atmosfera jest super. Poznaje się wielu wspaniałych ludzi, można nagadać się o Subaru i nie tylko, wszyscy chodzą w niebieskich koszulkach, co również zapada w pamięć.
Gdy nie ma zlotu, A. Jankowska-Góral prowadzi na Facebooku grupę związaną ze… Zlotami Plejad, udziela się również na oficjalnym, polskim forum Subaru.
Tekst: Jacek Dobkowski
Zdjęcia arch.: A. Jankowskiej-Góral, J. Dobkowski